Wygrani i przegrani 6. kolejki ekstraklasy!
6. kolejka ekstraklasy. Są tacy, którzy wygrali, bo pozytywnie zaskoczyli i zasłużyli na miano wygranych. Są też i tacy, którzy zawiedli. Na całej linii. Oni są przegrani. Redakcja „Sportu” tradycyjnie wskazuje, kto na jakie miano zasłużył.
WYGRANY…
1. W końcu bez strat
Po raz pierwszy w tym sezonie Podbeskidzie Bielsko-Biała nie straciło bramki. W meczu ze Stalą Mielec nareszcie nie popełniali karygodnych błędów. Choć ciężko stwierdzić, na ile czyste konto jest zasługą podopiecznych Krzysztofa Brede, a na ile nieskutecznością przeciwników. Do „zera z tyłu” dodali jeszcze gola Kamila Bilińskiego, dzięki czemu zdobyli pierwsze trzy punkty w aktualnych rozgrywkach.
2. Nowy lider
Raków Częstochowa wykorzystał słabszy moment Górnika i gdy piłkarze z Zabrza dwa razy z rzędu stracili punkty, drużyna Marka Papszuna wskoczyła na miejsce lidera ekstraklasy. W meczu z Wisłą Płock cały zespół spod Jasnej Góry pracował świetnie i „Nafciarze” właściwie nie mieli nic do powiedzenia. Na spore pochwały zasługują przede wszystkim piłkarze ofensywni – Marcin Cebula i David Tijanić, którzy robili na murawie, co chcieli.
3. Hiszpan powraca
Jeszcze nie tak dawno Erik Expostito był bohaterem skandalu, gdy do sieci wrzucono zdjęcia jego i Marka Tamasa z klubu nocnego. Zawodnicy tym samym złamali zasady zachowania się w czasie pandemii ustalone przez ekstraklasę. Zostali odsunięci od pierwszego zespołu i musieli zapłacić 30 tysięcy złotych kary. Teraz Hiszpan powoli wraca na ligowe boiska, a w meczu przeciwko Cracovii zdobył dwa bardzo ważne gole.
PRZEGRANY…
1. Drugi raz się nie udało
Gdy w 80 minucie meczu Śląsk Wrocław – Cracovia Dino Sztiglec zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym, było 3:1 dla gospodarzy. Wykorzystany rzut karny dałby przyjezdnym z Krakowa jeszcze szanse na choćby wyrównanie. Do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł Sergiu Hanca, który kilkadziesiąt minut wcześniej z „wapna” pokonał Matusza Putnockiego. Jednak pod koniec spotkania nie dał rady zdobyć bramki kontaktowej, a słowacki golkiper popisał się świetną obroną.
2. Dżoker zawiódł
Paweł Tomczyk ze Stali Mielec zagrał w każdym meczu tego sezonu. W każdym z nich wchodził w drugiej połowie w roli dżokera. Napastnik dwukrotnie zdobywał ważne gole dla mielczan, jednak w sobotnim spotkaniu z Podbeskidziem nie popisał się. W 76 minucie, przy stanie 1:0 dla bielszczan otrzymał podanie w pole karne i właściwie musiał tylko trafić do pustej bramki. Ta sztuka jednak mu się nie udała i po jego uderzeniu piłka minęła słupek.
3. Czy już się ich nauczyli?
Po 4 pierwszych kolejkach tego sezonu Górnik Zabrze miał komplet punktów i podopieczni Marcina Brosza byli na szczycie tabeli. Ich styl był przekonujący i każde ich zwycięstwo było zasłużone. Jednak w dwóch minionych meczach Górnik nie był w stanie zdobyć 3 punktów, a w ten weekend po raz pierwszy przegrał. Zabrzanie, choć dominowali na boisku, oddali więcej strzałów od przeciwników, nie stworzyli sobie zbyt wielu klarownych sytuacji. Do tego zdarzało im się popełniać błędy w obronie jak przy bramce na 1:0 dla Zagłębia Lubin.
Fot. Łukasz Sobala/PressFocus