Włochy. Wielki Piątek będzie… co tydzień

Henryk Górecki

Po meczu z Napoli Krzysztof Piątek znów jest na okładkach gazet, już nie z powodu milionowego transferu, ale pierwszych korzyści, jakie Milan z tego odniósł. „Czekamy na pierwszą bramkę Pistolero dla Milanu” – zapowiadano we włoskich mediach pucharowe spotkanie. Piątek taką presję wytrzymuje i strzelił nawet dwa gole. „La Gazzzetta dello Sport” dała mu najwyższa notę spotkania – 8. „Piątek, Piątek! Po, po, po!” – kibice Milanu nową przyśpiewką fetują jego bramki.

Nowe wielkie wyzwania

Jest to pierwsze zwycięstwo „rossonerich” z Napoli od 2014 roku. Wtedy Milan na San Siro także wygrał 2:0, w tym meczu zagrało czterech piłkarzy Napoli, jakich zobaczono też we wtorek: Ghoulam, Koulibaly, Callejon i Mertens. W Milanie nie ma już żadnego.

Wielki Piątek jest raz w roku, ale kibice Milanu oczekują wielkich meczów Polaka co tydzień. Kolejne wielkie wyzwanie dla niego już w niedzielę, na Stadio Olimpico mecz z Romą, największym konkurentem w rywalizacji o 4. miejsce i Ligę Mistrzów. Dla realizacji tego celu ściągnięto Piątka do Mediolanu. W półfinale pucharu „tifosi” oczekują derbów z Interem, który jednak najpierw musi dzisiaj uporać się z Lazio.

Nie ma sprzeczności

Milan większość goli zdobywa spoza pola karnego, Piątek jest królem „szesnastki”. Ta „sprzeczność interesów” okazała się pozorna, bo wcale nie trzeba było rozgrywać akcji w polu karnym, żeby z tego pola karnego Polak strzelił dwa gole. Wystarczyły dwa dalekie podania Urugwajczyka Laxalta i Brazylijczyka Paquety, po nich oddał jedyne celne strzały, od kiedy jest w Milanie. Stuprocentowa skuteczność. – Przed meczem rozmawiałem z Laxaltem i Borinim, prosiłem ich o takie piłki – wyznał potem Piątek.

Jak widać z pierwszych stron gazet, „strzelanka” Piątka cieszyła się wśród włoskich grafików największym wzięciem.

Trzy dni wcześniej w meczu ligowym w ciągu 20 minut więcej zdziałał w ofensywie, niż jego koledzy przez cały mecz. Już wtedy mógł zdobyć bramkę, ale Kalidou Koulibaly mu przeszkodził. W pucharowym meczu reprezentant Senegalu był już bezradny. Nie nadążał za Polakiem, faulując go zarobił żółtą kartkę.

Złe miejsce dla Senegalczyka

San Siro okazało się po raz drugi dla Koulibaly’ego nieszczęśliwym miejscem. Miesiąc wcześniej w ligowym meczu z Interem nie dość, że Napoli przegrało 0:1 i jego straty do Juventusu się powiększyły, to jeszcze dwóch piłkarzy zostało ukaranych czerwonymi kartkami. Jednym był Koulibaly, który stał się też obiektem rasistowskiego ataku kibiców „nerazzurich”. Inter ukarano finansowo i zamknięciem trybun, ale punkty zostały na jego koncie, a Koulibaly musiał pauzować dwa mecze i powrócił do składu po miesiącu, na oba mecze z Milanem. Oba były nieudane. 0:0 w lidze sprawiło, ze Juventus ma już 11 punktów przewagi nad Napoli, a teraz odpadło z pucharu. W ostatnim miesiącu Napoli trzykrotnie grało w Mediolanie i nie zdobyło żadnego gola. Nie ma dla niego gorszego miejsca w tym sezonie.

Numer za zasługi

Piątek w Milanie otrzymał numer 19. Chciał „dziewiątkę”, jak w Genoi i po meczu pucharowym potwierdził to w wypowiedzi dla TVP. Nie ma żadnych kompleksów, przesądny nie jest, nic go nie obchodziło, że od siedmiu lat zawodnicy noszący ten numer w Milanie zawodzili, jak ostatnio Gonzalo Higuain. Usłyszał od dyrektora sportowego Leonardo, że na razie na ten numer jeszcze sobie nie zasłużył. Czyżby mały rewanż Brazylijczyka za to, co działo się na oficjalnej prezentacji? Piątek siedział wtedy w towarzystwie Leonardo i Paolo Maldiniego. Stwierdził, że to dla niego zaszczyt siedzieć obok klubowej legendy i miał Włocha na myśli. Leonardo na to się skrzywił i przypomniał, że on też tu jest. Teraz po meczu z Napoli stwierdził, że Piątek ma „niszczycielski wpływ”.

Genoa ma nową „dziewiątkę”

Z przekazywaniem „dziewiątki” dla następcy Piątka nie mieli żadnych obiekcji w Genoi. Otrzymał ją wypożyczony z Betisu Hiszpan Antonio Sanabria i już w debiucie z Empoli strzelił głową gola. Co ciekawe, w ostatnim występie w Betisie, przeciw Espanyolowi w Pucharze Króla, Sanabria też zdobył bramkę. Ale pod względem skuteczności nie ma porównania do Piątka. W tym roku w LaLiga zdobył tylko dwa gole, a przez 2,5 roku gry w Betisie w sumie 14. Piątek w pierwszej połowie sezonu zdobył w Serie A 13. Początek jednak wypadł obiecująco, Genoa wygrała 3:1, odniosła pierwsze zwycięstwo od miesiąca i pierwsze na wyjeździe od… września.

 

Na zdjęciu: Polskie nastroje na San Siro. Piątek triumfuje, na drugim planie smutny Piotr Zieliński.