Wygrani i przegrani 7. kolejki ekstraklasy!

7. kolejka ekstraklasy. Są tacy, którzy wygrali, bo pozytywnie zaskoczyli i zasłużyli na miano wygranych. Są też i tacy, którzy zawiedli. Na całej linii. Oni są przegrani. Redakcja „Sportu” tradycyjnie wskazuje, kto na jakie miano zasłużył.


WYGRANY…

1. Hiszpan odpalił

Ivi Lopez po raz pierwszy w barwach Rakowa Częstochowa zagrał od pierwszej minuty. Hiszpan, który trafił pod Jasną Górę w minionym okienku transferowym, udowodnił, że warto na niego stawiać. Już w 20 minucie pokonał Martina Chudego, a na początku drugiej połowy wyprowadził częstochowian na dwubramkowe prowadzenie. Pokonanie Górnika dało im już 3-punktową przewagę nad drugimi zabrzanami.


2. Szczęście „Nafciarzy”

Mecz Wisły Płock ze Śląskiem Wrocław stał się ciekawy dopiero na chwile jego końcem. W 85 minucie „Nafciarzom” podniósł ciśnienie Robert Pich, który z kilku metrów trafił w poprzeczkę, a później poprawił strzałem z przewrotki ponad poprzeczką. To chyba obudziło podopiecznych Radosława Sobolewskiego, bo 2 minuty później Torgil Gjertsen popisał się pięknym strzałem sprzed pola karnego, który zaskoczył Matusza Putnockiego. Dzięki temu płocczanie wygrali 2 mecz w tym sezonie, dokładnie miesiąc po pierwszym zwycięstwie.


3. Udany debiut

Felicio Brown Forbes pokazał się z fantastycznej strony w swoim pierwszym meczu w barwach Wisły Kraków. Od początku wykazywał się niemałą aktywnością, a swoją formę potwierdził przy zdobytej bramce. Wykazał się niezwykłym instynktem strzeleckim, gdy w bardzo trudnej sytuacji dołożył piętę do podania Plewki i zdobył gola. Wisła z pewnością zyskała snajpera z prawdziwego zdarzenia, którego im brakowało.

PRZEGRANY…

1. Piłka za plecy

Obrona Górnika Zabrze na mecz z Rakowem musiała zostać mocno zmodyfikowana. Kontuzjowanego Michała Koja zastąpił 19-letni Aleksander Paluszek, który zszedł z murawy od razu po przerwie. Dość młoda linia defensywy (najstarszy Przemysław Wiśniewski ma 22 lata) nie poradziła sobie najlepiej, tracąc trzy bramki, wszystkie opierające się na tym samym schemacie – długim podaniu za plecy stopera.


2. Nieskuteczni

Piast Gliwice w przegranym meczu z Cracovią miał swoje szanse. Gdyby tylko wykazali się większą skutecznością, byliby w stanie pokonać drużynę Michała Probierza. Już w 13 minucie w sytuacji sam na sam fatalnie spudłował Tiago Alves. Później wyborną okazję zmarnował Patryk Sokołowski. Pudłowali też Michał Żyro i Sebastian Milewski, a strzał głową Tomasza Jodłowca zatrzymał się na poprzeczce. W sumie gliwiczanie oddali 17 strzałów, w tym 6 celnych, ale żaden nie znalazł drogi do bramki.


3. Przedmeczowy pech

O sporym pechu może mówić Thomas Rogne. Norweg był przewidywany do gry w pierwszym składzie na mecz z Jagiellonią Białystok, ale chwilę przed pierwszym gwizdkiem sędziego, na rozgrzewce doznał kontuzji. W jego miejsce wszedł Tomasz Dejewski, który na co dzień występuje głównie w drugoligowych rezerwach Lecha. Obrońca nie popisał się, szczególnie przy drugim straconym golu, gdy wybił piłkę pod nogi Tarasa Romańczuka, a później nie zdążył za strzelcem gola, Maciejem Makuszewskim.


Fot. Krzystof Porębski/PressFocus