Wygrani i przegrani 26. kolejki ekstraklasy!

26. kolejka ekstraklasy. Są tacy, którzy wygrali, bo pozytywnie zaskoczyli i zasłużyli na miano wygranych. Są też i tacy, którzy zawiedli. Na całej linii. Oni są przegrani. Redakcja „Sportu” tradycyjnie wskazuje, kto na jakie miano zasłużył.


WYGRANI…

Wbrew oczekiwaniom

Ostatnie wyniki Korony muszą robić wrażenie. Z pewnością mało kto spodziewał się po kielczanach, że w rundzie rewanżowej odmienią swój los. Ostatni mecz z Miedzią udowodnił to, że drużyna Kamila Kuzery jest skuteczna i trudno jej strzelić bramkę. Co prawda trafienie Ronaldo Deaconu to głównie zasługa słabej postawy bramkarza Mateusza Abramowicza, ale to nie umniejsza zasług piłkarzy ze stolicy województwa świętokrzyskiego.

Dalej w grze?

W spotkaniu na szczycie Legia pokazała, na co ją stać. Po bardzo widowiskowym meczu piłkarze ze stolicy pokonali Raków Częstochowa 3:1. Podopieczni Kosty Runjaicia zaprezentowali się ze świetnej strony i dzięki temu zmniejszyli przewagę do liderujących częstochowian. Teraz różnica pomiędzy tymi dwoma zespołami wynosi 6 punktów. To dużo, ale daje Legii nadzieję na to, że zajęcie pierwszego miejsca na koniec sezonu wciąż jest możliwe.

Remis z przypadku

Gdy wydawało się, że Widzew poniesie porażkę w Krakowie, szczęście uśmiechnęło się do łodzian. W doliczonym czasie gry Cornel Rapa faulował w polu karnym i to musiało oznaczać „jedenastkę”. Pod presją postawiony został Martin Kreuzriegler i doświadczony defensor pewnie pokonał golkipera Cracovii. Choć Widzewowi nie udało się przerwać serii meczów bez zwycięstwa, z remisu w tym spotkaniu piłkarze Janusza Niedźwiedzia powinni być zadowoleni.

PRZEGRANI

Sporo pracy, mało czasu

Powrót Jana Urbana do Górnika łączy się z wielkimi oczekiwaniami i presją nałożoną na szkoleniowca. Jego pierwszym meczem po zwolnieniu Bartoscha Gaula było derbowe starcie z Piastem. Ta rywalizacja pokazała, jak wiele pracy ma przed sobą trener Urban. Górnik oddał zaledwie jeden celny strzał. Zabrzanie zagrali zupełnie odwrotnie do tego, co pokazali w starciu z Wisłą Płock 2 tygodnie wcześniej. Wtedy na boisku widać było ich chęć zwycięstwa.

Szansa zmarnowana

Lechia miała niepowtarzalną okazję do tego, żeby zaliczyć trzecie w tym roku ligowe zwycięstwo. Śląsk Wrocław grał bez swojego najważniejszego zawodnika Johna Yeboaha i na tym gdańszczanie musieli skorzystać. Zawodnicy z Pomorza, pod wodzą nowego trenera Davida Badii, mieli gigantyczną przewagę posiadania piłki, ale w żadnym stopniu jej nie wykorzystali. Poza kilkoma strzałami nie stworzyli żadnego zagrożenia i tylko bezbramkowo zremisowali.

Mecz bez zwycięzcy

W niedzielę spotkali się dwaj sąsiedzi z tabeli ligowej – Wisła Płock i Radomiak. Oba zespoły mają na swoim koncie tyle samo punktów i oba chciały ten stan rzeczy zmienić, wygrywając. Ostatecznie zakończyło się na remisie. Po tym, jak radomianie wyszli na prowadzenie w drugiej połowie, „nafciarze” ruszyli do ataku i udało im się wyrównać. W ten sposób obie ekipy nie zostały w pełni zadowolone.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus