Wygrani i przegrani 13. kolejki ekstraklasy!

13. kolejka ekstraklasy. Są tacy, którzy wygrali, bo pozytywnie zaskoczyli i zasłużyli na miano wygranych. Są też i tacy, którzy zawiedli. Na całej linii. Oni są przegrani. Redakcja „Sportu” tradycyjnie wskazuje, kto na jakie miano zasłużył.


WYGRANI…

1. Słowacki spokój
Michal Siplak, który w polskiej ekstraklasie jest już czwarty rok, do tej pory co sezon zdobywał jednego gola. W tym roku „odpalił” w meczu w Zabrzu. Rok temu i dwa lata temu, gdy zdobywał gole, Cracovia wygrywała i tym razem było podobnie. Jego trafienie przeciwko zespołowi trenera Marcina Brosza przede wszystkim uspokoiło ekipę z Krakowa, która w końcówce była wściekle atakowana przez „górników”.

2. Zabawa w strzelanego
Do meczu z Podbeskidziem Piast w tym sezonie w żadnym meczu nie zdobył więcej niż dwóch bramek. W piątek gliwiczanie urządzili sobie prawdziwy trening strzelecki, a zespół z Bielska-Białej musiał pogodzić się z pięciobramkową porażką. Przy Okrzei szczególnie ucieszyli się z dwóch goli Jakuba Świerczoka. Po napastniku Piasta widać, że po kontuzji wrócił silniejszy i swoim pierwszym dubletem w tym sezonie udowodnił swoją jakość, jaką prezentował w polskiej lidze przed wyjazdem do Łudogorca Razgrad.

3. Zmiennik doskonały
Zagłębie Lubin swoje trzy punkty w derbach Dolnego Śląska zawdzięcza zmysłowi Martina Szeveli i wprowadzonemu przez niego już w doliczonym czasie Kamilowi Krukowi. Dla 20-latka był to pierwszy występ w ekstraklasie w tym sezonie, a trzeci w całej karierze (w poprzednich meczach uzbierał w sumie… 3 minuty gry). Po dwóch minutach spędzonych na murawie młodzieżowiec odnalazł się w polu karnym i wyprowadził lubinian na prowadzenie, a wyniku Śląsk nie miał prawa już odmienić.

PRZEGRANI…

1. 10 minut warte 3 punkty
Po swoim remisie w debiucie na ławce trenerskiej Wisły Kraków, Peter Hyballa i jego zespół mierzył się z liderem z Warszawy. Mecz zaczął się dla niego i jego podopiecznych zadziwiająco dobrze, bo szybko objęli prowadzenie. Do swojego pierwszego zwycięstwa w ekstraklasie niemieckiemu szkoleniowcowi zabrakło naprawdę niewiele. 3 punkty wyrwał „Białej gwieździe” Tomasz Pekhart, który w 81 minucie wykorzystał rzut karny, a chwile przed końcem pokonał Mateusza Lisa swoją najskuteczniejszą bronią – strzałem głową.

2. Pechowy rykoszet
Marcin Flis ze Stali początkowo miał furę szczęścia w meczu z Lechem, gdy po jego niefortunnym wybiciu piłka trafiła do siatki mielczan, ale po wideo weryfikacji gol został anulowany. Niestety los nie uśmiechnął się do niego pod koniec meczu. Po strzale Pedro Tiby futbolówka odbiła się od defensora mielczan, zmyliła Michała Gliwę i wpadła między słupki. W ten sposób Stal straciła 3 punkty, które trzymała w garści od pierwszej połowy.

3. Raz początek, a raz koniec
W dwóch poprzedzających mecz z Pogonią spotkaniach, Warta traciła punkty w ostatnich minutach. Tym razem to początek meczu z „portowcami” był decydujący w końcowej porażce drużyny trenera Piotra Tworka. Najpierw w 7 minucie gola zdobył Alexander Gorgon, a kilka chwil później wynik podwyższył Luka Zahović. Te dwa trafienia właściwie ustawiły spotkanie dla szczecinian, bo Warta pomimo niezłej końcówki nie była już w stanie odrobić strat.


Fot. Krzysztof Dzierżawa/PressFocus