Jak to się mogło stać?

Na koniec poprzedniego sezonu 6 miejsce w ligowe tabeli i pozytywne opinie ekspertów oraz kibiców. Początek obecnych rozgrywek to kolejne wygrane spotkania i pozycja lidera ekstraklasy od pierwszej do ósmej kolejki. Wisła Płock była rewelacją początku sezonu.


Dopiero we wrześniu Wisła Płock została zluzowana na fotelu lidera przez sam Raków, który potem nie oddał już tej pozycji do końca rozgrywek, zdobywając swoje pierwsze mistrzostwo i celebrując wszystko długo i z radością w sobotę po ostatnim ligowym spotkaniu z Zagłębiem.

Wisła Płock? Jeszcze w połowie października po wygranej z Legią u siebie byli na drugim miejscu (13. kolejka), będąc na czele stawki pościgowej za częstochowianami, którzy już nad resztą peletonu mieli kilka „oczek” przewagi. Wisła imponowała wtedy niesamowity bieganiem. Drużyna kręciła średnio ponad 120 km na spotkanie. Do tego dokładała piłkarską jakość, bo i Rafał Wolski w środku pola i strzelający sporo bramek Davo.

Że coś jest nie tak, to dało się zauważyć pod koniec pierwszej części rozgrywek. Na początku listopada przyszła wysoka, bo 1:7 porażka z Rakowem pod Jasną Górą. Potem zimą stracono Davo, najlepszego strzelca po jesieni. Piłkarz przeniósł się do Belgii i wiosną nie strzelił w Jupiter Liga ani jednego gola w barwach Eupen.


Czytaj także:


Spokój był jednak dalej, bo przecież Wisła Płock miała przewagę nad resztą stawki, tzn. nad drużynami z dolnej części tabeli była bezpieczna. Przegrywając jednak kolejne spotkania, aż 12 wiosną, robiło się oraz bardziej nerwowo. Ostatecznie na dwie kolejki przed końcem pożegnano trenera Pavola Stano, a misję ratowniczą powierzono Markowi Saganowskiemu. Nic to jednak nie dało, bo dwa ostatnie spotkania Wisła Płock też przegrała, najpierw u siebie z Rakowem, a teraz z Cracovią i razem z Miedzią Legnica i Lechią Gdańsk żegna się z ekstraklasą.

Czyli coś co było nie do pomyślenia na początku rozgrywek, a nawet znacznie później stało się faktem! To tylko pokazuje, jak w lidze trzeba być czujnym i uważnym i że nie można sobie pozwolić na rozluźnienie, bo wszystko może się skończyć taką katastrofą, jak w przypadku „nafciarzy”, którzy w strefie spadkowe pojawili się w przedostatniej kolejce ekstraklasy…


Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.