Wychodzenie z szoku

Boli ich to, że zdecydował o tym jeden błąd, że po raz pierwszy na mundialu nie zdołali strzelić gola i że przegrali z sąsiadem, Francją, wcale nie będąc zespołem gorszym. – W futbolu chodzi o zwycięstwo, ale wolę przegrać jak Belgia, niż wygrać jak Francja. To my gramy lepszy futbol – stwierdził ich kapitan Eden Hazard.

Polska też na liście
Belgowie jutro powalczą o 3. miejsce z Anglikami, którzy są w podobnym szoku po przegranej z Chorwacją. Grali już z sobą w fazie grupowej, Belgowie wygrali 1:0, ale do tego wyniku nie przywiązuje się szczególnej wagi. Zespoły nie wystąpiły wtedy w najmocniejszych składach i Anglicy kombinowali, jak nie znaleźć się w tej trudniejszej połówce fazy pucharowej z Brazylią, Urugwajem i Francją. To szósty przypadek w historii mistrzostw świata podwójnego starcia drużyn na jednym turnieju i drugi w przypadku Belgii. Tylko w 1954 roku było dwóch zwycięzców i pokonanych. Niemcy w grupie przegrali z Węgrami 3:8, ale wygrali finał 3:2. W 1962 Brazylia okazała się lepsza od Czechosłowacji (0:0 i w finale 3:1), w 1982 Włochy od Polski (0:0 i w półfinale 2:0), w 1994 Brazylia od Szwecji (1:1, w półfinale 1:0), w 2002 Belgia od Turcji (2:1, w półfinale 1:0).

Lepiej niż w Meksyku
Chociaż bywało w przeszłości, że do „małego finału” trenerzy wystawiali rezerwowych graczy, jutro na stadionie Krestowskim powinni zagrać najlepsi. Tak w każdym razie przewidują belgijskie media. Anglikom może trochę zabraknąć motywacji. Dla nich liczy się tylko zwycięstwo, a po raz drugi mistrzami świata nie zostaną. Natomiast Belgia ma szansę na najlepszy start w historii. W 1986 na meksykańskim mundialu zajęła 4. miejsce i teraz gorzej już nie będzie. Trudno porównywać te dwa mundiale. 32 lata temu Belgowie ledwo wyszli z grupy (z trzeciej pozycji, podobnie jak Polska), w 1/8 finału dopiero po dogrywce wyeliminowali ZSRR, w ćwierćfinale rzutami karnymi Hiszpanię, a potem już przegrywali – półfinał z Argentyną 0:2 i mecz o III miejsce w Francją 2:4 po dogrywce.

Poprzeczka w górę
– Jesteśmy rozczarowani po przegranym półfinale z Francją, ale zawodnicy zrobią wszystko, żeby ostatni mecz na mundialu wygrać. Ostatecznie nieczęsto jest szansa zagrania o brąz mistrzostw świata. Podnosimy poprzeczkę belgijskiego futbolu. Poziom drużyny narodowej w ostatnich latach bardzo się poprawił. Przed turniejem zakładaliśmy rozegranie 7 meczów i już tego dokonaliśmy. Mogło być lepiej, ale zabrakło nam szczęścia – stwierdził selekcjoner Belgii, Roberto Martinez.

– Broniliśmy się przed Brazylią, ale nie tak bardzo jak Francja przeciw nam – uważa pomocnik Axel Witsel. – Jesteśmy zawiedzeni, jednak trzecie miejsce też ma swoją wartość. Robimy ciągłe postępy w porównaniu do mundialu z 2014 i Euro 2016.

Diabły im pokażą

Dwunastu Belgów z mundialowej kadry gra angielskich klubach i większość z nich powinna w sobotę pojawić się w pierwszym składzie. Wśród nich Romelu Lukaku z Manchesteru United. Mundial zaczął znakomicie, po dwa gole strzelił Panamie i Tunezji, ale potem już żadnej, chociaż okazji miał sporo. Jest na drugim miejscu klasyfikacji strzelców za Harrym Kane, ma dwie bramki mniej i wcale nie rezygnuje z korony króla strzelców mundialu. – W pierwszym meczu z Anglikami nie zagrałem, taka była decyzja trenera. Teraz mam okazję dać im się ze znaki. To dla nas nie tylko mecz o brązowy medal, ale też o prestiż. Anglicy szanują tylko tych, z którymi przegrywają. Pokażemy im, że Diabły są mocniejsze od Lwów – powiedział Lukaku.

Henryk Górecki