Wydarzenie kolejki. Przebudzenie mocy

Napastnik Piasta Kamil Wilczek ponad cztery miesiące czekał na kolejnego gola w rozgrywkach PKO BP Ekstraklasy.


Bramkostrzelny napastnik to dla każdej drużyny – bez wyjątku – prawdziwy skarb. 34-letni Kamil Wilczek snajperem wyborowym nie jest, chociaż w sezonie 2014/2015 został królem strzelców T-Mobile Ekstraklasy z dorobkiem 20 bramek w 35 meczach. Ale nie tylko dlatego każdy bramkarz drużyny przeciwnika powinien się mieć przed nim na baczności, bo jeżeli Wilczek ma swój dzień, jest praktycznie nie do zatrzymania.

Do tej pory napastnik Piasta Gliwice rozegrał w polskiej ekstraklasie 165 meczów, w których strzelił 46 goli. Przyzwoity dorobek, ale bez szału. Trzy bramki zapisał na swoim koncie w ostatnim meczu ze Stalą Mielec.

– Po meczu w Krakowie z Cracovią powiedzieliśmy sobie, że musimy kontynuować to, co zaczęliśmy – powiedział bohater ostatniego spotkania gliwiczan.

– Znaleźliśmy się w trudnym położeniu, wygraliśmy w meczu z Cracovią i chcieliśmy potwierdzić dobrą formę na boisku w spotkaniu przeciwko Stali Mielec. Wydaje mi się, że od początku do końca dominowaliśmy na boisku i w pełni zasłużyliśmy na to zwycięstwo.

Hat-trick to wyczyn, którego nie sposób zbyć milczeniem, bo to rzadkość na polskich boiskach. Przy tej okazji przypomnijmy, że w sezonie, w którym wywalczył koronę króla strzelców w meczu Piasta z GKS-em Bełchatów (6:3) cztery razy wpisał się na listę zdobywców bramek (61, 70, 81, 90 min), zaś hat trick poszedł na jego konto w spotkaniu z Legią Warszawa (3:1, bramki strzelał w 16, 36 i 76 minucie.

Przed niedzielnym „trójpakiem” Wilczek bardzo długo milczał, w tym sezonie były to jego pierwsze trafienia, zaś w poprzednim po raz ostatni strzelił gola 9 kwietnia, gdy jego bramka zadecydowała o wygranej „Piastunek” z Górnikiem Łęczna (1:0). Koledzy z drużyny i sztab szkoleniowy Piasta mają nadzieję, że skoro ich najlepszy snajper ruszył z miejsca, to zespół będzie piął się w górę ligowej tabeli, w której w tej chwili zajmuje odległe, 14. miejsce z dorobkiem sześciu punktów.

W poprzednim sezonie tylko trzech piłkarzy mogło pochwalić się hat-trickiem. Jako pierwszy dokonał tej sztuki występujący w Cracovii Holender Pelle van Amersfoort, który trzy razy umieścił futbolówkę w bramce przeciwnika 27 września 2021 roku na boisku w… Gliwicach. „Pasy” wygrały wówczas z Piastem 4:2, a van Amersfoort strzelał gole w 34, 58 i 71 minucie.

Potem w jego ślady podążył napastnik Śląska Wrocław Erik Exposito. 23 października ubiegłego roku Hiszpan strzelił trzy bramki w wyjazdowym spotkaniu z Wisłą Kraków (5:0). Bramkarz „Białej gwiazdy” Mikołaj Biegański skapitulował po jego strzałach w 7, 12 i 77 minucie. Trzecim dumnym strzelcem hat-tricka był napastnik Radomiaka, Karol Angielski. On 15 maja bieżącego roku również „wyżył się” na bramkarzu Wisły Kraków, ale tym razem był nim Paweł Kieszek, który wyciągał futbolówkę z siatki w 50, 67 i 68 minucie spotkania. Radomiak wygrał to spotkanie 4:2.

Wielka szkoda, że dwaj spośród tych „rodzynków” (van Amersfoort i Angielski) opuścili już PKO Ekstraklasę. Angielski gra w Turcji (Sivasspor Kulubu), zaś van Amersfoort po rozstaniu z Cracovią nie znalazł nowego pracodawcy.


Na zdjęciu: Czy napastnik Piasta Gliwice Kamil Wilczek przełamał się na dobre?
Fot. Łukasz Sobala/PressFocus