Wydarzenie kolejki. Śląsk Wrocław liderem!

Poprzedni sezon, choć w grupie spadkowej, zespół Śląska Wrocław zakończył efektownie, bo czterema kolejnymi zwycięstwami. Niektórzy brali to za dobry omen przed nowym sezonem, ale też nie brakowało głosów, że nie będzie miało to realnego przełożenia na nowe rozgrywki. Latem, przede wszystkim po odejściu Marcina Robaka, zaczęło być głośno o tym, że teraz nie będzie miał kto strzelać bramek, a kiedy ogłoszono terminarz rozgrywek, pesymiści zaczęli się niepokojąco wiercić na krzesłach.

Bo przecież zespół Vitezslava Laviczki, w pierwszych czterech kolejkach, trafił na renomowanych rywali, czyli kolejno Wisłę Kraków, Piasta Gliwce, Legię Warszawa i Lecha Poznań. Co więcej aż trzy z tych spotkań, w tym dwa ostatnie, miał rozegrać na wyjeździe. Czeski szkoleniowiec Śląska doskonale jednak wiedział, co robi. Z sześciu sparingów jego drużyna wygrała aż pięć. Pokonała m.in. znane w Europie zespoły Hajduka Split czy Zorji Ługańsk i do Krakowa, na pierwszy mecz, pojechała, jak po swoje.

Wrocławianie pokonali Wisłę zasłużenie, a później pokazali charakter w końcówce starcia z mistrzem Polski, strzelając dwa gole odpowiednio w 84 i 88 minucie spotkania. W Warszawie, mimo słabości Legii, nikomu nie jest przyjemnie i bezbramkowy remis przyjęto z pokorą. Okazało się, że po trzech kolejkach Śląsk ma siedem punktów. Tyle samo, co prowadzący w tabeli Lech i starcie przy Bułgarskiej z „Kolejorzem” było meczem na szczycie. Rozgrywanym przy odpowiedniej oprawie.

Śląsk Wrocław zaskoczył Poznań

Ostatni raz Śląsk w takich okolicznościach grywał kilka lat temu, kiedy to był znaczącą siłą naszej ekstraklasy i reprezentował Polskę w europejskich pucharach. Gracze wrocławscy dawno z taką atmosferą, nawet w meczach domowych, nie mieli do czynienia. I jeżeli ktoś myślał, że Śląsk się przestraszy, ten był w błędzie.

Jasne, że wynik tego spotkania mógł być inny, gdyby Lech wykorzystał, szczególnie w drugiej połowie, którąś z doskonałych sytuacji. Nie zrobił jednak tego i Śląsk wskoczył na fotel lidera ekstraklasy. Swojej pozycji bronić będzie w najbliższą sobotę w starciu z, teoretycznie, kolejnym trudnym rywalem, czyli uczestnikiem europejskich pucharów – Cracovią.

A co będzie później? Znów, jedynie w teorii, łatwo nie będzie, bo drużynę Laviczki czeka wyjazd do innego naszego pucharowicza, czyli Lechii Gdańsk, a następnie wrocławianie podejmą Pogoń Szczecin, która po czterech kolejkach zgromadziła dokładnie tyle samo punktów, co… Śląsk. Jeżeli jednak z takimi rywalami zespół ma grać tak, jak do tej pory, to kibice nie mają nic przeciwko, aby grał z nimi cały czas.

 

 

Na zdjęciu: Cztery „trudne” mecze – dziesięć punktów i fotel lidera tabeli. Oto dorobek Śląska Wrocław na starcie sezonu.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ