World Tour w Warszawie: Mistrzowie horrorów!

Piotr Kantor (MKS Dąbrowa Górnicza) i Bartosz Łosiak (Jastrzębie Borynia) są liderami naszej ekipy siatkarzy plażowych i wiele sobie obiecywaliśmy po ich występie w turnieju World Tour w Warszawie. W poprzednim tygodniu obaj zajęli drugie miejsce w imprezie podobnej rangi w Ostrawie. Mieli prawo czuć się zmęczeni, ale w Warszawie z meczu na mecz grali coraz lepiej, w dwóch kluczowych potyczkach pokazali klasę. Najpierw w półfinale pokonali Holendrów Aleksandra Brouwera i Roberta Meeuwsena 2:1 (21:17, 17:21, 15:12), zaś w finale okazali się lepsi od liderów światowego rankingu Brazylijczyków Vitora Felipe i Evandro Oliveiry, wygrywając 2:1 (27:29, 21:13, 15:11). Tym samym po raz drugi w karierze zwyciężyli w tym cyklu, wcześniej triumfowali w Rio de Janeiro w 2016 r. Ponadto po raz 13. w karierze znaleźli się na podium WT.

 

Nagrodzona cierpliwość

Śląsko-zagłębiowska para w stolicy wykazała się niezwykłą cierpliwością, bo Łosiak miał kłopoty żołądkowe i wydawało się, że ich nie pokona. W II rundzie pucharowej wygrali z duetem rosyjskim Olegiem Stojanowskim i Igorem Wieliczko 2:1 (22:20, 17:21, 16:14) i po tym spotkaniu wielu obserwatorów kręciło głowami z niedowierzania. Tym samym zrewanżowali się za dwie porażki w poprzednich tegorocznych turniejach. Kantora z Łosiakiem można spokojnie okrzyknąć mistrzami horrorów, bo w turnieju wyspecjalizowali się w zwycięstwach po tie-breaku.

Nasi siatkarze w 1/4 finału zmierzyli się z Czechami Ondrejem Perusicem i Davidem Schweinerem, których pokonali bez większego trudu w półfinale w Ostrawie 2:0. Jednak nad Wisłą było znacznie trudniej i ostatecznie pokonali naszych południowych rywali 2:1 (17:21, 21:19, 15:11). Tego tie-breaka można było uniknąć, ale I seta zaczęli kiepsko, grali asekuracyjnie i Czesi skrzętnie to wykorzystali. W końcowym rozrachunku liczy się wygrana i zwycięzców się nie sądzi.

 

Koncentracja

W półfinale polski duet trafił na holenderską parę Robert Meeuwsen/Aleksander Brouwer, która 5 lat temu sięgnęła po złoto MŚ, zaś na igrzyskach w Rio cieszyła się z brązowego medalu. Kantor z Łosiakiem nie zerwali z tradycją i z silnymi rywalami wygrali po tie-breaku. W I secie głównym atutem naszej pary była zagrywka, która mocno rozregulowała rywali. Wydawało się, że ta gra będzie kontynuowana w II odsłonie, ale tym razem Holendrzy uzyskali już na początku przewagę i spokojnie ją utrzymali do końca. W tie-breaku do remisu po 9 trwała walka punkt za punkt, ale w końcu biało-czerwoni zdobyli 3 „oczka” i to był decydujący moment tej potyczki.

Sporo emocji czekało nas, zwłaszcza w I secie, podczas meczu finałowego z Brazylijczykami Vitorem Felipe i Evandro Oliveirą. Wysoka stawka sprawiła, że obie pary nerwowo grały w polu zagrywki i posyłały piłkę poza pole gry. Nasi siatkarze po ataku Łosiaka objęli prowadzenie 21:20, ale nie potrafili skończyć. Rozpoczęła się emocjonująca gra na przewagi. Polski duet miał jeszcze 3 razy piłkę setową, ale większą odpornością nerwową wykazali się Brazylijczycy. Najpierw Evandro zablokował Kantora, a chwilę potem Felipe skończył atak. Brazylijczycy wygrali 29:27 i mieliśmy prawo obawiać się o końcowy wynik. A tymczasem Polacy pokazali charakter i zmienili zagrywkę. Tym razem flotem nękali Felipe, który został wytrącony z równowagi. Systematycznie budowali przewagę i wynik do 13 mówi sam za siebie. A tie-break znów był nerwowy, choć Polacy prowadzili 10:5 to stracili 3 pkt z rzędu. Końcowe fragmenty były jednak popisem naszego duetu, który po ostatniej zwycięskiej akcji promieniał ze szczęścia.

– Zaczęliśmy ten turniej w kiepskim stylu, ale potem graliśmy coraz lepiej – uśmiechał się po meczu Bartosz Łosiak. – Zdecydowanie dwa najlepsze spotkania mieliśmy na zakończenie turnieju. Mamy ogromną satysfakcję, że jako pierwsi jesteśmy zwycięzcami turnieju na naszym terenie.

– Publiczność nas uskrzydlała i to ona sprawiła, że przybywało nam sił – dodał [Piotr Kantor]. – Teraz mamy tydzień czasu na trening oraz wypoczynek, a potem jedziemy do Gstad na turniej najwyższej, pięciogwiazdkowej rangi.

 

Wyniki

Kobiety. Półfinały: Heather Bansley/Brandie Wilkerson (Kanada) – Kelly Claes/Brittany Hochevar (USA) 2:0 (21:17, 21:12), Julia Sude/Chantal Laboureur (Niemcy) – Agatha Bednarczuk/Eduarda Santos (Brazylia) 2:0 (21:16, 21:18). [O 3. miejsce:] Bednarczuk/Santos – Claes/Hochevar 2:0 (21:17, 21:18). Finał: Bansley/Wilkerson – Sude/Laboureur 2:0 (21:17, 21:17).

Mężczyźni. II runda: Piotr Kantor/Bartosz Łosiak – Oleg Stojanowski/Igor Wieliczko 2:1 (22:20, 17:21, 16:14), Grzegorz Fijałek/Michał Bryl – Ondrej Perusic/David Schweiner 0:2 (19:21, 13:21). Ćwierćfinały: Perusic/Schweiner (Czechy) – Kantor/Łosiak 1:2 (21:17, 19:21, 11:15), Felipe/Oliveira – Alison/Andre (Brazylia) 2:0 (24:22, 21:12), Smedins/Samoilovs (Łotwa) – O’Gorman/Saxton (Kanada) 2:0 (21:16, 21:15), Herrera/Gaviria (Hiszpania) – Brouwer/Meeuwsen (Holandia) 0:2 (17:21, 29:31). Półfinały: Kantor/Łosiak – Meeuwsen,/Brouwer 2:1 (21:17, 17:21, 15:12), Felipe/Oliveira – Samoilovs/Smedins (Łotwa) 2:0 (21:19, 21:15). [O 3. miejsce:] Meeuwsen,/Brouwer – Samoilovs/Smedins 1:2 (18:21, 21:18, 15:17). Finał: Kantor/Łosiak – Felipe/Oliveira 2:1 (27:29, 21:13, 15:12).