Wygrana z kolorem czerwonym w tle

 

Trenerzy obu zespołów zmierzyli się z nie lada zadaniem. Michał Probierz musiał znaleźć zastępcę dla Janusza Gola, a Mirosław Smyła sprawić, żeby jego napastnicy w końcu zaczęli strzelać. Dlatego trener Korony zdecydował się na odważny ruch i postawił na Mateja Pućko w ataku.

W początkowej fazie meczu najbardziej aktywnym piłkarzem na boisku był David Jablonsky. Defensor nie tylko spełniał się w roli stopera, ale również dość często wykorzystywany był w akcjach ofensywnych Cracovii. Jednak nawet w dogodnej sytuacji, gdy był niepilnowany w polu karnym Kozioła, spudłował.

Gol w osłabieniu

Żadna ze stron nie potrafiła wypracować sobie odpowiedniej przewagi na murawie. Korona próbowała strzałów z daleka, ale były one zbyt słabe, żeby zaskoczyć Peszkovicia. Na wyższym poziomie od skuteczności strzałów kielczan na pewno stała ich agresywność. „Złocisto-krwiści” pierwszą połowę kończyli w osłabieniu, gdy Zalazar brutalnie faulował Helika, za co otrzymał czerwoną kartkę. Mimo to przed zejściem do szatni Koronie udało się zdobyć gola. Sylwester Lusiusz nieodpowiedzialnie stracił piłkę przy swoim polu karnym, trafiła ona do Paczindy, który spokojnym strzałem z pierwszej piłki pokonał Peszkovicia.

Nieskuteczność gości

Od startu drugiej połowy trener Michał Probierz zdecydował się na zmianę w „jedenastce”. Na murawę nie wyszedł już Lusiusz, a za niego wszedł Piszczek. Miał on wzmocnić ofensywę Cracovii, która miała mieć więcej miejsca na boisku. Jednak to na niewiele się zdało, gdyż Korona zamurowała dostęp do własnej bramki. Goście próbowali docierać w pole karne rywali, ale byli nieskuteczni. Najciekawszą akcję przeprowadzili w 67 minucie, gdy van Amersfoort dośrodkowywał z prawego skrzydła w pole karne, Lopes zgarnął piłkę w powietrzu, ale minęła ona słupek golkipera kielczan.

Kolejne wykluczenia

Postawa zawodników Korony nie zmieniła się w drugiej połowie i wciąż nie odpuszczali przyjezdnym. Stąd w 75 minucie drugą żółtą kartką został napomniany Jakub Żubrowski. Dla gospodarzy oznaczało to grę w dziewięciu przeciwko jedenastu. Nawet to nie załamało piłkarzy trenera Smyły, którzy konsekwentnie bronili się w swoim polu karnym i nie dawali rywalom możliwości zdobycia gola i punktów.

Cracovia kilka minut przed końcem meczu również straciła jednego piłkarza. David Jablonsky, który do tej pory rozgrywał bardzo udane zawody, otrzymał dość dyskusyjną, bezpośrednią czerwoną kartkę. Dopiero po tym zdarzeniu goście byli w stanie stworzyć realne zagrożenie pod bramką.

W 3 minucie doliczonego czasu gry Rafael Lopes fatalnie spudłował w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Kilka chwil później Cracovia była bardzo blisko zdobycia gola – piłka po zamieszaniu w polu karnym minęła Kozioła, ale Spychała stanął na wysokości zadania i z linii bramkowej wybił piłkę. Tylko dzięki swojej waleczności Korona wyrwała Cracovii 3 punkty. 

 

Korona Kielce – Cracovia 1:0 (1:0)

1:0 – Paczinda, 43 min (asysta Pućko).

KORONA: Kozioł – Spychała, Kovaczević, Marquez, Miletić – Paczinda (90+3. Tzimopoulos), Gnjatić, Żubrowski, Gardawski (69. Djuranović) – Zalazar, Pućko (84. Jukić). Trener Mirosław SMYŁA. Rezerwowi: Sokół, Tzimopoulos, Radin, Żyro, Lioi, Prętnik, Szymusik.

CRACOVIA: Peszković – Rapa, Helik, Jablonsky, Pestka (67. Siplak) – Dimun – Wdowiak (61. Rakoczy), Lusiusz (46. Piszczek), van Amersfoort, Hanca – Lopes. Trener Michał PROBIERZ. Rezerwowi: Hroszszo, Strózik, Vestenicky, Ferraresso, Dytiatjew, Rubio.

Sędziował Wojciech Myć (Lublin). Widzów: 4728. Żółta kartka: Gardawski (11. faul), Miletić (45+4. faul), Żubrowski (67. faul), Spychała (85. faul) Marquez (90. faul), Paczinda (90. faul) – Lopes (27. faul), van Amersfoort (72. faul), Rakoczy (90+4. faul). Czerwona kartka: Zalazar (40. faul), Żubrowski (75. druga żółta) – Jablonsky (89. niesportowe zachowanie)
Piłkarz meczu – Adnan KOVACZEVIĆ