Wszyscy chcieliby więcej

Czy losowanie było dla nas dobre czy złe, ocenimy po meczach na Euro 2022 – mówi Patryk Rombel, selekcjoner biało-czerwonych. Kadra w listopadzie zagra towarzysko ze Szwedami.

Podczas mistrzostw Europy na Węgrzech i Słowacji (13-30 stycznia 2022) reprezentacja Polski pierwsze trzy mecze (oby nie ostatnie) rozegra w Bratysławie. Występy w grupie D zainauguruje 14 stycznia meczem z Austrią o godzinie 20.30. Dwa dni później zagra z Białorusią (20.30), a na zakończenie rundy eliminacyjnej 18 stycznia z faworytem grupy, Niemcami (18.00). Do rundy głównej awansują tylko dwie czołowe ekipy.

– Z każdym z rywali będziemy walczyć o zwycięstwo – zapewnia na łamach oficjalnej strony ZPRP trener polskiej reprezentacji Patryk Rombel. – Ktoś może powiedzieć, że mieliśmy szczęście w losowaniu. Prawda jest taka, że wszystkie zespoły z naszej grupy na ostatnich mistrzostwach Europy w Szwecji w 2020 wygrywały mecze, pokazywały jakość.

Bezsprzecznie najmocniejsi są Niemcy. W pełnym składzie jest to zespół, który walczy o medale. Białoruś w ostatnich latach pokazuje, że z tymi zawodnikami, którzy grają w Kielcach, są groźni dla wszystkich. Jeśli chodzi o Austriaków, to dużo będzie zależało od tego, czy do gry po kontuzji wróci Nikola Biłyk. Czy losowanie było dla nas dobre czy złe, ocenimy po meczach – mówi selekcjoner.

Bez skakania, bez rozdzierania

Biało-czerwoni nie zachwycili w eliminacjach – wygrali 3 z 6 meczów, ale tylko jeden z czterech z dwójką najgroźniejszych rywali – Słowenią i Holandią (27:26 w Opolu z ekipą z Bałkanów). Dwukrotnie ulegli niżej dotąd notowanym „pomarańczowym”.

– W pierwszym meczu we Wrocławiu powinniśmy wygrać, w drugim zabrakło nam trochę jakości w obronie i w bramce. Holandia w tym składzie buduje zespół i go rozwija od 2015-16 roku. Już w kwalifikacjach do MŚ raz z nami wygrali. Teraz zbierają owoce tego, że w długiej perspektywie pozwolono im w spokoju pracować. Zawodnicy, którzy wtedy wchodzili do dużej piłki ręcznej, jak Luc Steins czy Kay Smits, są dziś na poziomie międzynarodowym, najwyższym. Na tę chwilę Holendrzy są lepsi, ale myślę, że z tym zespołem wkrótce powinniśmy sobie radzić – przekonuje Rombel.

– Wszyscy chcieliby więcej – przyznaje szkoleniowiec. – Nie skakałem z radości podczas mistrzostw świata, gdy wygrywaliśmy pojedyncze mecze. Nie rozdzieram szat, gdy przegrywamy. Nasza forma jest dosyć stabilna. Teraz czeka nas najtrudniejszy moment, aby zacząć regularnie wygrywać z takimi zespołami jak Słowenia, Holandia, Węgry i Niemcy. To będzie coraz trudniejsze – dodaje Rombel.

Szlachetne zdrowie…

W finałach ME 2020 Polska zajęła 21. miejsce, do kolejnego Euro awansowała dopiero z 3. pozycji w grupie. Rombel uważa, że awans w europejskiej hierarchii zależy od zdrowia naszych zawodników. – Jeżeli zespół będzie zdrowy, jak to było przed mistrzostwami świata, to – powtarzam to jak mantrę – jesteśmy w stanie walczyć z każdym.

Problemem jest to, że kontuzjowanych zawodników nie tak łatwo zastąpić. Tak było w Opolu i w Almere, gdy ze składu, ze względu na urazy, wypadło po dwóch graczy. Za każdym razem odczuwamy takie ubytki. Wierzę w to, że jeżeli będziemy w stanie wystawić najmocniejszą drużynę, to przełoży się to na awans w rankingu. Mam nadzieję, że w styczniu wszyscy będą mogli być z nas dumni – podkreśla Patryk Rombel.

Dwa razy Szwedzi

W drugim półroczu kadra na początku listopada rozegra wyjazdowy dwumecz z reprezentacją Szwecją – współgospodarzem z Polską mistrzostw świata 2023.

– To świetna informacja, że będziemy mogli zagrać z zespołem z najwyższego poziomu. Później zbieramy się w połowie grudnia w Cetniewie. Pod koniec roku, w Gdańsku, wystąpimy w tradycyjnym turnieju 4Nations Cup. Rozesłaliśmy zaproszenia na imprezę. Jest odbiór i musimy zastanowić się, kto ostatecznie do nas przyjedzie. Na początku styczniu zagramy turniej w Hiszpanii. Potem przed nami będą już tylko mistrzostwa Europy – zapowiada na zprp.pl selekcjoner biało-czerwonych.


Holendrzy na otwarcie

Oficjalnym meczem otwarcia turnieju będzie rywalizacja Węgry – Holandia w 20-tysięcznej Budapest Arena w grupie B 13 stycznia o g. 20.30. Nieco wcześniej turniej zainauguruje broniąca mistrzowskiego tytułu Hiszpania – z Czechami (w grupie E), także mistrz świata Dania również zagra 13 stycznia, z Czarnogórą.
24 finalistów zostało podzielonych do sześciu grup rundy wstępnej po cztery zespoły, z których dwie najlepsze ekipy z każdej puli awansują do rundy głównej. Gospodarzem rundy głównej będą Budapeszt i Bratysława. W tej fazie start meczów wyznaczono na 15.30, 18.00 i 20.30. Półfinały zaplanowano na 28 stycznia o 18.00 i 20.30, a finał 30 stycznia o 18.00. Areną Final Weekend będzie stolica Węgier. Tam o poszczególne miejsca i medale będzie rywalizowało sześć najlepszych drużyn turnieju.

Runda eliminacyjna

  • Grupa A (Debreczyn): Słowenia, Dania, Macedonia Płn., Czarnogóra
  • Grupa B (Budapeszt): Portugalia, Węgry, Islandia, Holandia
  • Grupa C (Szegedyn): Chorwacja, Serbia, Francja, Ukraina
  • Grupa D (Bratysława): Niemcy, Austria, Białoruś, POLSKA
  • Grupa E (Bratysława): Hiszpania, Szwecja, Czechy, Bośnia i Hercegowina
  • Grupa F (Koszyce): Norwegia, Rosja, Słowacja, Litwa

Na zdjęciu: Patryk Rombel przekonuje, że reprezentacja pod jego kierunkiem się rozwija…

Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus