Wydarzenie kolejki. Lekarstwo krótkoterminowe w Wiśle Kraków zadziałało

Najpierw 1:0 z Pogonią Szczecin, potem 4:2 w arcyważnym meczu w Łodzi z ŁKS-em. Wisła Kraków dała radę zakończyć najgorszą od lat jesień w dobrym stylu. Jej postawa w pięciu występach pod wodzą trenera Artura Skowronka może dawać nadzieję, że 4-punktowa strata do plasującej się nad strefą spadkową Arki Gdynia jest dystansem jak najbardziej do odrobienia. Naszym zdaniem właśnie „odrodzenie” Wisły to wydarzenie 20. kolejki PKO Ekstraklasy…



Artur Skowronek: To dało kopa mentalnego

– Coś się ruszyło – mówi Skowronek. – Zwycięstwa potwierdzają, że obraliśmy dobry kierunek. Tak było już w przegranych spotkaniach z Lechią i Górnikiem. Teraz wreszcie udokumentowaliśmy to wynikami. Byliśmy bardziej konsekwentni. Cieszę się, że Wisła, która zawsze słynęła z prowadzenia gry, potrafi teraz, w tej trudnej sytuacji, zejść trochę niżej i być sumienna w grze obronnej, szukając swych szans przy stałych fragmentach.

-To nie jest moja filozofia futbolu, ale takie było lekarstwo na ten krótki dotychczasowy okres pracy z zespołem. Cieszę się, że to przyniosło efekty. Przełamaliśmy kolejny element w naszej pracy mentalnej, bo przecież wygraliśmy pierwszy raz od dawna na wyjeździe. To dało kopa mentalnego na zimę. Mogliśmy się cieszyć ze zwycięstwa, ale przecież nadal niczego nie wygraliśmy. Tylko dobra praca wykonana w okresie przygotowawczym pomoże nam w tym, by dalej prezentować się pod względem wyników tak, jak w dwóch ostatnich kolejkach – dodaje szkoleniowiec „Białej gwiazdy”, która delikatnie obiła się od dna, zrzucając na ostatnie miejsce ŁKS.

Musi być ich więcej

Tuż po powrocie z Łodzi piłkarze rozjechali się na urlopy, które potrwają do 7 stycznia. W tym dniu trener Artur Skowronek chciałby mieć już do dyspozycji finalną kadrę, która reprezentować będzie Wisłę podczas wiosennej walki o utrzymanie.

– Okres przygotowawczy ma pięć tygodni, dlatego chcemy, by od początku wszyscy byli na jednym fizycznym poziomie. Ale nie można wykluczyć, że ktoś dołączy do nas później. Budujące jest to, że jakość szatni została potwierdzona. Mamy bardzo dobrych piłkarzy, którzy mogą wejść na wyższy poziom. Jednak wraz z zarządem uważam, że potrzebujemy kilku transferów, by szybciej tego dokonać i wiosną od razu odpalić. Nie chcę, by zabrzmiało to tak, że domagam się transferów; że bez nich niczego nie osiągniemy. Nie o to chodzi. Po prostu jest nas mało i musimy zadbać, by każdy, kto wchodzi z ławki, trzymał jakość piłkarzy z podstawowego składu. Chcemy, by pojawiły się dwa, może trzy nazwiska, którzy dadzą tę jakość – tłumaczy trener Skowronek.



Co zrobią ratownicy?

Rok temu kibice Wisły żyli tematem niedoszłej sprzedaży klubu biznesmenom ze Szwecji i Kambodży. Tym razem końcówka grudnia powinna być spokojniejsza – co nie znaczy, że spokojna. Wielkimi krokami zbliża się termin podjęcia decyzji przez trójkę ratowników klubu – Jakuba Błaszczykowskiego, Jarosława Królewskiego i Tomasza Jażdżyńskiego – w sprawie przejęcia akcji Wisły Kraków SA od stowarzyszenia TS Wisła. Ich ceną miałyby być 4 mln zł, pożyczone spółce przez ratowników na początku 2019 roku.

– Obecnie temat znów ucichł, po tym jak najpierw Tomasz Jażdżyński, a później przedstawiciele TS-u wyszli do mediów, przedstawiając swoje racje. Wszystko wydaje się jednak zmierzać w stronę przejęcia akcji przez trójkę ratowników. Najwięcej na głowie mają teraz prawnicy, którzy pracują nad szczegółami – mówi nam Michał Knura z portalu LoveKrakow.pl.


Wydarzenie 20. kolejki PKO Ekstraklasy już znamy. Zobacz jeszcze: Artur Skowronek mówi, że w Wiśle jest siła. Ale bez transferów się nie obejdzie