Wygrani i przegrani 12. kolejki ekstraklasy!

12. kolejka ekstraklasy. Są tacy, którzy wygrali, bo pozytywnie zaskoczyli i zasłużyli na miano wygranych. Są też i tacy, którzy zawiedli. Na całej linii. Oni są przegrani. Redakcja „Sportu” tradycyjnie wskazuje, kto na jakie miano zasłużył.


WYGRANI…

1. Wygrywają nawet rezerwami

Nie ulega wątpliwości, że Lech Poznań ma dość szeroką kadrę. O jakości piłkarzy rezerwowych mogliśmy się przekonać przy okazji spotkania z Wisłą Płock. Maciej Skorża, tak jak zapowiedział, dał szansę kilku zawodnikom, którzy nie zagrali w meczu z Legią. Dlatego na murawie pojawili się Barry Douglas, Dani Ramirez, Rafał Murawski oraz Joel Pereira. Mimo tych wszystkich roszad, Lech nie dał żadnych szans swoim przeciwnikom, a sami zastępcy wzięli czynny udział w zwycięstwie.

2. Przełamali się

Kibice Pogoni Szczecin mogli być zawiedzeni długim oczekiwaniem na gola Kamila Grosickiego. Skrzydłowy swoją pierwszą bramkę po powrocie do ekstraklasy zdobył dopiero w tym tygodniu, w rywalizacji przeciwko swojemu byłem zespołowi, Jagiellonii. Długo też na swoje drugie trafienie w ekstraklasie czekał Maciej Żurawski. 20-latek w listopadzie ubiegłego roku po raz ostatni strzelił gola i w sobotę przełamał swoją serię spotkań bez zdobyczy.

3. Zepsuli nastrój

Atmosfera wokół Lechii Gdańsk w ostatnich dniach była wręcz sielankowa. Zespół objęty przez Tomasza Kaczmarka grał ładnie i przede wszystkim zwyciężał. Dopiero Górnik Zabrze popsuł humory kibicom z Pomorza. Zawodnicy Jana Urbana, choć pierwsi stracili gola, odrobili stratę i przez większość część meczu przeważali. Byli zdecydowanie lepsi od gdańszczan i do zdobycia 3 punktów brakowało im tylko odrobinę skuteczności.


PRZEGRANI…

1. Przeklęta technologia

30 goli stracił już w tym sezonie Górnik Łęczna. Nie ma co ukrywać – jest to dramatyczna statystyka, ale dobrze ukazująca, jak słaba jest defensywa drużyny Kamila Kieresia. W minionej kolejce obrona łęcznian dała sobie strzelić 3 gole w rywalizacji z innym beniaminkiem, Radomiakiem. Dwukrotnie jednak byli bardzo bliscy uniknięcia utraty bramki, bo interweniować musiał goal line technology. Na ich nieszczęście, sędzia dwa razy gola uznał.

2. Pięć bramek? Mało

Wisła Kraków miała w sobotę pecha. W momencie, gdy wypadło im z gry kilku kluczowych graczy, przyszło im mierzyć się ze Śląskiem Wrocław – drużyną, która chciała wydostać się z kryzysu. „Biała gwiazda” nie była faworytem, ale też mało kto przypuszczał, że nie będzie w stanie w żadnym stopniu przeciwstawić się sile ofensywnej drużyny Jacka Magiery. Porażka 0:5 to i tak najmniejszy wymiar kary, patrząc na przebieg spotkania.

3. Mogli wyciągnąć więcej

Raków nie pozwolił Lechowi  odskoczyć w tabeli. W miniony weekend przyszło mu mierzyć się z Bruk Betem Termalicą Nieciecza. I choć na papierze częstochowianie mieli pożreć beniaminka, to zwycięstwo wcale nie przyszło im łatwo. Należy wręcz powiedzieć, że wiele zawdzięczają szczęściu. Niecieczanie zdobyli dwie bramki, ale mogli swój dorobek wzbogacić o co najmniej jedną, jeszcze w 1. połowie. To się jednak nie udało, przez co zespół Mariusza Lewandowskiego zaliczył 6 porażkę w sezonie.


Fot. Damian Kosciesza / PressFocus