Wygrani i przegrani 20. kolejki ekstraklasy!

20. kolejka ekstraklasy. Są tacy, którzy wygrali, bo pozytywnie zaskoczyli i zasłużyli na miano wygranych. Są też i tacy, którzy zawiedli. Na całej linii. Oni są przegrani. Redakcja „Sportu” tradycyjnie wskazuje, kto na jakie miano zasłużył.


WYGRANI…

Dwa dublety w tydzień

Jeszcze nieco ponad tydzień temu dorobek bramkowy Filipa Starzyńskiego był skromny – zdobył zaledwie jednego gola z rzutu karnego. Jednak dwie bramki sprzed tygodnia w meczu z Cracovią obudziły byłego piłkarza Ruchu Chorzów. W ten weekend również ustrzelił dublet. Co więcej, w drugim meczu z rzędu zdobył bramkę po kontrze, a do tej pory nie był znany ze swoich walorów szybkościowych.

Bramkarz wygrał mecz

Do samego końca spotkania Piast musiał obawiać się o utrzymanie 3 punktów. Na szczęście w bramce gliwiczan stał Frantiszek Plach, którego interwencje uchroniły mistrza Polski z 2019 roku przed stratą bramki. W doliczonym czasie słowacki golkiper popisał się dwiema fantastycznymi obronami piłek po strzałach z obrębu pola karnego. Warto zaznaczyć, że jeszcze przy prowadzeniu Stali fantastycznie obronił futbolówkę po uderzenie z kilku metrów Macieja Jankowskiego.

Późny gol premierowy

W czwartym meczu w ekstraklasie Bartosz Salamon zdobył swojego pierwszego gola w tym sezonie. Dla 29-letniego obrońcy, który większość seniorskiej kariery spędził we Włoszech, była to premierowa bramka w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce – jak się okazało, bardzo ważna. Dzięki niej Lech wygrał z drugą drużyną w tabeli ligowej i zaczął się zbliżać do czołówki.

PRZEGRANI…

Kiks roku?

Górnik Zabrze bezbramkowo zremisował z Wisłą Kraków, choć wcale nie musiało tak być. Alex Sobczyk w 55 minucie spotkania znalazł się w odpowiednim miejscu w polu karnym, otrzymał dobre podanie ze skrzydła i… fatalnie się pomylił. Napastnik w dość prostej sytuacji, gdy spora część bramki była odsłonięta, zamiast uderzyć, nadepnął na piłkę, a później zagrał ją ręką. Więc zamiast gola sędzia odgwizdał przewinienie snajpera…

A mogli zwyciężyć…

Zawodnicy Lechii w końcówce meczu z Podbeskidziem w kilka minut zafundowali swoim kibicom huśtawkę nastrojów. Najpierw po strzale Kopacza wyszli na prowadzenie, a chwilę później szybko stracili bramkę. Dodatkowo w doliczonym czasie Flavio Paixao miał na nodze piłkę meczową. Stanął przed golkiperem bielszczan i nie wykorzystał bardzo dogodnej okazji, uderzając wprost w interweniującego Michala Peskovicia.

Sędziowie nie pomagają

Raków w sześciu spotkaniach po przerwie zimowej dołożył do swojego konta zaledwie 7 punktów. W miniony weekend zremisował z Cracovią, a trener częstochowian Marek Papszun postanowił obarczyć częścią odpowiedzialności za wyniki zespołu sędziów. – Nie chodzi o czerwoną kartkę, tylko o przebieg całego meczu. Człowiek, który sędziuje z Pogonią i krzywdzi nas w tym meczu, przyjeżdża na kolejne spotkanie i chce zrobić to samo – powiedział na konferencji pomeczowej szkoleniowiec Rakowa.

(KJ)


Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus