Włókniarz Częstochowa. Miśkowiak bronił honoru

Włókniarz Częstochowa przegrał drugi mecz w tym sezonie na własnym torze. Artiom Łaguta i Maciej Janowski pozbawili ich nadziei na sukces.


Częstochowianie byli faworytami 120 spotkania między tymi zespołami. Wrocławianie przy Olsztyńskiej musieli radzić sobie bez Taia Woffindena, który nadal leczy kontuzję łopatki. Wiele wskazuje na to, że żużlowiec będzie gotowy, by zaprezentować się w przyszłotygodniowych zawodach. Nie zmienia to jednak faktu, że mecz w Częstochowie obserwował tylko jako kibic. W jego absencji gospodarze widzieli swoją szansę na zwycięstwo.

Siódmy raz z rzędu

Wrocławianie udowodnili, że mimo braku swojego lidera są niezwykle mocni. Szczególnie dobrze w ekipie gości zaprezentował się Maciej Janowski. Już w swoim pierwszym starcie na ostatnich metrach zabrał zwycięstwo Leonowi Madsenowi. To nie był jedyny dobry bieg Janowskiego. Lider Sparty siódmy raz z rzędu zakończył spotkanie pod Jasną Górą z dwucyfrowym wynikiem. Równie dobrze zaprezentował się Artiom Łaguta. Rosjanin doskonale zna częstochowski owal i kolejny raz to udowodnił. W poprzednim roku, jeszcze jako żużlowiec GKM-u Grudziądz, „przywiózł” 18 punktów. Teraz zdobył „oczek”

Nie wygrał ani razu

Gospodarze od początku sezonu szukają odpowiedniej formy. Starcie z Wrocławianami pokazało, że przed Włókniarzem bardzo wiele pracy. Na półmetku zawodów Częstochowianie wygrali jeden bieg. W dodatku było to starcie juniorskie. Nawet Madsen nie potrafił walczyć z Janowskim czy Łagutą. Kapitan Włókniarza pierwszy raz od dawna nie wygrał ani jednego biegu. Madsen między biegami wspominał, że miał w jednym ze starć problemy ze sprzęgłem. Kolejne starty udowodniły, że kłopot był głębszy.

10 biegów bez zwycięstwa

Honoru Częstochowian bronił Jakub Miśkowiak. To on wygrał bieg juniorski, a także następny, który padł łupem gospodarzy. Częstochowianie czekali na niego praktycznie do końca części zasadniczej zawodów, a dokładniej do 12 starcia. Co ciekawe młodzieżowiec częstochowian startował na swoim drugim motocyklu. Nic jednak jego walka nie dała. 13 starcie i podwójne zwycięstwo gości zamknęło drogę Włókniarza do choćby remisu.

Już czas na zmianę?

Choć częstochowianie mają za sobą cztery spotkania, tak ich bilans jest beznadziejny. Włókniarz wygrał tylko spotkanie u siebie z Falubazem, a warto nadmienić, że był to ich trzeci domowy mecz. Trudno przewidzieć jak przy takich wynikach zachowa się Michał Świącik, prezes klubu. Częstochowianie są obecnie lepsi jedynie od GKM-u Grudziądz, skazywanego na spadek z ligi. Bardzo realne, że Piotr Świderski niedługo pożegna się ze swoim stanowiskiem.


ELTROX WŁÓKNIARZ CZĘSTOCHOWA – BETARD SPARTA WROCŁAW 38:52

CZĘSTOCHOWA: Lindgren 9 (2,2,2,d,3), Woryna 3+3 (1*1*1*,0), Smektała 5 (0,2,2,1,0), Jeppesen 2+2 (0,1*,1*), Madsen 7 (2,2,1,1,1,0), Miśkowiak 11 (3,2,0,3,3), Świdnicki 1 (1,0,-), Kowalski ns.

WROCŁAW: A.Łaguta (3,3,3,3,3,2), Bewley 8+1 (1,1,0,2,3,1*), Woffinden ZZ (-,-,-,-), Czugunow 10+2 (1,3,0,2*,2*,2), Janowski (3,3,3,3,2*), Liszka 0 (0,0,0), M.Curzytek 2 (2,0,u), Panicz ns.


Na zdjęciu: Leon Madsen dawno nie miał tak złego dnia. Kapitan Włókniarza Częstochowa nie wygrał ani jednego biegu, a jego drużyna poległa z Wrocławiem.

Fot. Tomasz Kudala