Wydarzenie kolejki. Koniec białostockiej przygody

 

Sobotnia porażka „Jagi” z Zagłębiem Lubin przed własną publicznością zdecydowała o rozwiązaniu kontraktu trenera za porozumieniem stron. Lubinianie nie pozostawili złudzeń gospodarzom i bez problemu wygrali z nimi 1:0, choć wynik mógł być bardziej okazały.

– Wpływ na decyzję ma obecna sytuacja, która zupełnie nas nie zadowala i nie odzwierciedla oczekiwań względem zespołu. W związku z tym wspólnie z trenerem przeanalizowaliśmy sytuację i doszliśmy do wniosku, że jest to moment, w którym nasze drogi muszą się rozejść – tłumaczy niedzielną decyzję prezes Jagiellonii, Cezary Kulesza.

Gdy szkoleniowiec trafił do Białegostoku, był zupełnie niedoświadczony jako trener ekstraklasowy. – Sądzę, że gdy tutaj przychodziłem dwa i pół roku temu, nikt nie spodziewał się, że będę tu tak długo pracować – stwierdził Ireneusz Mamrot.

Trafił do stolicy Podlasia z Chrobrego Głogów, podejmując się trudnego zadania – zastąpienia Michała Probierza. Pierwszy sezon (2017/2018) był bardzo udany, bo drużyna pod jego wodzą na koniec sezonu zajęła drugą lokatę, aż do ostatniej kolejki bijąc się o mistrzostwo Polski.

Dzięki temu Ireneusz Mamrot po debiutanckim sezonie w ekstraklasie mógł zmierzyć się z drużynami na poziomie europejskim. Ich przeciwnikiem w drugiej rundzie kwalifikacyjnej do Ligi Europy było portugalskie Rio Ave. W pierwszym spotkaniu u siebie Jagiellonia wygrała 1:0, a w rewanżu zremisowała w dramatycznych okolicznościach 4:4. Później jednak nie udało się wygrać dwumeczu z KAA Gent.

Kolejny rok nie był aż tak udany w lidze, ale za to w Pucharze Polski białostoczanie dotarli do finału, w którym ulegli Lechii Gdańsk. Nie udało się zagrać w eliminacjach do europejskich pucharów, dlatego w obecnym sezonie na Podlasiu są głodni osiągnięć. Po pierwszej kolejce tego roku byli na pierwszym miejscu w tabeli, ale później forma zespołu tylko spadała. Aktualnie znajdują się w grupie spadkowej.

W ostatnich 6 meczach Jagiellonia zwyciężyła zaledwie dwa razy w spotkaniach z outsiderami – ŁKS-em oraz Arką Gdynia. Jeszcze we wrześniu zespół odpadł z Pucharu Polski po porażce z Cracovią. – Ostatnie wyniki nie są takie, jak powinny być. Nie będę od tego uciekał. Na pewno jednak Jagiellonia już zawsze będzie darzona przeze mnie sporym sentymentem. Poznałem tu wielu ludzi i dostałem szansę zebrania dużego doświadczenia na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce. Za to wszystko chciałbym serdecznie podziękować – powiedział trener Mamrot po rozwiązaniu umowy.

Decyzja o odejściu szkoleniowca wisiała w powietrzu od kilku tygodni, a porażka z Zagłębiem okazała się kluczowa. Mimo to kadencję trenera Mamrota trzeba ocenić bardzo pozytywnie. Mało który trener-debiutant w najwyższej klasie rozgrywkowej może poszczycić się wicemistrzostwem Polski. Mało który trener może też pochwalić się wygraniem dwumeczu z takim przeciwnikiem jak Rio Ave.

Oczywiście ta jesień nie była najlepsza. Potencjał ludzki w Jagiellonii jest bardzo duży, szczególnie w ofensywie, a wyniki, przede wszystkim z przeciwnikami z górnej części tabeli, są rozczarowujące. Jednak nowy coach białostoczan nie przyjdzie do zespołu, który został już spisany na straty. Jagiellonia wciąż ma realne szanse na zajęcie miejsca na podium na koniec sezonu. Na razie funkcję trenera „żółto-czerwonych” obejmie Rafał Grzyb, wieloletni reprezentant klubu z Białegostoku. Na liście życzeń są jednak tacy szkoleniowcy, jak Marek Zub, Gino Lettieri czy Jan Urban.

Na zdjęciu: Ireneusz Mamrot nie jest już trenerem Jagi…