Wygrani i przegrani 18. kolejki Lotto Ekstraklasy. Są tacy, którzy wygrali, bo pozytywnie zaskoczyli i zasłużyli na miano wygranych. Są też i tacy, którzy zawiedli. Na całej linii. Oni są przegrani. Redakcja „Sportu” tradycyjnie wskazuje, kto na jakie miano zasłużył.

WYGRANI…

Lokomotywa drgnęła…

Mityczny „efekt nowej miotły” można włożyć między bajki, bo równie dobrze działa co nie działa. W Poznaniu po zatrudnieniu byłego selekcjonera Adama Nawałki, oczekiwanie na cud jest ogromne. Nawałka czarodziejem nie jest, co widać wyraźnie w pierwszych meczach Lecha, ale zwycięstwo było im potrzebne, jak tlen. Wygrana ze Śląskiem jest tym cenniejsza, że miała miejsce w meczu, w którym Lech nie zachwycał, a na dodatek grał raczej na kartoflisku a nie na murawie równej, jak stół.

Waleczna „Biała gwiazda”

W krakowskim klubie boją się otwierać jakąkolwiek szafę, bo liczba trupów, które w ostatnich miesiącach i tygodniach z nich wypadają jest przerażająca. Sytuacja klubu jest trudna, jeśli nie najtrudniejsza w całej historii „Białej gwiazdy”. Poziom trzymają jednak kibice, którzy wciąż wierzą w zespół i pomagają piłkarzom oraz sami zawodnicy, którzy dają z siebie wszystko, choć wypłat na ich kontach dawno nie widziano. Światełko w tunelu jest, ale czy przyjdzie ratunek?

Strzelec wyborowy z Finlandii

Petteri Forsell, bo o niego chodzi, to w tej chwili największa jakość i wartość beniaminka z Legnicy. Fiński piłkarz strzelił 38 procent wszystkich ligowych goli. Gdyby nie jego osiem bramek, to Miedź byłaby głównym kandydatem do spadku. Wydawało się, że Forsell lekko się zablokował tej jesieni, ale meczem w Zabrzu pokazał, że wraca do świata żywych, a jego Miedź w ostatnich kolejkach tego roku nabiera rozpędu i zima wcale nie będzie aż tak nerwowo, jak jeszcze niedawno się wydawało.