Wygrani i przegrani 27. kolejki ekstraklasy!

27. kolejka ekstraklasy. Są tacy, którzy wygrali, bo pozytywnie zaskoczyli i zasłużyli na miano wygranych. Są też i tacy, którzy zawiedli. Na całej linii. Oni są przegrani. Redakcja „Sportu” tradycyjnie wskazuje, kto na jakie miano zasłużył.


WYGRANY…
1. Lider w formie

W efektowny sposób piłkarze Pogoni Szczecin rozprawili się z Górnikiem Łęczna. „Portowcy” zdominowali rywali na boisku, zdobywając 4 gole i umacniając się na pozycji lidera ekstraklasy. Szczególną rolę w meczu odegrał Kamil Grosicki. Ostatnie tygodnie skrzydłowego z pewnością sprawiają mu wiele satysfakcji. Wrócił do reprezentacji Polski, a w spotkaniu z łęcznianami brał udział przy wszystkich golach i raz sam pokonał Macieja Gostomskiego, przepięknym uderzeniem w okienko.

2. Legia żyje i ma się dobrze

Odkąd drużyny ekstraklasy wróciły na boiska po przerwie zimowej, Legia Warszawa (wraz z Rakowem Częstochowa) zdobyła najwięcej punktów w lidze. Od początku lutego warszawianie przegrali tylko raz i udowadniają, że gorszy okres podczas rundy jesiennej jest już za nimi. W sobotę stanęli do rywalizacji z Lechią Gdańsk, która na przestrzeni całego sezonu spisuje się dobrze i znajduje się w górnej części tabeli. Mimo to ekipa trenera Vukovicia po raz kolejny zwyciężyła.

3. Nieważne kto gra

Brak Mikaela Ishaka, Bartosza Salamona, czy Jespera Karlstroema w pierwszym składzie widoczny byłby w każdym klubie w Polsce. Jednak Lech w sobotę zademonstrował, że nawet bez swoich czołowych graczy, wymieniając 8 zawodników w wyjściowej „11” (z różnych powodów) w porównaniu do ostatniego meczu z Jagiellonią, jest w stanie wygrywać. Poznaniacy nie grali oszałamiająco – po prostu wykorzystali jeden błąd Śląska, dzięki czemu zdobyli gola i trzy punkty.

PRZEGRANY…
1. Nieudany powrót do bramki

Po kilku wpadkach w tym sezonie Adrian Lis na kilka spotkań stracił miejsce między słupkami Warty. Zastępował go (z całkiem niezłym skutkiem) Jędrzej Grobelny. Jednak trener Szulczek dał Lisowi drugą szansę i postawił na niego w meczu z Rakowem. I nie była to najlepsza decyzja. Golkiper nie tylko nie uchronił zespołu przed porażką, ale też popełnił kluczowy błąd, przy golu Iviego Lopeza. Słaby strzał Hiszpana zamienił się w groźny po skozłowaniu piłki przed bramką i fatalnej interwencji Lisa.

2. Pech w Niecieczy

Termalica powinna wygrać z Radomiakiem, ale zespołowi Radoslava Latala nie sprzyjało szczęście. Najpierw pechowo stracił gola po samobójczym trafieniu Nemanji Tekijaszkiego. Później niecieczanom udało się wyrównać. Może się wydawać, że powinni być z remisu zadowoleni, ale nie po tym, co wydarzyło się w ostatnich sekundach spotkania. Wtedy wyszli z kontrą, po której mieli 3 okazje do zdobycia gola, ale każdy z ich strzałów raził nieskutecznością.

3. Osłabił zespół

Zagłębie Lubin w meczu z Jagiellonią miało wystawione 3 punkty na tacy. Wygrywali jedną bramką, a spotkanie toczyło się w spokojnym tempie. Jednak zmieniło się to po czerwonej kartce dla Mateusza Bartolewskiego. Na osłabienie gości trener białostoczan zareagował natychmiastowo i wprowadził w życie dwie ofensywne zmiany. Lubinianie nie byli w stanie zatrzymać naporu drużyny Piotra Nowaka, przez co w ostatnich minutach spotkania stracili dwie bramki i ponieśli porażkę.


Fot. Marta Badowska / PressFocus