Wygrani i przegrani 16. kolejki ekstraklasy!

16. kolejka ekstraklasy. Są tacy, którzy wygrali, bo pozytywnie zaskoczyli i zasłużyli na miano wygranych. Są też i tacy, którzy zawiedli. Na całej linii. Oni są przegrani. Redakcja „Sportu” tradycyjnie wskazuje, kto na jakie miano zasłużył.


WYGRANY…

Wprowadził jakość

Kamil Grosicki wraca na szczyt formy. Skrzydłowy w sobotę rozegrał najlepszy mecz od momentu powrotu do Pogoni Szczecin. Był liderem zespołu, nie tylko w szatni, ale również na boisku. Ciągnął każdą akcję drużyny do przodu, ciągle domagał się podań i sam świetnie rozgrywał piłkę. Zaliczył trzy asysty, a przy jednym golu grał pierwsze skrzypce. Z takim Grosickim Pogoń Szczecin wskakuje na jeszcze wyższy poziom, który pozwoli im walczyć o mistrzostwo.

Lata mijają, strzał ten sam

Już tydzień temu Lukas Podolski zdobył swojego premierowego gola w ekstraklasie. Jednak dla tych kibiców, którzy odczuwali niedosyt po zwykłym dobiciu do pustej bramki Legii, napastnik Górnika posłał bombę w stronę golkipera Górnika Łęczna. Piłka trafiła w samo okienko. Podolski przypomniał o swoich niesamowitych umiejętnościach strzeleckich i tym samym zapewnił, że wciąż ma w sobie coś niezwykłego.

Derbowy mecz z ważnymi golami

Antonio Milić zdobył swoją pierwszą bramkę w ekstraklasie. Stoper Lecha Poznań na co dzień nie ma zbyt wielu okazji do zdobycia gola, ale w derbowym spotkaniu z Wartą zachował się jak rasowy napastnik i trafił do siatki w ważnym momencie, otwierając wynik. Mecz z „Zielonymi” ważny był też dla Mikaela Ishaka, który przełamał się po czterech kolejkach bez gola i po raz dziewiąty w tym sezonie ligowym pokonał golkipera rywali.


PRZEGRANY…

Przewaga nic nie dała

Całą drugą połowę piłkarze Stali Mielec grali w przewadze po czerwonej kartce dla Konrada Poprawy. Niewiele im to pomogło, bo opuścili Wrocław bez choćby punktu. Najwięcej w spotkaniu działo się w ostatnim kwadransie. Najpierw wrocławianie wyszli na prowadzenie. Chwilę później nadzieję mielczanom dał Bożidar Czorbadżijski, wyrównując. Ostatecznie niewiele to dało, bo po minucie Śląsk wykorzystał poruszenie wśród przeciwników i znowu wyszedł na prowadzenie, dowożąc wygraną do końca.

Mur nie do przejścia

Cracovii zabrakło szczęścia, trochę czasu i skuteczności w spotkaniu z Wisłą Płock. Co prawda na własne życzenie przegrywali po pierwszej połowie 0:2, ale na drugą część meczu wyszli bardziej zmotywowani. Mimo tego, że zaczęli prezentować się o wiele lepiej od przeciwników, udało im się zdobyć zaledwie jednego gola. A sytuacji do pokonania Krzysztofa Kamińskiego było co najmniej kilka. Niestety dla „Pasów”, trafili oni na bardzo dobry dzień defensywy z Płocka.

Przeklęta druga połowa

Wszystko układało się po myśli Bruk-Bet Termaliki. W meczu z Piastem po pierwszej połowie wygrywali po golu Murisa Meszanovicia. Chwilę po przerwie Kacper Śpiewak mógł podwyższyć prowadzenie. Wydawało się, że piłkarze Mariusza Lewandowskiego mają mecz pod kontrolą, ale sprawy posypały się, gdy gliwiczanie zdobyli dwa gole, wychodząc na prowadzenie. Niecieczanie tracą mnóstwo goli w drugich połowach i choć ogólnie nie prezentują się źle, to w tabeli znajdują się nisko.


Fot. Rafał Rusek/Pressfocus