Wygrani i przegrani 19. kolejki ekstraklasy

19. kolejka ekstraklasy. Są tacy, którzy wygrali, bo pozytywnie zaskoczyli i zasłużyli na miano wygranych. Są też i tacy, którzy zawiedli.


WYGRANI…

Brutalny bohater

Łukasz Zwoliński w drugim meczu z rzędu został bohaterem Lechii Gdańsk. Ostatnio w rywalizacji z Wisłą Płock zdobył gola na wagę zwycięstwa, a w sobotę doprowadził do wyrównania w pojedynku z Górnikiem Zabrze. Napastnik miał jednak sporo szczęścia, gdyż jego obecność na boisku od początku do końca meczu stała przez moment pod znakiem zapytania. W pierwszej połowie brutalnie potraktował Norberta Wojtuszka i gdyby sędzia Damian Sylwestrzak pokazał mu czerwoną kartkę, nikt nie byłby zaskoczony.

Zaskakująca solidność

Pomimo tego, że Radomiak spisywany był na straty w rundzie wiosennej, a jego zimowe transfery wzbudzają wątpliwości, to drużyna Mariusza Lewandowskiego radzi sobie całkiem nieźle. W spotkaniu ze Stalą cały zespół wyglądał solidnie, nie dając mielczanom praktycznie żadnych szans na wyrównanie wyniku. I to wszystko z zaledwie trzema Polakami w wyjściowej „jedenastce”.

Goli mogło być wiele więcej

Kilka dni po zremisowanym meczu z Miedzią Legnica Lech podejmował u siebie… Miedź. Piłkarze „Kolejorza” podnieśli się po 2:2 w środku tygodnia i pokonali legniczan. Pomimo tego, że mieli mnóstwo okazji do zdobycia bramek, zdobyli tylko jednego gola, który ostatecznie wystarczył do zdobycia 3 punktów. Gdyby tylko Mikael Ishak, czy Afonso Sousa byli bardziej skuteczni, legniczanie zostaliby zdominowani.

PRZEGRANI…

Nie ta bramka

W pierwszej kolejce po przerwie zimowej Martin Kreuzriegler zdobył gola na wagę remisu w doliczonym czasie gry. W ostatnim spotkaniu Widzewa z Jagiellonią również trafił do siatki na kilka chwil przed ostatnim gwizdkiem sędziego. Problem polegał na tym, że defensor pokonał golkipera własnego zespołu. Choć bramka samobójcza była zupełnie przypadkowa, to przez nią Widzew stracił szansę na zdobycie trzech punktów.

Zagrać się nie udało

Z uwagi na opady śniegu, mecze ekstraklasy w piątek i sobotę toczyły się w dość trudnych warunkach. Spotkanie w Łodzi ze względu na odśnieżanie murawy został opóźniony o 30 minut. W Zabrzu natomiast mecz został przerwany w jego trakcie z uwagi na śnieżycę. Mimo wszystko spotkania te odbyły się i zostały dokończone. O tym samym nie mogą powiedzieć w Płocku. Wisła nie była w stanie doprowadzić boiska do stanu używalności i jej mecz z Wartą Poznań nawet się nie rozpoczął.

Potrzeba atakowania

Piastowi w spotkaniu z Rakowem zabrakło jakości w ataku. Gliwiczanie nie tylko stwarzali bardzo mało sytuacji pod bramką Vladana Kovaczevicia, ale również nie potrafili wykorzystać okazji, które częstochowianie im sprezentowali. Bośniacki golkiper zdecydowanie nie był w najlepszej formie w sobotnie popołudnie, ale żaden z ofensywnych graczy Piasta nie potrafił na tym skorzystać. Drużyna Aleksandara Vukovicia oddała zaledwie jeden celny strzał na bramkę.


Fot. Łukasz Sobala / PressFocus