Wydarzenie Kolejki. Historyczna Cracovia

Trener Cracovii lubi od czasu do czasu przyznać, że ludzie mają go za oszołoma. Twierdzi, że tak było, gdy przepowiadał karierę Krzysztofowi Piątkowi. Twierdzi, że tak samo było lata temu, gdy domagał się poważnych zmian w systemie szkolenia piłkarskiej młodzieży. No i tak samo było w lipcu zeszłego roku, gdy zapowiedział, że ma zamiar walczyć z Cracovią o tytuł mistrzowski. Śmiano się coraz głośniej. A we wrześniu, gdy „Pasy” szorowały po dnie tabeli, to był już donośny rechot.

Mistrzowska forma

Teraz może śmiać się Probierz. W październiku w jego drużynie doszło do przemiany. Od czasu przegranych przez Cracovię derbów Krakowa, w ekstraklasie rozegrano 12 kolejek. „Pasy” zdobyły w nich 29 punktów, po drodze przegrały tylko jedno spotkanie. W tym długim przecież okresie nikt nie punktował tak dobrze. Cracovia w takiej formie już mogłaby być w ścisłej czołówce ekstraklasy. Nie jest, bo zanim zaczęła się dobra passa, grała dramatycznie. W pierwszych 11 kolejkach zdobyła tylko 7 punktów (najmniej w lidze). A więc do października średnio 0,63 pkt na mecz, potem – 2,41. Forma mistrzowska.

Teraz Cracovia pędzi po właściwych torach i na nic się nie ogląda. – W dwóch ostatnich kolejkach ograliśmy mistrza i wicemistrza – zwraca uwagę Mateusz Wdowiak. No, to kogo się teraz bać? Teraz przed nią mecze z maruderami – Wisłą Płock i Zagłębiem Sosnowiec, więc Probierz najbardziej boi się elementu rozprężenia.

Nie byłby sobą, gdyby już nie zaczął działać nad mobilizacją. – Mamy fajną serię, ale ja o meczu z Jagiellonią już nie pamiętam. Teraz przed nami kolejne spotkania i to będą inne mecze, pełne walki, bo rywale są w trudnej sytuacji – podkreśla i nastawia swoją drużynę na walkę wręcz. Na tle ekstraklasy, w której wyniki wyglądają jakby losowane kostką, passa Cracovii jawi się jako coś niezwykłego. Kiedyś musi się skończyć, ale na razie w Krakowie mówią: chwilo trwaj.

Udany powrót

Sen z powiek Probierzowi spędzają dwie kontuzje – pech chciał, że dotyczą zawodników z tej samej pozycji. Najpierw wypadł Marcin Budziński, teraz kłopoty ma Javi Hernandez, który musiał zejść z boiska jeszcze przed przerwą spotkania z Jagiellonią. „Budzik” przeszedł zabieg kolana, w tym drugim przypadku to uraz mięśniowy i trudno dziś wyrokować, czy Hiszpan będzie w stanie zagrać w sobotnim spotkaniu z Wisłą Płock (godz. 20:30). Jego brak mógłby oznaczać kłopoty w defensywie.

Tu jest miejsce do poprawy, szczególnie w kontekście skuteczności, za to gra obronna Cracovii robi naprawdę duże wrażenie. Tej wiosny „Pasy” w trzech meczach straciły tylko jednego gola. Dobrym ruchem było przywrócenie do składu Michała Helika. Według oficjalnych statystyk, w trakcie meczu z Jagiellonią obrońca odzyskał dla swojej drużyny aż 27 piłek! Defensorów świetnie wspiera Janusz Gol, który jesień miał przeciętną, za to teraz pokazuje atuty, dzięki którym przez pięć sezonów regularnie grał w rosyjskiej Priemjer-Lidze.

– Nie wiem, kiedy skończy się nasza zwycięska seria. Mam nadzieję, że dopiero w ostatniej kolejce – uśmiecha się Gol. On już wie, że Probierz nie wybaczy choćby cienia dekoncentracji przed najbliższymi meczami. – Musimy być przed nimi jeszcze bardziej skoncentrowani. Rywale są na dnie tabeli, a my jeszcze niedawno też tam byliśmy i dobrze wiemy, jak czuje się zespół w takiej sytuacji – dodaje. On dołączył do zespołu już w trakcie rundy jesiennej, gdy zespół nieco się rozsypał. Probierz w tym samym momencie sprowadził do Krakowa także Cornela Rapę i Arama Cabrerę. Dziś wszyscy trzej są ważnymi postaciami w jego zespole.

 

Na zdjęciu: Dobra forma Janusza Gola ma wpływ na świetne wyniki osiągane przez Cracovię.