Wisła Płock. W nowej rzeczywistości

Kibice „Nafciarzy” zadają sobie głównie jedno pytanie – jak ich drużyna będzie sobie radziła bez Dominika Furmana?

Miniony sezon był historycznym w wykonaniu Wisły, choć ostatecznie rywalizowała w grupie spadkowej. W ekstraklasie utrzymała się pewnie, ale wcześniej stało się coś, co nigdy w dziejach płockiego futbolu nie miało miejsca. Drużyna prowadzona przez Radosława Sobolewskiego wygrała 6 meczów z rzędu i po 13. kolejce została liderem.

Chyba nikt nie ma wątpliwości, że w nadchodzącym sezonie taki wynik powtórzyć będzie niezwykle trudno. Dużo się bowiem w Płocku zmienia, sytuacja jest dynamiczna, a przyszłe rozgrywki „Nafciarze” rozpoczną w nowych okolicznościach.

Wprawdzie kuszony przez Jagiellonię trener Sobolewski pozostał na stanowisku, ale zmienił się jego szef (czytaj obok). Mocno zmieniła się również – i pewnie nadal będzie się zmieniać – drużyna.

Cezary Stefańczyk grał przy Łukasiewicza przez 7 sezonów, ale zdecydowanie największą stratą dla zespołu jest odejście Dominika Furmana. Piłkarz ten pojawił się w Płocku przez czterema laty, czyli tuż po awansie do ekstraklasy, by z miejsca stać się liderem zespołu. Taką rolę pełnił do zakończenia ubiegłych rozgrywek.

Może liczby nie do końca oddają jego wkład w wyniki osiągane przez zespół (133 mecze, 18 goli, 26 asyst), ale przecież Wisła zdobyła mnóstwo bramek w następstwie stałych fragmentów gry wykonywanych przez „Furmiego”. Teraz trzeba będzie sobie radzić inaczej i wszystko wskazuje, że to najważniejsze wyzwanie zarówno dla trenera Sobolewskiego, jak i całego zespołu, bo na początku nowego sezonu będziemy musieli przyzwyczaić się do nowej Wisły.

Czy w obecnej kadrze drużyny z Płocka jest ktoś, kto od razu mógłby przejąć od Furmana rolę lidera? Konia z rzędem temu, kto wskaże takiego zawodnika. Być może ktoś taki zostanie wykreowany, a być może odpowiedzialność za zespół, którą środkowy pomocnik brał niemal w całości na siebie, rozłoży się na kilku zawodników.

Tak czy inaczej trener Sobolewski musi wymyślić coś, dzięki czemu jego drużyna będzie zdobywać punkty. Na razie, patrząc na przykład na to, kogo Wisła pozyskała przed startem sezonu 2020/21, trudno o jednoznaczną odpowiedź na pytanie, które – z całą pewnością – nurtuje kibiców „Nafciarzy”: jak to będzie bez Furmana?

To jednak nie koniec zmian w Płocku. Jeszcze w trakcie trwania poprzedniego sezonu na stadionie im. Kazimierza Górskiego ruszyły prace związane z budową nowego, wartego 170 milionów złotych obiektu. Na razie trwają prace rozbiórkowe, bo nowy stadion ma stanąć w miejscu poprzedniego.

Inwestycja ma się zakończyć w 2022 roku i została zaplanowana w ten sposób – podobnie, jak na przykład w Szczecinie czy na obiekcie ŁKS-u Łódź – że drużyna nie będzie musiała szukać zastępczego obiektu. Gra na budowie, jeżeli chodzi o polskie realia – z ograniczoną liczbą kibiców – nie jest niczym niezwykłym, ale wiadomo, że nie jest również czymś komfortowym.

Niemniej jak trzeba, to trzeba i tylko wypada się cieszyć, że w naszym kraju powstanie kolejny nowoczesny stadion. Zawsze przy takich inwestycjach swoje trzeba odcierpieć. Teraz przyszedł czas na sympatyków Wisły Płock, którzy jednak – jak napisano wyżej – mają nieco większe zmartwienia.

Wszystko wskazuje, choć w naszej ekstraklasie nie warto ryzykować sądów przed rozpoczęciem rozgrywek, ani nawet w ich połowie, że „Nafciarze” powalczą w nadchodzącym sezonie głównie o to, aby… przybliżyć się do występów w ekstraklasie na nowym stadionie. Nie zanosi się bowiem na transferową ofensywę, a wobec ważnych zmian na różnych płaszczyznach, nie zawsze jest się łatwo odnaleźć.

Do Płocka zagląda nowa rzeczywistość i to pod kilkoma względami, a coś takiego skończyć się może różnie. Wydaje się jednak, że o emocjach związanych z liderowaniem rozgrywkom kibice Wisły mogą raczej zapomnieć.

Czy wiesz, że…

Z dniem 30 lipca funkcję prezesa zarządu Wisły Płock przestał pełnić Jacek Kruszewski. Taką decyzję, o której słychać było już od jakiegoś czasu, podjęła rada nadzorcza klubu. Kruszewski to w najnowszej historii Wisły postać bardzo ważna. W klubie pracował przez 8 lat, a za jego kadencji płocczanie awansowali najpierw do I ligi, a następnie do ekstraklasy. Sternik cieszył się dużym poparciem ze strony kibiców, który nie chcieli odwołania go z funkcji. Następcą Jacka Kruszewskiego został dotychczasowy wiceprezes klubu, Tomasz Marzec.