Wydarzenie kolejki. Mistrz zimuje pod kreską

Coś, w co jeszcze kilka dni temu nie wszyscy wierzyli, stało się faktem. Okres przygotowawczy do rundy wiosennej Legia spędzi w strefie spadkowej.


Aleksandar Vuković nie ma czarodziejskiej różdżki. O ile w środę Legia rozgromiła 4:0 beznadziejne Zagłębie Lubin, o tyle w niedzielę wszystko wróciło do normy. „Brawa dla gości, dziś wam Warszawa zazdrości” – popłynęło z „Żylety” po derbach województwa z Radomiakiem. Porażka 0:3 oznacza, że mistrz Polski spędzi zimę w strefie spadkowej – nie tylko za plecami Łęcznej, ale także Warty, a wyprzedzając jedynie Bruk-Bet.

Spadli ze Świętochłowicami

Z beniaminkiem z Niecieczy czeka zresztą ekipę z Łazienkowskiej jeszcze zaległe spotkanie 5. kolejki. Wiosnę zacznie konfrontacjami nie tylko z Bruk-Betem, ale też rewanżem z Zagłębiem, domowymi starciami z Wartą i Wisłą. To będzie gra o życie. W listopadzie wyrównała rekord 7 porażek z rzędu z 1936 roku. W niedzielę wyrównała liczbę porażek – 13 – poniesionych w 1936 roku. To był jedyny w historii Legii sezon spadkowy. Ligę opuścił jeszcze wtedy Śląsk Świętochłowice, mistrzem został Ruch Wielkie Hajduki… Paradoksalnie, być może zima w strefie spadkowej pomoże Legii. Chyba nie ma już przy Łazienkowskiej osoby, która nie liczyłaby się z perspektywą degradacji, a ewentualny kontrakt z Markiem Papszunem, o ile w ogóle wejdzie w życie, powinien zawierać klauzulę na pierwszą ligę!

Wandzel gotów do pomocy

W końcówce derbów z Radomiakiem kibice gwizdali, gdy Legia była przy piłce. „Żeby ten klub uratować, musisz szybko abdykować” – niosło się z „Żylety”, która nie oszczędzała prezesa Dariusza Mioduskiego.
„Darek. Odpuść. Przez wzgląd na klub, społeczność i własną inwestycję. Twój mandat się wyczerpał. Nie wyszło. Nie podniesiesz już tego. Tak bywa w życiu. Za jakiś czas o tym zapomnimy. Miej odwagę odejść” – napisał na Twitterze Maciej Wandzel, były współwłaściciel Legii, który w 2017 roku wraz z Bogusławem Leśnodorskim oddał swoje udziały Mioduskiemu. „ Powiem raz otwarcie żeby było jasne: Każdy (!) z naszej ekipy, rzuciłby wszystko co robi aby pomóc klubowi wyjść z tej sytuacji. Wiem bo rozmawiamy. Jutro. Nawet do czerwca tak jak Vuko” – zadeklarował Wandzel (pisownia oryginalna).

Bez wiary, bez pewności

A „Vuko” po niedzielnej porażce zachowywał spokój i cierpliwie przedstawiał diagnozę.

– To jest drużyna bez wiary, bez pewności siebie – analizował przed kamerami Canal+.

– W takiej atmosferze żaden zespół nie jest w stanie dobrze funkcjonować. Po zwycięstwie z Zagłębiem mówiłem, że potrzebujemy bardzo dużo pracy i bardzo dużej przemiany. Teraz jest to dla wszystkich tym bardziej jasne. Wynik z Radomiakiem przyjmujemy ze smutkiem, ale i pokorą. Przy stanie 0:0 mieliśmy szansę Rafaela Lopesa. W tej sytuacji, przy tych problemach kadrowych, drużyna potrzebuje impulsu, bo źle reaguje na pierwsze niepowodzenie, na utratę bramki. Dla mnie to niepojęte, bo przecież niezależnie od tego, jak układa się wynik, trzeba dążyć do tego, by grać tak samo. Do poprawy są kwestie mentalne, ale prócz tego fatalnie bronimy choćby przy stałych fragmentach. Niech nowy rok będzie nowym otwarciem. Wierzę, że zobaczymy wtedy zupełnie inną Legię – podkreślał Vuković, deklarując, że do wiosny z drużyną przygotowywać się mają obaj zawodnicy, którzy ucierpieli w „aferze autokarowej”, czyli Luquinhas i Mahir Emreli. Wszystkie ręce na pokład – spadek mistrza nigdy nie był tak realny, jak teraz.
Wojciech Chałupczak


Na zdjęciu: 13 porażek… Legia wyrównała wynik sprzed 85 lat, a przecież przed nią jeszcze 16 kolejek.
Fot. Adam Staszynski/Pressfocus