Wreszcie się przełamał

Doczekał się. Jakub Arak zdobył pierwszą bramkę w barwach GieKSy – od razu bardzo ważną, dającą zwycięstwo w Bełchatowie, dlatego nie dziwiła jego wielka radość i fakt, że celebrował ją przy ławce rezerwowych z kolegami i sztabem.


Napastnik, który pojawił się na boisku w 67 minucie w miejsce Marko Roginicia, już pięć minut później na skraju pola karnego Skry odebrał piłkę Szymonowi Szymańskiemu, rozpoczynając bramkową akcję. Grzegorz Rogala, Rafał Figiel… Dośrodkowanie tego drugiego tyleż szczęśliwie, co umiejętnie zgrał głową niewysoki Adrian Błąd, a Arak plasowanym strzałem przy słupku pokonał Jakuba Bursztyna.

– Na pewno byliśmy o tę jedną bramkę lepsi i zasłużyliśmy na zwycięstwo ze Skrą, która jest pierwszoligowcem pełną gębą, mającym swoje cele, niełatwym do pokonania i bardzo dobrze ustawionym przez trenera Dziółkę, tak mentalnie, jak taktycznie – podsumował [Rafał Górak], trener GieKSy, który przywrócił do podstawowego składu bramkarza Dawida Kudłę, a rolę podstawowego młodzieżowca powierzył tym razem – po 2 miesiącach przerwy – Alanowi Bródowi. Środkowy pomocnik został zmieniony w przerwie z żółtą kartką, którą ujrzał za niebezpieczne w ocenie sędziego zagranie w starciu z Bartłomiejem Babiarzem. Ławka katowicka nie zgadzała się z tym, dlatego szkoleniowiec ujrzał żółtą kartkę.

– Kartka wydaje mi się niezasłużona, a sędziowanie dobre – skwitował Górak.
Katowiczanie w tym pełnym kartek, a dość wybrakowanym z klarownych okazji spotkaniu byli stroną przeważającą. Przed przerwą Grzegorz Rogala po rękach Bursztyna trafił w boczną siatkę, wieńcząc wymianę piłek z Błądem, a po przerwie nad bramką głową uderzył Grzegorz Janiszewski. Znów podawał Błąd, który w 72 minucie wreszcie doczekał się asysty. Ale nie musiała ona wcale przełożyć się dla GKS-u na pełną pulę. Mijał już doliczony czas, gdy po akcji Szymańskiego i Łukasza Winiarczyka miejsce do strzału z 8 metrów wywalczył sobie Krzysztof Ropski. Siła była odpowiednia, ale minimalnie chybił.

– Włos stanął mi dęba, bo Skra mogła w ostatniej akcji wyrównać – przyznał trener ekipy z Bukowej, która odniosła już 4. tej jesieni wyjazdowe zwycięstwo w lidze, jakby lepiej czując się w delegacjach niż na pustej z powodu bojkotu Bukowej. Ale i tym razem mecz z jej udziałem miał smutną otoczkę. „Decyzja o zamknięciu spotkania dla kibiców jest podyktowana względami bezpieczeństwa” – informował częstochowski klub, dlatego plany kilkuset kibiców GieKSy związane z wycieczką do Bełchatowa wzięły w łeb.

– Kibic powinien być na trybunach – nie ukrywał Rafał Górak, a Skra smuciła się, bo poniosła trzecią z rzędu porażkę.

Skra Częstochowa – GKS Katowice 0:1 (0:0)

0:1 – Arak, 72 min.

SKRA: Bursztyn – Flak (76. Brusiło), Szymański, Mesjasz, Czajka, Gołębiowski (71. Winiarczyk) – Hilbrycht (76. Sangowski), Sajdak, Babiarz, Pyrdoł (87. Łukasiak) – Kozłowski (76. Ropski). Trener Jakub DZIÓŁKA.

GKS: Kudła – Jaroszek, Jędrych, Janiszewski – Wasielewski, Figiel (90. Stromecki), Urynowicz (87. Repka), Rogala – Bród (46. Dudziński), Błąd (90. Szwedzik) – Roginić (67. Arak). Trener Rafał GÓRAK.

Sędziował Łukasz Karski (Słupsk). Mecz bez udziału publiczności. Żółte kartki: Gołębiowski, Pyrdoł – Jędrych, Bród, Janiszewski, Roginić, Figiel, Dudziński.
Piłkarz meczu – Jakub ARAK.

Na zdjęciu: Skuteczny odbiór, skuteczne wykończenie – najważniejsza akcja sobotniego popołudnia w Bełchatowie zaczęła się i skończyła na Jakubie Araku.
Fot. Łukasz Laskowski/Pressfocus