Wszystkie „narzędzia” w ręku

Ogromną miałem satysfakcję, gdy w świat poszła informacja o nominacji Jerzego Brzęczka na selekcjonera. Oczywiście było to zaskoczenie, ale… nie traktowałem tego wcześniej jako czegoś niemożliwego. Łatwo to sprawdzić; mówiłem wcześniej publicznie, że nie będę spać spokojnie, póki prezes Zbigniew Boniek nie ogłosi nazwiska nowego selekcjonera (śmiech). Trener Brzęczek ma bowiem wszystkie cechy, wszystkie „narzędzia” na takim stanowisku niezbędne. Piłkarzem był wybitnym, a wynikiem osiągniętym w Płocku udowodnił, że i w pracy trenerskiej jest „skazany na sukces”. Pamiętajmy, w jakich okolicznościach przejmował Wisłę… Uznaliśmy rok temu, że w tamtej „szatni” jest najodpowiedniejszą osobą, by ją poukładać, przywrócić porządek. Miał do tego zadania odpowiednie cechy charakteru. Potrafi spersonalizować swoje przesłanie, rozmawiać z piłkarzami w cztery oczy; wie, jak motywować każdego z nich z osobna. Jest dużą osobowością, ale przy okazji nie sprawia wrażenia nieomylnego. Bardzo uważnie słucha odmiennych opinii – a miewaliśmy takowe na różnych etapach naszej współpracy w minionym roku. Myślę, że wzajemnie sporo się od siebie nauczyliśmy. Będę mu oczywiście w reprezentacji kibicować ze wszystkich sił.