Wraca klimat dla sportu

Rozmowa z prezydentem Rudy Śląskiej, Michałem Pierończykiem.


Czy do Rudy Śląskiej razem z pana wyborem na prezydenta wrócił do miasta klimat dla sportu?

Michał PIEROŃCZYK: – Można tak powiedzieć. Startując w ubiegłorocznych przedterminowych wyborach, w swojej kampanii, podczas rozmów z ludźmi, słyszałem wyraźnie głosy, że trzeba iść w kierunku szkolenia dzieci i młodzieży. Że trzeba poprawiać aktywność fizyczną, żeby nasze społeczeństwo dzięki ruchowi było zdrowsze. Wsłuchiwałem się w te głosy ludzi – mówiąc kolokwialnie – na ulicy, ale także rozmawiałem z przedstawicielami organizacji sportowych, którzy również prosili o prosportową zmianę. Wpisałem więc te postulaty w mój program wyborczy i od wrześniowych wyborów staram się go realizować.

Czy można to przeliczyć na złotówki?

Michał PIEROŃCZYK: – Zgodnie z przedwyborczą deklaracją zwiększyłem środki, które w poprzednim roku, nazwijmy to, były na przetrwanie i wynosiły około 2 milionów zł. W tym roku natomiast w budżecie mamy na ten cel 3,5 miliona zł i to jest właśnie ten początek. Kluby z zadowoleniem przywitały to, że zwiększamy środki, a ja liczę, że po tym roku, w którym – mam nadzieję – sytuacja zostanie ustabilizowana, będziemy mogli wyciągnąć wnioski i jeszcze lepiej planować wydatki na kolejne lata. Zobaczymy, co będzie dalej, ale musimy też pamiętać o sytuacji finansowej samorządów w tych trudnych latach. Wsparcie klubów to jest jednak dla mnie priorytet. Należy więc te środki zwiększać i to na co nas będzie stać będziemy robili.

Czy jest pan kibicem?

Michał PIEROŃCZYK: – Tak. Nie powiem, że zapalonym kibicem, bo czas mnie trochę ogranicza. Praca, rodzina, małe dzieci, którym też trzeba poświęcić sporo czasu, sprawiają, że wygospodarowanie czasu na sport jest problemem. Mogę jednak powiedzieć, że moja sportowa ścieżka zaczęła się wcześnie, bo w szkole byłem w klasie sportowej. Uprawiałem koszykówkę, w czasach, kiedy dumą Rudy Śląskiej była Pogoń Nowy Bytom. Andrzej Pluta był moim idolem, a jednocześnie kilka lat starszym kolegą z tej samej szkoły. Wszyscy byliśmy pod wielkim wrażeniem NBA, której mecze wchodziły na polskie ekrany telewizyjne. Zachwycaliśmy się transmisjami i próbowaliśmy naśladować gwiazdy zza oceanu. Później się to jednak urwało, ale ta radość z oglądania wydarzeń sportowych pozostała.

Który klub jest najbliższy pana kibicowskiemu sercu?

Michał PIEROŃCZYK: – Ruda Śląska jest specyficznym miastem. Mamy w niej kibiców zarówno Górnika Zabrze jak i Ruchu Chorzów. Mamy nasze miejscowe kluby z wielkim osiągnięciami i wiekową tradycją. Grunwald w Halembie, Slavia w Rudzie Śląskiej, Pogoń w Nowym Bytomiu, Wawel w Wirku czy Urania w Kochłowicach oraz kilka innych sprawiają, że nie mogę się przywiązywać do jednej drużyny. Raczej cieszę się z tego, że jest sportowa rywalizacja i staram się, żeby te kluby funkcjonowały, bo one robią dobrą robotę dla naszego miasta, z którego ostatnio na prezesa Polskiego Związku Kolarskiego wybrany został mieszkający w Bielszowicach Rafał Makowski.

Znam go z czasów naszej wspólnej działalności w organizacji młodzieżowej dawno temu, jeszcze w ubiegłym wieku. Ruda Śląska, jak widać, stoi więc nie tylko piłkarzami, choć wychowanek Wawelu Wirek, bramkarz Kamil Grabara, był w reprezentacji Polski na mistrzostwach świata w Katarze. Możemy się też pochwalić reprezentantami kraju w innych dyscyplinach, na przykład pływaczką Otylią Jędrzejczak czy zapaśnikami w stylu klasycznym. Dla mnie ten wątek jest o tyle bliski, że kuzyn mojego taty, Brunon Frank, był kilkakrotnie mistrzem Polski, a następnie przez kilka dekad trenerem i wychowawcą. Sport jest znakomitą formą promocji miasta i chcemy to wykorzystać, nie tylko mówiąc o aktualnych wynikach i tabelach, ale także prezentując te osoby, których życiową ścieżkę warto pokazywać naszym młodym mieszkańcom jako wzór. Sport to wartości, rywalizacja, kształtowanie charakteru i będziemy o tym pamiętać.

Czego życzy pan rudzkim sportowcom na progu 2023 roku?

Michał PIEROŃCZYK: – Tego, żeby dobrze się im funkcjonowało. Żeby widzieli, że to, co robią, ma sens. Żeby mieli satysfakcję oraz planowali swoje działania, widząc perspektywę, która pozwala stawiać cele. Gdy są marzenia, to wtedy pojawia się też energia do ich realizowania, a miasto będzie wspierało. Mam też wśród swoich doradców osoby, które mnie nigdy nie zawiodły i gdy się czasem zapędzę, to mi podpowiadają, co trzeba skorygować. Wsłuchuję się także w glosy przechodniów, z którymi spotykam się na chodnikach i też sporo z takich rozmów wynoszę, bo staram się odpowiadać na potrzeby mieszkańców Rudy Śląskiej – naszego miasta.


Na zdjęciu: Wraz z prezydenturą Michała Pierończyka w sportowych klubach Rudy Śląskiej pojawiła się nadzieja na lepszą przyszłość.

Fot. Dorota Dusik