Wisła Płock rozłożyła Wartę na łopatki

Dwa zwycięstwa i bilans goli 7:0 to wynik, którego nikt w Płocku raczej się nie spodziewał.


Wisła szykowała się do zatrudnienia Pavola Stano od dłuższego czasu. Problemem było jednak to, że wciąż ważny kontrakt z klubem miał Maciej Bartoszek. Gdy w końcu nadarzył się pretekst do zwolnienia nieźle radzącego sobie trenera, „Nafciarze” zrobili to i sięgnęli po będącego już w blokach Stano. Słowak faktycznie poprawił grę Wisły, ale i tak wszyscy czekali na to, jak płocczanie będą prezentować się w nowym sezonie – gdy szkoleniowiec w spokoju przepracuje okres przygotowawczy.

Wolski rozpoczął

Na głębsze wnioski jeszcze przyjdzie czas, ale jak na razie Wisła imponuje. Na początek pokonała przecież 3:0 pucharowicza z Gdańska (choć do przerwy spokojnie mogła wtedy przegrywać), a w piątek nie dała większych szans Warcie Poznań. Oczywiście – „Zieloni” mają sporo kłopotów. Latem stracili kilka ważnych postaci, kontuzjowany jest czołowy napastnik Adam Zrelak, a w pierwszym meczu wypadł też dzierżący wówczas opaskę kapitana Mateusz Kupczak. Zresztą i we wczorajszym spotkaniu urazu nabawił się Milan Corryn, który nie dograł nawet końca pierwszej połowy. Gospodarze na pewno nie byli faworytem w starciu z Wisłą, ale chyba nie spodziewano się aż takiego ciosu.

Warta w niewielu aspektach przypominała zespół z ostatniego meczu z Rakowem – owszem, przegranego, ale w przyzwoitym stylu. „Nafciarze” bezlitośnie punktowali wczoraj poznaniaków, a jako pierwszy zabrał się za to Rafał Wolski. Techniczny pomocnik dwoma lekkimi, ale precyzyjnymi strzałami w długi róg pokonał Adriana Lisa – choć na potwierdzenie przez VAR legalności pierwszego trzeba było czekać aż 5 minut. Trzecią bramkę, do szatni, wbił Warcie tuż przed przerwą Davo.

Kapitalny bilans

„Duma Wildy” była bezzębna i źle zorganizowana, bo Wisła strzelała jej gole po szybkich kontrach. Zresztą na początku drugiej połowy pojawił się w poznańskich szeregach „wielbłąd”, kiedy Dawid Szymonowicz minął się z piłką, w efekcie czego po podaniu Łukasza Sekulskiego drugą bramkę zdobył Davo. Nowy Hiszpan w szeregach „Nafciarzy” może się tym samym poszczycić 3 trafieniami w 2 spotkaniach, do których dołożył 2 asysty. Ta z Wartą – przy golu Wolskiego – była ledwo widoczna i nieznacząca dla rozwoju akcji, ale jednak to on był przedostatnim dotykającym futbolówkę przed wykończeniem.

Po przerwie Wisła miała kilka okazji nawet na piątego gola, ale wbrew pozorom wcale nie wykreowała nawału stuprocentowych okazji. Te, które miała, były natomiast bardzo dogodne, bo dopuściła do nich Warta. Jak długo płocczanie utrzymają wysoką dyspozycję? Okaże się w kolejnych spotkaniach.


Warta Poznań – Wisła Płock 0:4 (0:3)

0:1 – Wolski, 19 min (asysta Vallo), 0:2 – Wolski, 21 min (asysta Davo), 0:3 – Davo, 45 min (asysta Vallo), 0:4 – Davo, 47 min (asysta Sekulski)

WARTA: Lis – Grzesik, Ivanov (60. Pleśniorowicz) , Szymonowicz, Stavropoulos, Matuszewski – Maenpaa (60. Rakowski), Kopczyński – Szczepański (60. Szmyt), Corryn (32. Kiełb), Jakóbowski (60. Sarbinowski). Trener Dawid SZULCZEK. Rezerwowi: Grobelny, Żurawski, Kościelny, Szeibe.

WISŁA: Gradecki – Pawlak, Michalski, Kapuadi, Tomasik (51. Chrzanowski) – Furman – Vallo (51. Kocyła), Szwoch (51. Rasak), Wolski (66. Warchoł), Davo – Sekulski (60. Kolar). Trener Pavol STANO. Rezerwowi: Kamiński, Krywociuk, Lesniak, Rzeźniczak.

Sędziował Paweł Malec (Łódź). Widzów 1575. Żółte kartki: Corryn (5. faul), Pleśnierowicz (64. faul) – Tomasik (29. symulowanie).
Piłkarz meczu – DAVO


Na zdjęciu: Davo (z prawej) w pierwszych dwóch meczach dla Wisły zdobył 3 gole i 2 asysty.
Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus