Wygrani i przegrani 23. kolejki ekstraklasy

23. kolejka kolejka ekstraklasy. Są tacy, którzy wygrali, bo pozytywnie zaskoczyli i zasłużyli na miano wygranych. Są też i tacy, którzy zawiedli.


WYGRANI…

Jak na mistrza przystało

Po ostatnim przegranym meczu ze Śląskiem Wrocław można było mieć wątpliwości co do formy, grającego na dwóch frontach, Lecha Poznań. W spotkaniu z Lechią mistrz Polski zaprezentował się najlepiej, jak było to możliwe. W 100% wykorzystał słabość gdańszczan, co zresztą pokazuje sam wynik. Lech zdobył 5 goli i wyglądał tak, jakby wyszedł na trening. To dobra wróżba przed czwartkowym meczem w Lidze Konferencji Europy.

Bramkarz uratował

Z jednej strony Jagiellonia ma czego żałować. Wyszli na prowadzenie za sprawą pięknego strzału Nene, ale Miedź szybko doprowadziła do remisu. Z drugiej jednak strony białostoczanie mieli sporo szczęścia. W 71 minucie Angelo Henriquez znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem i powinien zdobyć gola. Tylko czujna postawa Zlatana Alomerovicia i brak zdecydowania Chilijczyka spowodowały, że Jagiellonia zdobyła ostatecznie punkt.

Kopiuj, wklej
Raków znowu wygrał, co nie jest niczym nadzwyczajnym. Częstochowianie bez problemu poradzili sobie z mającą swoje aspiracje Pogonią Szczecin. Ozdobą spotkania był gol Jeana Carlosa, byłego gracza „portowców”. Tydzień temu w starciu z Jagiellonią 26-latek popisał się pięknym uderzeniem z woleja. W niedzielę praktycznie odtworzył tę sytuację i w bardzo podobny sposób pokonał Dantego Stipicę.


PRZEGRANI…

Nieudany powrót do stolicy

Przez półtora roku Bartosz Frankowski nie sędziował meczów Legii. Po długiej przerwie znów był głównym sędzią podczas spotkania Legii z Górnikiem Zabrze. Z pewnością nie był to udany powrót, o czym świadczą komentarze dotyczące meczu, skupione głównie na pracy sędziego. Arbiter nie potrafił opanować chaosu panującego na boisku. Środowisko Legii zauważa wiele błędów sędziego, m.in. brak czerwonej kartki dla Mvondo za kopnięcie rywala, czy delikatne potraktowanie van der Hurta za wybicie dwóch zębów Augustyniakowi.

Nie dał rady złapać
Po zimowej przerwie Wisła Płock nie przypomina tej samej drużyny, która nieźle rozpoczęła sezon. W 2023 roku wciąż nie zdobyła ani jednego punktu. Tym razem w meczu z Koroną Kielce zawiódł golkiper płocczan. Krzysztofowi Kamińskiemu przy bardzo prostej interwencji nie udało się złapać piłki po dośrodkowaniu. Futbolówka trafiła za jego plecy do rywala, który celnie uderzył do pustej bramki. Przez to Wisła przegrała 5 ligowy mecz z rzędu.

Nieurodzaj w ataku

W podobnej sytuacji do Wisły Płock znajduje się Stal Mielec. W sześciu spotkaniach rundy wiosennej zdobyła zaledwie jednego gola i do swojego konta dodała dwa punkty. Mielczanie rozczarowują i na razie nie widać, żeby cokolwiek miało się zmienić. W oczy rzuca się przede wszystkim to, że nie stwarzają żadnego zagrożenia pod bramką rywala. W pojedynku z Piastem nie oddali nawet jednego celnego strzału.

KJ


Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus