Włókniarz Częstochowa. Czy to ten sezon?

Włókniarz Częstochowa skompletował zespół, który może zagrozić dominacji Unii Leszno. Podopieczni Marka Cieślaka mają szansę na pierwsze mistrzostwo Polski od 17 lat.


W Częstochowie od kilku lat wieje ogromnym optymizmem. W ciągu pięciu lat z upadłego, zdegradowanego do drugiej ligi zespołu, bez środków do dalszego funkcjonowania, przeobraził się ponowie w ekipę, której obawia się cała liga. Od powrotu do ekstraligi Włókniarz stopniowo przeskakiwał kolejne szczeble – od miejsca piątego w 2017 roku, przez czwarte w 2018, po brązowy medal w ubiegłym sezonie.

Skład mógł być lepszy

Skład może uchodzić za silny, ale w październiku ub. roku wydawało się, że może być jeszcze lepiej. Poza zakontraktowaniem Jasona Doyla kibice klubu z Olsztyńskiej liczyli na kolejne ciekawe nazwisko. Miał być nim Maksym Drabik, który wchodzi w wiek seniora, a na torze nie raz pokazywał ogromną klasę i jeszcze większy talent. Z perspektywy czasu to, że Michał Świącik, prezes Włókniarza, nie dogadał się z żużlowcem Sparty Wrocław, wyszło Lwom na dobre. Drabik może w tym sezonie nie wystartować – we wrześniu zeszłego roku złamał procedurę antydopingową – co mocno komplikowałoby plany ekipy spod Jasnej Góry.


Przeczytaj jeszcze: Hampel z Leszna do Lublina


Innym zawodnikiem, który mógł dołączyć do Włókniarza, był Jarosław Hampel. Ten jednak zdecydował się pozostać w Lesznie, a tuż przed startem sezonu przeniósł się do Motoru Lublin; w Lesznie zabrakło dla niego miejsca. Zmusiło to zarządzających Włókniarzem do wyboru oczywistego kandydata na polskiego seniora – Rune Holty, który z tym klubem zdobył ostatnie jak do tej pory mistrzostwo kraju.

Dla drużyny, czy dla siebie?

Mimo ogromnej jakości, w składzie Włókniarza jest pewna niewiadoma. Otóż nikt nie jest w stanie przewidzieć, czy Doyle w potencjalnych play-offie będzie jeździł dla drużyny tak dobrze, jak w trakcie zasadniczej części sezonu. Kibice pamiętają 2017 roku, kiedy to sięgał po tytuł indywidualnego mistrza świata, ale ucierpiał na tym Falubaz Zielona Góra oraz jego szkoleniowiec, Marek Cieślak, który obecnie prowadzi „Lwy”. Doyle skupił się na walce o tytuł, a klub pozostawił w… tyle głowy. Jeżeli w tym sezonie dojdzie do rozegrania cyklu Grand Prix, a żużlowiec Włókniarza będzie na czele, to kibice mogą się obawiać, że w decydującej fazie sezonu skupi się właśnie na indywidualnych laurach. Nie zmienia to jednak faktu, że „Lwy” są głodne sukcesu, a Doyle wraz z Leonem Madsenem i Fredrikiem Lindgrenem mogą im ten triumf zapewnić.


Na zdjęciu: Leo Madsen jest jednym z tych, z którymi kibice żużla w Częstochowie wiążą największe nadzieje.

Fot. Rafał Rusek/Pressfocus