Witamy w Superlidze!

Miesiące spekulacji przekłuły się w konkrety. Cały świat piłkarski spogląda teraz na Europę, gdzie czołowe kluby Starego Kontynentu założyły własne elitarne rozgrywki.


W międzynarodowej nomenklaturze będziemy mówić o European Super League, której założenie potwierdziło 12 klubów z Anglii, Włoch i Hiszpanii. Są to: Manchester City i United, Liverpool, Chelsea, Arsenal, Tottenham, Barcelona, Real Madryt, Atletico, Juventus, Inter Mediolan oraz Milan. Do tego grona mają dołączyć jeszcze 3 drużyny, a całość ma się zamknąć na 20 występujących w Superlidze ekipach.

Nie zagrasz na Euro!

Daty startu jeszcze nie potwierdzono, ale w oświadczeniach zamieszczonych przez powyższą 12-stkę mowa jest o sierpniu. Kluby mają zostać podzielone na dwie grupy po 10 drużyn i w ramach tych grup mierzyć się ze sobą na zasadzie każdy z każdym (mecz i rewanż). Najlepsza trójka z każdej grupy będzie dostawać się bezpośrednio do ćwierćfinału, a pozostałe dwa miejsca będą przysługiwały zwycięzcom baraży z miejsc 4.-5. Mecze będą się odbywały w środku tygodnia, tak jak obecnie Liga Mistrzów. Nie formuła budzi jednak największe kontrowersje.

W swoim oświadczeniu, o czym pisaliśmy już wczoraj, UEFA – wraz z krajowymi federacjami Anglii, Hiszpanii i Włoch, oraz władzami tamtejszych lig – zagroziła klubom Superligi wykluczeniem z rozgrywek pod egidą własną (np. Liga Mistrzów) i egidą FIFA, a także wyrzuceniem z rozgrywek ligowych – w których zespoły Super League chcą pozostać, w przeciwieństwie do Ligi Mistrzów.

Co istotne, piłkarze zespołów superligowych mieliby stracić możliwość reprezentowania swoich drużyn narodowych w oficjalnych meczach państwowych – jak np. mistrzostwa Europy. Wszystko dzieje się bardzo dynamicznie, jeszcze wiele może się zdarzyć, ale kluby Superligi już zaczęły wycofywać się z ECA – Europejskiego Stowarzyszenia Klubów. Prezesem Super League został Florentino Perez z Realu, a jego zastępcą Andrea Agnelli z Juventusu, dotychczas prezesujący właśnie ECA.

Ryzyko rozszarpania

W grę wchodzą grube miliardy, wielkie kontrakty i porozumienia, które będą zapewne rozstrzygać się w głośnych sporach sądowych. Kluby Superligi w uzasadnieniu stworzenia nowego projektu powołały się m.in. na problemy finansowe wywołane pandemią, twierdząc, że sytuacja wymusiła opracowanie strategicznej wizji i odpowiednio zrównoważonego podejścia komercyjnego.

Mówiąc wprost: poszło o kasę i o to, że teraz kluby Super League całe przychody z nowych rozgrywek będą rozdzielać między sobą – a mówi się, że wkrótce dostaną łącznie… 3,5 miliarda euro! Nie będzie już pośrednika, jakim była UEFA, decydująca o podziale pieniędzy. Bogatsi stają się jeszcze bogatsi, a UEFA traci grunt pod nogami.

Udziałem w Superlidze nie były zainteresowane czołowe drużyny Francji i Niemiec – PSG, Bayern Monachium, Borussia Dortmund i RB Lipsk. Ci pierwsi mieli przyznać, że w europejskich rozgrywkach powinno być miejsce dla mniejszych zespołów, pozostali zaś pochodzą z relatywnie konserwatywnego niemieckiego środowiska. Nawet jeśli działacze Bayernu i BVB podświadomie chcieliby dołączyć do Superligi, kibice tych klubów rozszarpaliby ich na strzępy.


Fot. PressFocus