Niesamowity zjazd

Po 8. kolejkach Wisła Płock była na szczycie tabeli. Za kilkadziesiąt godzin może pożegnać się w ekstraklasą…


Takiego zjazdu i scenariusza nikt by się nie spodziewał. Sezon 2022/2023 jedenastka z Mazowsza zaczęła z wielkim przytupem i jeszcze po 8. kolejkach była liderem ekstraklasy przed Rakowem i Legią.

Byli rewelacją

Drużyna trenera Pavola Stano miała na koncie 17 punktów i śmiało mogła mówić o rywalizacji o miejsce w europejskich pucharach. W rewelacyjnej formie był Rafał Wolski. Sporo bramek strzelał hiszpański napastnik Davo. Zimą przeniósł się do belgijskiego Eupen, gdzie w tym roku nie strzelił ani jednego gola. W Płocku ta sztuka jesienią udała mu się 9 razy i otwierał klasyfikację najskuteczniejszych w ekstraklasie.


Czytaj także:


W połowie października po meczu na szczycie i wygranej u siebie 2:1 z Legią (bramki Mateusza Lewandowskiego i Łukasza Sekulskiego) Wisła Płock była jeszcze na 2. miejscu z 24 pkt. na koncie i na czele stawki pościgowej za Rakowem. Potem? Wszystko nagle się schrzaniło. Mecz z Legią rozegrano 14 października. Od tego czasu „Nafciarze” zdobyli w 20 meczach ledwie 13 punktów, aż trzynaście z tych spotkań przegrywając.

Druga najgorsza pod tym względem Miedź w analogicznym czasie zdobyła 17 „oczek”, a Stal o jedno więcej. Jeśli jesteśmy przy mielczanach i Wiśle, to dodajmy, że po pięciu kolejkach ta dwójka otwierała tabelę ekstraklasy. Wisła Płock na koncie miała wtedy 13 punktów, a Stal po wygranej z Górnikiem w Zabrzu 3:1 miała 10 „oczek”. Teraz na kolejkę przed końcem rozgrywek, ani jedni, ani drudzy nie są pewni przyszłości. Dotyczy to zwłaszcza drużyny, którą od tygodnia prowadzi Marek Saganowski.

Wszystko może się zdarzyć

Jak to możliwe, że zespół który na początku rozgrywek otwierał ligową tabelę teraz jest na spadkowym miejscu? – Widocznie jest to możliwe, jak się nie wygrywa meczów i ma się słabszą passę, a do tego wpadnie się w kryzys i nie potrafi się z niego wyjść. Wtedy mamy do czynienia z taką sytuacją, jak teraz. Wisła Płock jest w podbramkowej sytuacji. Zresztą nawet nie wiem, jak to nazwać. Różne rzeczy mogą się teraz zdarzyć, a tym bardziej jak wpadasz w strefę spadkową na sam koniec rozgrywek.

Kiedy musisz gonić i tak naprawdę możesz wygrać. Jednak może być za późno, bo inni też powygrywają swoje spotkania i nic to nie da. Wisła w ostatniej kolejce była bliska zwycięstwa z Rakowem. Prowadziła, ale ostatecznie poległa – przypomina Leszek Ojrzyński, który w przeszłości dwa razy prowadził jedenastkę z Płocka. Cztery lata temu uratował ją przed degradacją właśnie w ostatniej kolejce.

Pozostaje czekanie

Wisła Płock na zakończenie rozgrywek zremisowała wtedy bezbramkowo u siebie ze zdegradowanym już Zagłębiem Sosnowiec. Za to walczącej o utrzymanie Miedzi nic nie dało pokonanie po szalonym meczu Wisły w Krakowie 5:4. Ostatecznie drużyna z Płocka na koniec miała 41 punktów, o jeden więcej niż legniczanie i to ekipa z Mazowsza została wśród najlepszych. W lipcu 2019 roku, po utrzymaniu „Nafciarzy” w lidze, trener Ojrzyński niespodziewanie – jak się okazało z powodów osobistych – opuścił Płock.

Teraz przed Wisłą starcie o być albo nie być z Cracovią na wyjeździe. Potem tylko czekanie na wyniki z pozostałych spotkań, toczonych przez bezpośrednich rywali, czyli Śląska z Legią w Warszawie i Korony z Widzewem w Łodzi. Nie wszystko jest już w nogach piłkarzy z Płocka, którzy sami sobie i klubowi napytali wielkich problemów…


Na zdjęciu: Wisła Płock zawodzi to i radości nie ma od wielu miesięcy…

Fot. PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.