Wygrani i przegrani 22. kolejki ekstraklasy!

21. kolejka ekstraklasy. Są tacy, którzy wygrali, bo pozytywnie zaskoczyli i zasłużyli na miano wygranych. Są też i tacy, którzy zawiedli. Na całej linii. Oni są przegrani. Redakcja „Sportu” tradycyjnie wskazuje, kto na jakie miano zasłużył.


WYGRANY…

Błyskawiczny powrót

Po pierwszej połowie meczu z Radomiakiem drużyna Warty nie miała wielu powodów do zadowolenia. Piłkarze z Poznania przegrywali 0:1, a ich gra nie wywoływała u przeciwników poczucia zagrożenia. Jednak po zmianie stron postawa zespołu z Wielkopolski zmieniła się gruntownie. Już w 53 minucie ekipa Dawida Szulczka prowadziła 3:1 i tym wynikiem zakończyło się spotkanie. Warto wspomnieć, że ważną rolę w zwycięstwie odegrał Miguel Luis, który zdobył dwie bramki – jego premierowe na boiskach ekstraklasy.

Odmiana na lepsze

W dwóch pierwszych spotkaniach roku Zagłębie Lubin nie zdobyło ani jednego punktu. To zmieniło się w piątek. „Miedziowi” pewnie pokonali Wisłę Płock, pomimo tego że mecz nie rozpoczął się dla nich najlepiej – pierwszego gola zdobył bowiem napastnik „Nafciarzy” Łukasz Sekulski. Podopieczni Piotra Stokowca podnieśli się po utracie bramki, a akcje, po jakich strzelali gole, były miłą odmianą w porównaniu do tego, co widzieliśmy w ich wykonaniu jesienią.

Wkręceni w murawę

Ponad 6 lat trwała zagraniczna przygoda Kamila Wilczka. Gdy wrócił do Piasta, pewne było, że wciąż jest piłkarzem, który może w widoczny sposób pomóc gliwiczanom w zmaganiach ligowych. Już tydzień temu strzelił gola, ale w spotkaniu ze Śląskiem udowodnił, że jest napastnikiem wysokiej klasy. Sam wypracował sobie akcję, po której trafił do siatki, bawiąc się z wrocławskimi defensorami w taki sposób, że prawdopodobnie do teraz zmagają się z zawrotami głowy.


PRZEGRANY…

Dwa podobne zespoły

Jeśli Legia Warszawa ma walczyć o utrzymanie, prezentując się na boisku tak, jak w sobotę w Niecieczy, to przyszłość piłkarzy ze stolicy jest co najmniej niepewna. Warszawianie nie byli w stanie realnie zagrozić Termalice, czyli najsłabszemu zespołowi w lidze. Mistrz Polski na tle sąsiadów z tabeli nie prezentował się lepiej, a należy wręcz stwierdzić, że na murawie spotkały się dwa zespoły o podobnych umiejętnościach. Bezbramkowy remis był sprawiedliwym wynikiem.

Pech w ostatnich minutach

Długo defensywie Stali Mielec udawało się zatrzymywać piłkarzy Pogoni przed strzeleniem gola. Szczecinianie bez przerwy byli w ofensywie, ale świetny mecz w bramce mielczan rozgrywał Rafał Strączek, dlatego zdobycie gola było dla „Portowców” trudnym zadaniem. Ostatecznie golkiper Stali nie mógł zaliczyć meczu do udanych ze względu na to, że w najważniejszym momencie pechowo interweniował i w praktyce sam wbił sobie piłkę do bramki.

Z lupą i linijką

Górnikowi do zwycięstwa nad Rakowem Częstochowa zabrakło centymetrów. Zabrzanie przy wyniku remisowym trafili do siatki w doliczonym czasie gry po pięknym strzale Bartosza Nowaka. Radość zabrzan nie trwała jednak długo, gdyż po wideoweryfikacji okazało się, że asystujący przy trafieniu Piotr Krawczyk był na minimalnym spalonym. Przez to mecz zakończył się remisem i to drużyna Jana Urbana mogła odczuwać większy niedosyt od trzeciego w tabeli Rakowa.


Fot. Tomasz Kudala / PressFocus