Wolniewicz: Mamy bardzo mocną ławkę rezerwowych

Cztery punkty w dwóch meczach to wynik bardzo dobry, dobry, czy taki sobie?
Adam WOLNIEWICZ: – Wydaje mi się, że to dobry wynik. Przede wszystkim cieszy ostania wygrana z GKS-em Tychy, aczkolwiek przeciwnik miał okazje do zdobycia bramki i w następnym meczu musimy wyciągnąć wnioski z popełnionych błędów i ich nie powielać. Remis z Puszczą też jest cenny, bo to ciężki teren. Na pewno wielu rywali gospodarzy straci tam punkty. Reasumując – cztery punkty zdobyte w dwóch meczach jest wynikiem dobrym, bo bardzo dobry byłby wtedy, gdybyśmy mieli sześć punktów.

Który z tych dwóch meczów – z Puszczą Niepołomice i GKS-em Tychy – z pańskiej perspektywy był trudniejszy?
Adam WOLNIEWICZ: – Mecz z Tychami był trudniejszy, bo przeciwnik był bardziej wymagający. Poza tym godzina meczu, obecność kamer telewizyjnych – to wszystko sprawiło, że wydzielała się większa adrenalina. Na pewno każdy z zawodników dał z siebie dużo więcej niż w pojedynku z Puszczą, gdzie stadion jest o wiele mniejszy, dużo słabsza frekwencja, więc tak „nie czuje się” meczu.

Tyszanie mają w składzie bardziej rozpoznawalnych piłkarzy, z głośniejszymi nazwiskami…
Adam WOLNIEWICZ: – Zgadza się. Wiemy doskonale, jakie Tychy mają aspiracje, jakim dysponują budżetem, jacy zawodnicy tam grają. Na papierze powinni bez problemów zrobić awans do ekstraklasy, ale liga wszystkich bardzo szybko weryfikuje i pokazuje, gdzie jest czyje miejsce, jak się ktoś „wychyla”.

Oba mecze rozegrał pan od dechy do dechy, czyli w pełnym wymiarze czasu. To sygnał, że w tej chwili jest pan pewniakiem w zespole trenera Jarosława Skrobacza?
Adam WOLNIEWICZ: – Tak jak trener Skrobacz powiedział wcześniej w jednym z wywiadów, nikt nie może być pewny miejsca w podstawowym składzie. Na każdą pozycję ma dobrych zawodników i współczuję mu, że musi wybrać pierwszą jedenastkę, bo jest w kadrze 16-17 równorzędnych zawodników aspirujących do gry od pierwszej minuty. Każdy z nas musi robić swoje i czekać na swoją szansę. Powinniśmy się cieszyć, że mamy mocną ławkę. Jeżeli ktoś złapie za dużo żółtych kartek, bądź dopadnie go kontuzja, to wejdzie zmiennik i godnie go zastąpi.

Gdyby z jakichś powodów trener Skrobacz przesunął pana ze środka na prawą obronę, to…
Adam WOLNIEWICZ: – To będę grał (śmiech). Nie ma żadnych problemów.

GKS Jastrzębie. Szampański nastrój

Przyzwyczaił się pan do gry na środku obrony? Czuje się pan już na stoperze jak ryba w wodzie?
Adam WOLNIEWICZ: – Uczę się cały czas. Oswoiłem się z tą pozycją, wiem mniej więcej, czym to się je, z każdym meczem nabieram doświadczenia i myślę, że z tygodnia na tydzień, z meczu na mecz, wygląda to coraz lepiej.

Ma pan dopiero 26 lat, a w wyjściowym składzie w ostatnim meczu było tylko dwóch starszych od pana zawodników – Kamil Jadach i Kamil Adamek. Jak się pan czuje w roli „weterana”?
Adam WOLNIEWICZ: – Rzeczywiście, mamy bardzo młody skład, więc pozostaje nam się tylko cieszyć. Młodsi koledzy muszą wyciągać jak najwięcej z treningów, czy to ode mnie, czy Mariusza Pawełka, czy od innych starszych zawodników. Naprawdę cieszę się, że mamy tak młody i ambitny zespół, bo taki trend panuje na Zachodzie. Młodzi wiekiem piłkarze są przyszłością futbolu. Po wynikach na przykład Ajaksu Amsterdam widać, że dobrze wyszkolona i zgrana młodzież potrafi wygryźć ze składu weteranów i wyrzucić za burtę Ligi Mistrzów bardziej doświadczone i renomowane drużyny.

Poprzedni mecz ze Stomilem Olsztyn wspomina pan bardzo dobrze? W doliczonym czasie gry strzelił pan dla GKS-u Jastrzębie wyrównującego gola…
Adam WOLNIEWICZ: – To prawda, wspominam ten mecz bardzo dobrze. Owszem, ucieszyła mnie ta strzelona bramka, ale nie to jest najważniejsze. Najważniejsza jest dobra gra i zwycięstwa drużyny. Na pewno ucieszyłaby mnie bardziej, gdybyśmy wygrali tamto spotkanie.

Po tamtym spotkaniu pański partner ze środka obrony, Kamil Szymura, powiedział, że rozgrywaliście piłkę na połowie przeciwnika, 30-40 metrów od bramki Stomilu. Gospodarze do tego stopnia „murowali” swoją bramkę?
Adam WOLNIEWICZ: – Stomil miał wtedy trudną sytuację w tabeli, ale u siebie był bardzo groźny. W Olsztynie poległy wtedy Raków Częstochowa i Sandecja Nowy Sącz, więc wiedzieliśmy, że mecz będzie trudny. Stomilowi zależało na każdym punkcie, postanowili się cofnąć i grali wyłącznie z kontry. Z nami nie przeprowadzili tych kontr zbyt dużo, lecz jedną z nich wykorzystali. My cały czas ich atakowaliśmy, ale do ostatniej minuty nic nie chciało wpaść.

Kamil Adamek powiedział, że dla niego Stomil jest bardzo niewygodną drużyną, bo jego piłkarze grają na pograniczu faulu. Ma pan podobne odczucia jak kolega?
Adam WOLNIEWICZ: – Grają twardo, zdecydowanie, nie odstawiają nogi. Nie odpuszczają, ale w ten sposób gra większość drużyn w I lidze. Jeżeli nie walczysz, nie wygrasz meczu. Wszyscy jesteśmy na to przygotowani i mam nadzieję, że z Olsztyna przywieziemy trzy punkty.

 

Na zdjęciu: Adam Wolniewicz (z prawej) gra twardo i nieustępliwie. Ostatnio przekonali się o tym piłkarze GKS-u Tychy.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem