Wóz albo przewóz

GKS Jastrzębie w sobotę może przeskoczyć w tabeli Radunię Stężyca, o ile ją pokona na własnym boisku.


W najbliższą sobotę GKS Jastrzębie zmierzy się na własnym boisku z Radunią Stężyca. Sytuacja obu zespołów w ligowej tabeli daleka jest od komfortowej, ale fakty są takie, że oba muszą oglądać się za siebie, bo od strefy spadkowej dzieli je niewiele. W nieco lepszej sytuacji jest jedenastka z województwa pomorskiego, ale dwa punkty więcej to niewiele, by można było czuć się bezpiecznym.

Na papierze znacznie lepiej prezentuje się jedenastka z Pojezierza Kaszubskiego. Trener Ostap Markewycz ma bowiem w kadrze kilku zawodników, którzy „powąchali” ekstraklasy. W tym gronie są między innymi napastnicy Mateusz Kuzimski (51 meczów) i Przemysław Kita (32), obrońcy Rafał Kosznik (115) i Jonathan Straus (50), czy pomocnik Wojciech Łuczak (57). Poza tym epizody zaliczyli Dmytro Baszłaj (15), Tomasz Dejewski (13), Maciej Orłowski (6), Paweł Wojowski i Bartosz Zynek (obaj po 4 mecze). Jak jednak wielokrotnie podkreślałem, nazwiska nie grają, tylko żywi ludzie, więc jastrzębianie wcale nie stoją w sobotę na straconej pozycji. Pod warunkiem, że podopieczni trenera Grzegorza Kurdziela nie będą „kontrolowali meczu bez piłki” (co za absurd!), bo w ten sposób, czyli bez piłki, mogą kontrolować co najwyżej bilety w autobusie.

Wróćmy jednak do meritum sprawy. W rundzie jesiennej, konkretnie 21 sierpnia ubiegłego roku, Radunia u siebie pokonała ekipę z Górnego Śląska 4:2, a łupem bramowym podzieli się Bartosz Zynek (79, 87 min), Andrzej Kaszuba (34 min) i Wojciech Łuczak (85 min.). Dla GKS-u gole strzelili Daniel Stanclik (42 min.) i Bartosz Boruń (90+1 min.). W przypadku zespołu prowadzonego Grzegorza Kurdziela straty bramkowe były dotkliwe, tyle goli jego podopieczni stracili we wcześniejszych sześciu meczach!

W przerwie tego spotkania doszło do kuriozalnej sytuacji, gdy czerwoną kartką został ukarany trener gości, Grzegorz Kurdziel. – Tutaj ławka rezerwowych jest tak usytuowana, że zejście do szatni prowadzi przez płytę główną boiska – tłumaczył szkoleniowiec GKS-u. – Dla mnie jest to totalnie kuriozalna sytuacja, nie wiedziałem, że nie można sędziemu (był nim Piotr Pazdecki – przyp. BN) zadać pytania, przechodząc obok niego w drodze do szatni. Absolutnie nie miałem żadnych pretensji, a sędzia odpowiedział mi, że zgodnie z przepisami musi mi pokazać czerwoną kartkę. Obserwuję mecze w telewizji i sędziowie normalnie rozmawiają z trenerami, którzy zadają pytania i uzyskują normalne odpowiedzi. Nie otrzymują za to czerwonych kartek. Sędzia tłumaczył się, że jest to konfrontacja. Jeżeli pytanie jest konfrontacją, to ja czegoś nie rozumiem.

Zdumiony karą dla kolegi po fachu był ówczesny szkoleniowiec Raduni, Sebastian Letniowski. – Zachowanie sędziów zmierza w złą stronę, bo nie można nic powiedzieć, nie można się odezwać, wszystko wiedzą najlepiej – stwierdził. – Potrzeba im trochę pokory, powinni zejść na ziemię. Widziałem tę sytuację i dziwię się czerwonej kartce dla Grześka.

Dodajmy jeszcze tylko, że asystentem trenera Raduni Ostapa Markewycza jest Ołeksandr Szeweluchin, który w poprzednim sezonie był prawą ręką… Grzegorza Kurdziela w GKS-ie. Natomiast funkcję rzecznika prasowego klubu sprawuje pochodzący z Jastrzębia Zdroju Aleksander Wójcik.


Na zdjęciu: Na treningach piłkarze GKS-u Jastrzębie (w środku Portugalczyk Ricardo Vaz) ostro walczą o miejsce w podstawowym składzie.

Fot. gksjastrzebie.com