Włókniarz Częstochowa. Młodzieżowy dylemat

Włókniarz Częstochowa i Piotr Świderski będą mieli spory kłopot. Po meczach sparingowych trudno zdecydować, którzy juniorzy mogą w niedzielę pojawić się na torze.


Klasycznym zestawieniem linii młodzieżowej w ubiegłym sezonie był duet Jakub Miśkowiak – Mateusz Świdnicki. Na decyzjach Marka Cieślaka najbardziej stratnym zawodnikiem był Bartłomiej Kowalski. Teraz urodzony w Tarnowie 19-latek udowadnia na torze, że zasłużył na szansę.

Szczególnie dobre wrażenie Kowalski zrobił w pierwszym sparingu Włókniarza z GKM-em Grudziądz. Osłabieni rywale nie byli w stanie zatrzymać 19-latka. W trzech startach dla swojej drużyny przywiózł 9 punktów. Dodatkowo w 7 biegu gościnnie wystąpił w drużynie z Grudziądza. W efekcie dojechał do mety jako drugi za plecami Jonasa Jeppesena.

Kilka dni później Częstochowianie zmierzyli się z beniaminkiem pierwszej ligi – Wilkami Krosno. Dla Kowalskiego zabrakło miejsca po stronie Lwów. W meczu z GKM-em nie wziął udziału Fredrik Lindgren, przez co jako senior wystartował Miśkowiak. Z tego powodu w sparingu z Wilkami Kowalski wystartował jako drugi junior w ekipie gości. W biegu młodzieżowym w bezpośrednim pojedynku pokonał Świdnickiego. Udało mu się również zgromadzić więcej punktów od 20-latka.


Czytaj jeszcze: Nie powtarzać błędów

Pewną przewagą, poza doświadczeniem w ekstralidze, jest pochodzenie Świdnickiego. 19-latek jest wychowankiem klubu z Olsztyńskiej. Mimo gorszej od Kowalskiego jazdy w ostatnich sparingach to Świdnicki prawdopodobnie pojawi się wraz z Miśkowiakiem pod numerami 14 i 15. Jednak niezależnie od tego, w jakim zestawieniu na torze pojawi się linia juniorska to Włókniarz w niej będzie miał przewagę nad najbliższym rywalem.

W niedzielny wieczór przy Olsztyńskiej pojawi się Unia Leszno. Mistrzowie Polski będą mieli w Częstochowie wiele do udowodnienia po niedzielnej porażce ze Stalą Gorzów. Wiele w tym spotkaniu będzie zależeć właśnie od linii juniorskiej, szczególnie że jej leszczyńscy przedstawiciele w inauguracyjnym spotkaniu nowego sezonu spisali się przeciętnie przywożąc ledwie trzy punkty.


Na zdjęciu: Bartłomiej Kowalski udowadnia na torze, że zasłużył na szansę występu w ligowym starciu.

Fot. Marcin Karczewski/PressFocus