Wygrali z wirusem, przegrali z Resovią

Po przerwie spowodowanej zakażaniami koronawirusem piłkarze Zagłębia wrócili do gry. Nie był to jednak zbyt udany powrót. W pierwszym z zaległych spotkań sosnowiczanie po słabej grze ulegli 0:2 beniaminkowi z Rzeszowa. To już szósta porażka zespołu Krzysztofa Dębka w tym sezonie…


Na powrót na ligowe boiska piłkarze Zagłębia czekali dokładnie 25 dni. Po takiej przerwie trudno było przewidzieć skład sosnowiczan. W porównaniu do ostatniego meczu z GKS-em Bełchatów trener Krzysztof Dębek dokonał pięciu zmian w wyjściowej jedenastce, głównie w drugiej linii. W tej formacji ostał się jedynie Martimo Maia. Mateusz Szwed, João Oliveira, Patryk Małecki usiedli na ławce rezerwowych, z kolei Patryk Mularczyk, który najciężej przechodził zakażenie koronawirusem nie znalazł się w kadrze na ten pojedynek. Na placu gry zastąpili ich Nikolas Korzeniecki, Michał Kieca, Kamil Antonik – dla całej trójki był to debiut w podstawowym składzie sosnowiczan oraz Szymon Pawłowski. Rutyniarz Zagłębia trzy ostatnie mecze rozpoczynał w rezerwie. Dzisiaj w roli kapitana wyprowadził zespół na zaległe spotkanie. Ponadto Kacpra Chorążkę w bramce zastąpił Krystian Stępniowski. Bez zmian pozostała formacja obronna, podobnie jak Goncalo Gregorio na szpicy.

Sosnowiczanie liczyli, że w meczu z Resovią podreperują mizerny dorobek punkty i nieco dźwigną się w ligowej tabeli. Rywal wydawał się odpowiedni, aby wysuwać takie wnioski, do meczu z Zagłębiem zgromadził bowiem tylko cztery punkty. Już w 6 minucie po zamieszaniu po rzucie rożnym bliski szczęścia był Szymon Pawłowski, ale z jego uderzeniem poradził sobie bramkarz gości. Niespełna trzy minuty później po dośrodkowaniu Łukasza Turzynieckiego z rzutu wolnego piłkę z pola karnego wybił Grzegorz Płatek, a próbujący dobijać zza szesnastki Pawłowski został powstrzymany przez rywali. Goście także szukali swoich szans na zdobycie gola. Z dystansu niecelnie próbował Bartłomiej Wasiluk, a w 11 minucie Michał Kuczałka zatrudnił Krystiana Stępniowskiego uderzeniem z około 10 metrów. Jedyna bramka w pierwszej odsłonie padła w 22 minucie. Po dośrodkowaniu Płatka z rzutu wolnego Konrad Domoń wygrał powietrzną walkę z Mateuszem Grudzińskim, zagrał piłkę głową przed bramkę, a Kuczałek uwolnił się spod opieki Gregório i także głową pokonał Krystiana Stępniowskiego, który nie zdecydował się wyjść do piłki, pozostał w bramce i musiał wyciągnąć piłkę z siatki. Była to pierwsza w historii bramka zdobyta przez zespół Resovii na stadionie w Sosnowcu. Sześć minut później mogło, a w zasadzie powinno być 1:1, ale Portugalczyk Gregorio nie skorzystał z prezentu obrońcy gości, który źle obliczył lot piłki i w dobrej okazji trafił w bramkarza Resovii. W odpowiedzi Szymon Fert kąśliwie uderzył z dystansu, ale Stępniowski zdołał wybić piłkę na rzut rożny. Gospodarze do końca pierwszej części próbowali odrobić straty, ale nie stworzyli sobie żadnej klarownej sytuacji bramkowej.

Drugą połowę gospodarze rozpoczęli od uderzania z dystansu Pawłowskiego, ale z jego uderzeniem poradził sobie Marceli Zapytowski. Sosnowiczanie próbowali zamknąć gości na ich połowie, ale już w 52 minucie pierwszy wypad rywali zakończył się zdobycie drugiej bramki. Cezary Demieniuk kapitalnie obsłużył podaniem w polu karnym Płatka, a ten płaski uderzeniem pokonał Stępniowskiego.

– Bierz piłkę, gramy dalej – krzyknął w stronę podopiecznych trener Dębek. Sosnowiczanie grali, ale nie mieli pomysłu na sforsowanie linii obronnej gości. Szkoleniowiec Zagłębia sięgnął więc po rezerwy. W miejsce młodych Kiecy i Korzenieckiego i Kiecy weszli Filip Karbowy i Patryk Małecki, a od 70 minuty gospodarze grali na dwóch napastników po wejściu Jakuba Sangowskiego, ale roszady te nie przyniosły korzyści. Efekty? Dwa celne strzały z rzutów wolnych Karbowego. To chyba jednak trochę mało…

Do końca meczu goście nie pozwolili Zagłębiu na zbyt wiele, sami mogli podwyższyć prowadzenie. Mądrze grający zespół Resovii, który w ostatnim czasie także zmagał się w swoich szeregach z koronawirusem zasłużenie wygrał w Sosnowcu i było to pierwsze w historii ligowe zwycięstwo odniesione na boisku Zagłębia.

Już w sobotę Zagłębie stanie do walki w kolejnym meczu, tym razem u siebie z Koroną Kielce. Z formą zaprezentowaną w pojedynku z Resovią o punkty w kolejnym spotkaniu będzie jednak bardzo trudno…

Zagłębie Sosnowiec – Resovia Rzeszów 0:2 (0:1)

0:1 – Kuczałek 22., 0:2 – Płatek 52.

ZAGŁĘBIE: Stępniowski – Turzyniecki, Duriska, Grudziński, Gojny – Antonik (70. Sangowski), Maia, Korzeniecki (59. Karbowy), Pawłowski, Kieca (59. Małecki) – Gregorio (76. Nowak).

Trener: KRZYSZTOF DĘBEK

RESOVIA: Zapytowski – Kantor, Kubowicz, Domoń, Adamski – Czernysz, Kuczałek, Wasiluk, Płatek (74. Hebel), Feret (83. Kiełbasa) – Demeniuk (69. Rogalski).

Trener: SZYMON GRABOWSKI

Sędziował: Marek Opaliński (Legnica)

Żółte kartki: Antonik, Gregorio, Sangowski – Kantor, Zapytowski

Piłkarz meczu: MICHAŁ KUCZAŁEK

Widzów: Bez udziału publiczności


Fot. Lukasz Sobala / PressFocus