Wygrani i przegrani 33. kolejki PKO Ekstraklasy

Wygrani i przegrani 33. kolejki PKO Ekstraklasy. Są tacy, którzy wygrali, bo pozytywnie zaskoczyli i zasłużyli na miano wygranych. Są też i tacy, którzy zawiedli. Na całej linii. Oni natomiast są przegrani. Redakcja „Sportu” tradycyjnie wskazuje, kto na jakie miano zasłużył.


WYGRANI…

Atomowy Fin

Petteri Forssell to najprawdopodobniej jedyny piłkarz Korony, który może czuć się zwycięzcą w tym sezonie. Powrócił do ekstraklasy zimą, po pół roku nieobecności, z lekką nadwagą, a mimo to jest jedynym wyróżniającym się piłkarzem kieleckiej drużyny. Co więcej, wprowadza on sporo kolorytu do gry (najprawdopodobniej) przyszłych spadkowiczów. Jego bramka w meczu z Zagłębiem Lubin pretenduje do miana gola sezonu.

Wrócił i strzelił

Wisła Kraków może nieco odetchnąć po wygranej z Górnikiem Zabrze – ma sporą przewagę nad strefą spadkową. To m.in. zasługa Alona Turgemana, napastnika „Białej gwiazdy”. Izraelczyk miał sporego pecha w tym sezonie, bo po dwóch meczach po zimowym transferze do Polski, w których strzelił jednego gola, doznał kontuzji i musiał pauzować 4 miesiące. Od połowy czerwca jest jednak do dyspozycji trenera, a jego bramka, dająca zwycięstwo z zabrzanami, jest pierwszą od powrotu po urazie.

Sam meczu nie wygrasz?

Łukasz Zwoliński w pojedynkę zmienił losy Lechii Gdańsk w meczu z Jagiellonią Białystok. Wszedł z ławki po rozpoczęciu 2. połowy, gdy gdańszczanie przegrywali 0:1, a ich gra nie dawała wielkich nadziei na odrobienie strat. Napastnik jednak od razu po wejściu zdobył pięknego gola z woleja, a kilkanaście minut przed końcem dał Lechii prowadzenie.


PRZEGRANI…

Wyścig żółwi

Dla piłkarzy ŁKS-u sezon właściwie mógłby się już zakończyć. Nic już ich nie uratuje przed spadkiem z ekstraklasy, a kolejne mecze w ich wykonaniu tylko utwierdzają widzów w przekonaniu, że ich ostatnie miejsce w tabeli nie jest przypadkiem. W minionym spotkaniu z Wisłą Płock obrońcy z Łodzi nie popisali się umiejętnościami biegowymi i zostali upokorzeni przez Cilliana Sheridana. Irlandczyk, który nie słynie ze sprinterskich umiejętności, przed zdobyciem gola z łatwością wyprzedził najpierw Macieja Dąbrowskiego, a później Carlosa Morosa Gracię.

Dwóch przegranych

W meczu Legii Warszawa z Piastem Gliwice padł remis. Taki wynik nie satysfakcjonuje ani jednej, ani drugiej drużyny. Gdyby gliwiczanie zdobyli 3 punkty, to zbliżyliby się w tabeli do aktualnego lidera z Warszawy na 8 punktów. Gdyby to jednak wygrał stołeczny zespół, mógłby całkowicie pozbawić szans gliwiczan na mistrzostwo. A przecież mieli ku temu sprzyjające warunki, bo większą część II połowy grali w przewadze.

(Nie) doczekał się

Patryk Kun w 32. kolejce, w meczu przeciwko Koronie, dwukrotnie trafił do siatki i obie bramki zostały anulowane po analizie VAR. W ten weekend w końcu trafił do siatki po raz pierwszy w sezonie i nie przekroczył przepisów. Jednak był to gol… samobójczy. Na jego szczęście Raków Częstochowa, którego barwy reprezentuje, wygrał 3:2.


Fot. Krzysztof Porebski / PressFocus