Ujawniamy wszystkie pilne długi Wisły. Co do złotówki

Płatności opisane zostały w załączniku siódmym do umowy sprzedaży klubu. W ogromnej większości są to zobowiązania licencyjne, ale nie dotyczy to każdego wymienionego długu. Wszystkie sprawy zawarte w dokumencie zostały określone jako „pilne”.

Największą kwotę stanowią zaległości wobec piłkarzy. Według dokumentu to 5 832 084,07 złotych. W kwocie tej zawarte były pensje listopadowe, płatne do 10. grudnia.

Ale to nie wszystkie zaległości wobec drużyny, bo sztab trenerski ujęty jest osobno. W tym wypadku mowa o kwocie 923 tysięcy złotych. Z dokumentu jasno wynika więc, że zaległości wobec zespołu na grudzień wynosiły 6,7 miliona złotych.

 

Kolejną poważną kwotę stanowią wynagrodzenia wobec pracowników wynikające z umów pracowniczych, umów cywilnoprawnych czy wystawianych faktur (łącznie 569 tysięcy złotych), rady nadzorczej (za październik 15 tys. zł) czy graczy drużyn juniorskich (za październik i listopad łącznie 31 tys. zł).

Młodzież była jedną z ofiar patologi do której doszło w Wiśle. Juniorzy nie otrzymywali stypendiów, a Akademia Piłkarska, która pozostawała pod skrzydłami Towarzystwa Sportowego, nie dostawała od Wisły SA pieniędzy od PZPN i UEFA przeznaczonych na sekcje młodzieżowe. Łącznie to kwota 459 tysięcy złotych! Oprócz tego spółka była winna Akademii 147,8 tysięcy złotych z tytułu zaległych miesięcznych opłat.

Ważny punkt w tym dokumencie stanowią niespłacone pożyczki. W przypadku Wojciecha Kwietnia chodzi o trzy kwoty, które łącznie dają sumę 1,5 miliona złotych. W dokumencie mowa też o dwóch pożyczkach od Rafała Ziętka (firmy Rafis) na łączną kwotę 672 tysięcy złotych. Firma BT Sport należąca do Janusza Tobijańskiego pożyczyła Wiśle 390 tysięcy złotych, a firma Antrans i Stanisław Szydłowski (prezes Dasta Investement) po 154 972,60 złotych (również jedna z pożyczek od Ziętka jest dokładnie na tę kwotę).

Jedna z pożyczek była organizowana na szybko pod koniec listopada zeszłego roku przed meczem z Miedzią Legnica. Pojawiło się wtedy poważne zagrożenie, że kilku piłkarzy nie wsiądzie do autokaru, jeśli nie otrzymają zaległości. Tak klub przedstawił sytuację biznesmenom, którzy postanowili pożyczyć klubowi pieniądze. To wtedy spłacony został Jesus Imaz, uregulowano też niewielką część zaległości wobec Dawida Korta.

Z dokumentu wynika, że na grudzień zeszłego roku Wisła była winna Urzędowi Skarbowemu 427 tysięcy złotych z tytułu zaległego podatku dochodowego od osób fizycznych. Krakowski klub nie regulował też podatku od czynności cywilno-prawnych, które powstały przy okazji otrzymywania pożyczek – łącznie to kwota 26,7 tysięcy złotych.

Długą listę długów uzupełniają zaległości wobec Miasta za najem stadionów i biur na łączną kwotę 262,7 tysięcy złotych. Gminie Miejskiej Kraków z tytułu podatku od nieruchomości, w grudniu Wisła była winna 22,6 tysięcy złotych.

W dokumencie poinformowano także o tym, że Zoran Arsenić i Kamil Wojtkowski złożyli wezwanie do zapłaty. W grudniu trzeba było im zapłacić odpowiednio 332,7 tys. złotych i 73,8 tys. Jak wiadomo, tego drugiego udało się spłacić, Chorwat odszedł z Wisły za darmo. Gdyby nie zawał pana Vanny w samolocie, być może udałoby się Arsenicia uratować. Żart.

Dalej. Zaległości wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych to 94,9 tys. złotych. Zaległe opłaty leasingowe (które niedawno uregulowano dzięki pomocy Socios Wisła) w grudniu wynosiły 92,7 tysiąca złotych. W dokumencie widnieją też opłaty za ochronę (60 tysięcy złotych) i catering (znów okrągłe 60 tysięcy złotych) podczas meczu z Lechem Poznań.

Jest tez zaległość wobec Milana Jovanicia. Wisła zawarła z byłym piłkarzem ugodę, wedle której do 10 listopada miała zapłacić 226,6 tysięcy złotych, a tego nie zrobiła.

Dokument zamyka się łączną kwotą 12 181 918,38 zł.

Co się stało do tego momentu? Wisła otrzymała pożyczkę na kwotę 4 milionów złotych, która została wykorzystana na spłatę dużej części zaległości wobec drużyny. Dzięki pieniądzom pochodzących z najprzeróżniejszych zbiórek udało się m.in. spłacić zaległości w umowie leasingowej na najem autokaru. W klubie uznano, że strata autobusu byłaby sporym ciosem wizerunkowym dla klubu.

Wisła wciąż jednak ma wielomilionowy dług, który musi spłacić do końca marca, by otrzymać licencję na nowy sezon. Część zadłużenia udało się jednak odłożyć w czasie. Na ugody zgodzili się m.in. byli już piłkarze Wisły – Zdenek Ondraszek czy Jakub Bartkowski. Uszczuplenie kadry sprawiło, że miesięczny koszt utrzymania drużyny został znacznie obniżony, ale pojawiają się nowe zobowiązania. W zeszłym roku klub podpisał porozumienie z Kiko Ramirezem w ramach którego w styczniu hiszpański trener powinien otrzymać pierwszą część zaległości.

wisła
FOT. MACIEJ GILEWSKI / 400mm.pl

 

Rafał Rostkowski gościem Adama Godlewskiego