Wszystkie problemy bramkarzy Górnika

Zaczęło się od obecnego kadrowicza Łukasza Skorupskiego, który teraz broni bramki włoskiej Bolonii.

Lorneta z Meduzą

W marcu 2012 roku, po ligowym meczu z Lechią, zakończonym remisem 2:2, utalentowany i stawiający wtedy pierwsze kroki w ekstraklasie bramkarz, razem ze swoim bratem i Aleksandrem Kwiekiem, wtedy czołowym pomocnikiem Górnika, zabalowali w katowickim lokalu przy ulicy Mariackiej o nazwie „Lorneta z Meduzą”.

– Wszystko zaczęło się, kiedy do lokalu weszło trzech młodych mężczyzn. Kiedy zamówili piwo, siedzący przy stoliku trzej inni klienci zaczęli w agresywny sposób dopytywać się, na co się gapią i czy chcą w ryja – opowiadał wtedy jeden ze świadków.

Potem padły wyzwiska, aż rozpoczęła się szamotanina. W barze latały kufle i butelki, a obsługa wezwała ochronę oraz policję. Uciekający z lokalu piłkarze rozbili szybę i zniszczyli monitor komputera. Po krótkim pościgu zostali zatrzymani przez policję i straż miejską. Mieli od 1,5 do 1,7 promila w wydychanym powietrzu.

Sprawa zrobiła się głośna. Chodziło w końcu o czołowych zawodników ekstraklasowego klubu. Trener Adam Nawałka zareagował w ten sposób, że odsunął Skorupskiego i Kwieka od gry w kolejnej ligowej grze z ŁKS. „Skorup” za karę musiał wystąpić meczu Młodej Ekstraklasy. Banicja piłkarzy nie trwała jednak długo, bo na kolejne ligowe spotkanie obaj zostali przywróceni do gry i przyczynili się do tego, że udało się wygrać z Cracovią na jej terenie 3:1. Kwiek zdobył zresztą w tym spotkaniu pierwszego gola na 1:0.

Bójka we Wrocławiu

Kolejny kłopot Górnik ze swoim bramkarzem miał w lutym zeszłego roku. Grzegorz Kasprzik, choć dalej był w kadrze ekstraklasowego zespołu, to na mecz ze Śląskiem do Wrocławia pojechał nie z zawodnikami, ale z… kibicami. Pojechała tam wtedy wielka rzesza fanów 14-krotnego mistrza Polski, bo aż dwa tysiące osób. Po zakończonym spotkaniu doszło do bójki z udziałem piątki osób. Wśród nich był Grzegorz Kasprzik.

– Co do okoliczności zdarzenia, to doszło do bójki i szybkiej interwencji policji w celu niedopuszczenia do eskalacji tego zdarzenia. Niektóre z zatrzymanych osób miały prawie 2 promile alkoholu. Wszyscy trafili do policyjnego aresztu – informował nas wtedy nadkomisarz Krzysztof Zaporowski z Sekcji Prasowej Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. Podejrzanym postawiono zarzut z artykułu 158 Kodeksu Karnego tj. udziału w bójce. Stanęli przed prokuratorem.

Górnik zareagował oświadczeniem. „Klub aktualnie nie posiada żadnych informacji odnośnie do przedstawionego tematu. Jeżeli takowe się potwierdzą, wówczas sprawa zostanie przez Klub szczegółowo i wnikliwie przeanalizowana. Grzegorza Kasprzika nie było w kadrze meczowej na niedzielny mecze ze Śląskiem Wrocław, a zespół Górnika szczęśliwie i bez żadnych problemów wrócił po zakończeniu spotkania do Zabrza” – napisano.

Kasprzikowi kilka miesięcy później wygasł kontrakt z zabrzańskim klubem. W ekstraklasie rozegrał w sumie 72 spotkania. Teraz broni barw występującego w lidze okręgowej Dębu Gaszowice.

Oskarżenie o gwałt

Teraz kłopoty ma Dawid K. Tyle że są one znacznie poważniejsze, niż wcześniej mieli Skorupski czy Kasprzik. Co innego bójka, a co innego oskarżenie o gwałt, jak ma to miejsce w przypadku jeszcze do niedawna numeru 2 Górnika.

Do Zabrza trafił latem z Sosnowca. O miejsce w zespole walczył z Martinem Chudym i Tomaszem Loską. Na ławce siedział w dwóch ostatnich meczach z Pogonią i Lechem, a w poprzednią środę zagrał w meczu I rundy Pucharu Polski z Polonią Środa Wielkopolska. Zabalował po meczu z „Kolejorzem”. Miejsce, ulica Mariacka w Katowicach. Po imprezie miało dojść do gwałtu. Dawid K. został zatrzymany z kolegą na trzy miesiące. Grozi mu do dziesięciu lat więzienia.

„Górnik Zabrze jest głęboko poruszony pojawiającymi się informacjami, które dotyczą zawodnika naszego klubu. Deklarując, że Górnik Zabrze zawsze będzie potępiał wszelkie łamanie prawa, jednocześnie prosimy wszystkich o powstrzymanie się od komentowania sprawy oraz wydawania jakichkolwiek osądów do czasu zakończenia prowadzonych przez prokuraturę i policję działań. Sprawa nie ma związku z obowiązkami zawodowymi piłkarza, stąd klub nie ma dostatecznej wiedzy, a tym samym podstaw, by komentować doniesienia medialne. Wierzymy natomiast, że wszystkie aspekty tej sprawy zostaną zbadane, a wszelkie niejasności wyjaśnione. Jednocześnie informujemy, że klub wystąpi do stosownych organów ścigania z wnioskiem o udzielenie informacji dotyczących prowadzonego postępowania” – można przeczytać w klubowym oświadczeniu, które klub opublikował w środę.

Na zdjęciu: Bramkarz Górnika Dawid K. napytał sobie sporych problemów…