Wygrani i przegrani 6. kolejki ekstraklasy!
5. kolejka ekstraklasy. Są tacy, którzy wygrali, bo pozytywnie zaskoczyli i zasłużyli na miano wygranych. Są też i tacy, którzy zawiedli. Na całej linii. Oni są przegrani. Redakcja „Sportu” tradycyjnie wskazuje, kto na jakie miano zasłużył.
WYGRANI…
1.Kolejne trafienie obrońcy
Początek sezonu jest bardzo dobry w wykonaniu młodego defensora Górnika Aleksandra Paluszka. Mimo sprowadzenia kilku nowych obrońców, to gra regularnie, gra dobrze i mocno pomaga swojej jedenastce. Zwycięska bramka w meczu z Rakowem, trafienie w piątek przy Łazienkowskiej. Do tego dobrze wywiązuje się ze swoich zadań w tyłach. I pomyśleć, że jesienią rok temu grał na wypożyczeniu w słabym słowackim zespole FK Pohronie.
2. Wisła płynie dalej
Nie ma mocnych na jedenastkę z Płocka! Kolejny mecz i kolejna wygrana drużyny prowadzone przez Pavola Stano, dodajmy że prestiżowa dla szkoleniowca „nafciarzy”. Słowacki trener z powodzeniem przez kilka lat występował przecież jako zawodnik w kieleckiej jedenastce. Płocczanie na swoim koncie mają już 16 punktów i zaczynają odjeżdżać bezradnym rywalom.
3. Ma na nich patent
Radomiak ma w bieżącym sezonie sporo do zawdzięczenia swoim obrońcom. Nie tylko dobrze wywiązują się ze swojej roli w tyłach, ale też dokładają z przodu. Dwie bramki na koncie ma przecież lewy obrońca Dawid Abramowicz, a jednego od niedzieli kierujący defensywą Raphael Rossi. Ten drugi ma patent na „miedziowy”, bo w Lubinie trafił też w listopadzie zeszłego roku, trafiając na 1:0 w wygranym dwoma bramkami spotkaniu.
PRZEGRANI…
1.Pudło sezonu
Młodzieżowiec Miedzi Olaf Kobacki potrafi dryblować, a pokazują to ligowe statystyki, gdzie pod tym względem należy do najlepszy. Niestety dla niego i dla jego zespołu, w przegranym pechowo spotkaniu z Jagiellonią zaliczył straszne pudło. Luciano Narsingh wyprowadził świetną kontrę, skupił uwagę dwóch zawodników, wypatrzył wolnego Kobackiego, zagrał mu prostą piłkę, a ten fatalnie chybił nie trafiając dobrze w futbolówkę… Kosztowne to było pudło, na miarę straty jakichkolwiek punktów.
2. Nieskuteczni napastnicy
W brodę mogą sobie też pluć zawodnicy ofensywnej formacji Warty. Gdyby w przegranym spotkaniu z Widzewem celowniki mieli lepiej nastawione Adam Zrelak, który wie przecież jak zdobywać gole czy Niilo Maenpaa, to „Zieloni” nie polegliby z beniaminkiem z Łodzi, a tak stracili gola w doliczonym czasie i przegrali już po raz czwarty w bieżących rozgrywkach.
3. Słabi u siebie
Z trzech meczów rozegranych w tym sezonie na swoim boisku, drużyna Piotra Stokowca nie wygrała żadnego. Najpierw był bezbramkowy remis w derbowym starciu ze Śląskiem, potem podział punktów w konfrontacji z Lechem, no i w końcu przykra porażka z Radomiakiem wczoraj. Do tego na swoim stadionie ledwie jeden strzelony gol. Dobry, a przede wszystkim skuteczny napastnik w Zagłębiu potrzebny jest od zaraz!
Fot. Piotr Matusewicz / PressFocus