Wspaniały gol Żurkowskiego nie wystarczył

Młodzieżowy reprezentant Polski zagrał w wyjściowym zestawieniu zabrzańskiej jedenastki w ligowym spotkaniu, po raz pierwszy od połowy sierpnia, od momentu paskudnej kontuzji odniesionej w mecz z Lechią. Zastąpił kapitana zespołu Szymona Matuszka.

Pierwsze trafienie Jimeneza

„Górnicy” zaczęli dobrze, bo już w 2 minucie na listę strzelców mógł się wpisać Dani Suarez. Środkowy obrońca gospodarzy celnie uderzył głową pod poprzeczkę po dalekim wyrzucie z autu Daniela Smugi. Dobrą interwencją popisał się jednak Matusz Putnocky. Zaraz potem celnym trafieniem z… rzutu rożnego popisał się będący ostatnio w dobrej formie Smuga. Znowu dobrze interweniował jednak bramkarz Lecha. W odpowiedzi groźnie z dystansu strzelał Kamil Jóźwiak. Na szczęście dla miejscowych niecelnie.

Tymczasem w 7 minucie było już 1:0 dla jedenastki Marcina Brosza! Tomasz Loska daleko wybił piłkę, źle interweniował Rafał Janicki, który nie zdołał głową wybić futbolówki. Ta trafiła pod nogi Jesusa Jimeneza, który w sytuacji sam na sam pokonał bezradnego Putnockiego. To pierwsze trafienie w ligowym spotkaniu hiszpańskiego skrzydłowego i już ósma bramka w tym sezonie strzelona dla Górnika przez piłkarza z tego kraju. Angulo ma ich na koncie 5, a Suarez dwie.

„Kolejorza” zaatakował

Gra gospodarzy w tym fragmencie mogła się podobać. Zabrzanie grali z zaangażowaniem, szybko i z pomysłem, raz za razem stwarzając sobie sytuacje pod bramką „Kolejorza”. Ten jednak, podrażniony stratą bramki ruszył do przodu. „Górnicy” grali jednak uważnie w tyłach, a kiedy mogli to błyskawicznie kontratakowali. W 21 minucie kapitalnym crossowym podaniem do Jimeneza popisał się Żurkowski. Hiszpan trafił celnie, ale tym razem Putnocki był na miejscu. W chwilę później szalejący na boisku „Zupa” przeprowadził kolejną świetną akcję. Urwał się zawodnikom z Poznania na lewym skrzydle, dokładnie dośrodkował, a uderzana przez Angulo piłka minimalnie minęła bramkę. – Od początku chcieliśmy zagrać agresywnie i tak było – komentował Żurkowski.

Po dwóch kwadransach poznaniacy w końcu zdołali celnie uderzyć na bramkę gospodarzy. Loska odbił jednak piłkę po strzale zza pola karnego w wykonaniu Pedro Tiby. Kilka minut później ponad poprzeczką trafiał z kolei Maciej Makuszewski. Ataki gości z Poznania stawały się coraz groźniejsze. W 41 minucie wypalił Joao Amaral, ale znowu dobrze interweniował bramkarz Górnika.

Bramka stadiony świata!

To co wydarzyło się na początku drugiej połowy zasługuje na szczególną uwagę. W 50 minucie piłkę w środku boiska przejął Żurkowski. Pociągną z nią kilkadziesiąt metrów i huknął z okolic 25 metra tak, że Putnockiemu nie pozostało nic innego, jak wyciągnąć piłkę z siatki, która wylądowała w prawym górnym rogu jego bramki. Był to jeden z najładniejszych goli na polskich boiskach w ostatnim czasie.

Fot. Rafał Rusek/PressFocus

Nie minęło jednak kilka minut, a goście zdobyli kontaktową bramkę. Ni to strzał, ni to dośrodkowanie w wykonaniu Tiby zaskoczyło i obrońców Górnika i Loskę. Po tym trafieniu „Kolejorz” zaatakował ze zdojoną siłą tak, że pod bramką „górników” było gorąco.

Nie znaczy to, że gospodarze nie mieli swoich szans. W 70 minucie celnie głową z kilku metrów strzelał Kamil Zapolnik, ale bardzo dobrze interweniował bramkarz Lecha. – Lechu grać! – skandowała w tym momencie kilkusetosobowa grupa fanów z Poznania.

Błąd Suareza

W 78 minucie było już 2:2. Źle zagrał Suarez, który „nabił” piłką ofensywnie grającego Wołodymyra Kostewycza. Ukrainiec zachował się w tej sytuacji jak środkowy napastnik. Poszedł za akcją, a w sytuacji sam na sam pokonał Loskę. W chwilę później do siatki mógł trafić Christian Gytkjaer, ale futbolówka przeszła nad poprzeczką.

 

GÓRNIK ZABRZE – LECH POZNAŃ 2:2 (1:0)

1:0 – Jimenez, 7 min (bez asysty), 2:0 – Żurkowski, 49 min (bez asysty), 2:1 – Tiba, 55 min (bez asysty), 2:2 – Kostewycz, 78 min (bez asysty)

GÓRNIK: Loska – Wiśniewski (83. Michalski), Suarez, Bochniewicz, Gryszkiewicz – Smuga (63. Nowak), Ambrosiewicz, Żurkowski, Jimenez – Zapolnik (74. Matuszek), Angulo. Trener Marcin BROSZ.

LECH: Putnocky – Wasilewski (56. De Marco), Janicki, Rogne, Kostewycz – Makuszewski, Amaral, Radut (70. Gajos), Tiba, Jóźwiak (59. Jevtić) – Gytkjaer. Trener Ivan DJURDJEVIĆ.

Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).  Widzów: 11 744.

Żółte kartki: Wasilewski (51. faul), Smuga (54. niesportowe zachowanie),Rogne (68. faul), Angulo (75. faul), Gajos (84. faul)

Piłkarz meczu – Szymon ŻURKOWSKI.