Wygrani i przegrani 7. kolejki ekstraklasy!

7. kolejka ekstraklasy. Są tacy, którzy wygrali, bo pozytywnie zaskoczyli i zasłużyli na miano wygranych. Są też i tacy, którzy zawiedli. Na całej linii. Oni są przegrani. Redakcja „Sportu” tradycyjnie wskazuje, kto na jakie miano zasłużył.


WYGRANI…
Pokazał, że potrafi

Ekstraklasa do tej pory brutalnie weryfikowała Piotra Krawczyka, z którego Górnik – mówiąc wprost – zbyt wiele pożytku nie miał. Kto wie czy spotkanie z Cracovią nie okaże się dla 26-latka z Siedlec przełomowym, bo trzeba przyznać, że wysoki napastnik spisał się bardzo dobrze. W pierwszej połowie był godnym partnerem dla Jesusa Jimeneza, co udowodnił zdobywając swojego pierwszego gola w tym sezonie. Mógł mieć na koncie nawet dwa, ale sędziowie dopatrzyli się przy jego przyjęciu zagrania ręką.

Gliwicki oprawca

Fajnie grali, ale przegrali. Piast dosłownie w ostatniej sekundzie stracił jedyną bramkę w meczu z Zagłębiem Lubin, którą w 97 minucie zdobył  Jewgienij Baszkirow. Rosjanin stracił ostatnio miejsce w wyjściowej jedenastce „miedziowych”, w Gliwicach wszedł na boisko z ławki, jak widać ze świetnym skutkiem. Rosyjski pomocnik czekał na gola od 24 kwietnia, kiedy bramką i asystą przyczynił się do remisu 2:2 Zagłębia z… Piastem. Jako ciekawostkę można zaś dodać, że jego wczorajszy gol był 1300. trafieniem lubinian na najwyższym szczeblu rozgrywkowym.

Kapitan gra do końca

Michal Frydrych w Wiśle Kraków nie odpowiada za strzelanie goli, ale raz na jakiś czas i jemu zdarzy się coś trafić. Mecz z Lechią 31-latek zapamięta na długo, bo instynkt snajpera włączył mu się w ostatnich 20 minutach, gdy jego drużyna przegrywała u siebie 0:2. Najpierw efektownym golem nawiązał kontrakt, a potem, w 98 minucie, kiedy „Biała gwiazda” grała w dziesiątkę, dał zespołowi cenne wyrównanie.


PRZEGRANI…
Wypuszczone z rąk

Takiego obrotu spraw chyba żaden zabrzański kibic się nie spodziewał. Górnik rozegrał na Cracovii świetną pierwszą połowę, którą zwieńczył dwubramkowym prowadzeniem i wieloma pochwałami płynącymi w jego stronę. „Pasy” nie dawały żadnych argumentów za tym, że coś się w tym spotkaniu zmieni, a jednak – zmieniło. W 84 i 92 minucie Sergiu Hanca dośrodkował, a Matej Rodin pokonał górniczego bramkarza głową. Gospodarze tym samym – jakimś cudem – wyciągnęli remis, a Ślązacy wypuścili pewne zwycięstwo z rąk..

Już nie imponują

Po świetnym początku sezonu i współliderowaniu tabeli wydawało się, że Jagiellonia po słabym sezonie wróciła na właściwe tory. Ugrać coś w Białymstoku było bardzo trudno, a linia defensywna wsparta przez doświadczonego Michała Pazdana zdawała się szczelna. Obraz silnej „Jagi” szybko jednak został zamazany, bo „Duma Podlasia” nie wygrała w czterech ostatnich kolejkach. Remis ze Stalą i sposób, w jaki został ugrany, zdenerwował trenera Ireneusza Mamrota i nie ma mu się co właściwie dziwić. Tak jak coraz słabsza jest gra białostoczan, tak coraz gorzej wygląda ich miejsce w tabeli.

Teraz nie chwalimy

Jeśli beniaminkowi na początku nie idzie, ale gra dobrze, zbiera zasłużone pochwały. Dla „nowego” wcale nie jest łatwe wejść ze słabszej do silniejszej ligi i nie być w niej chłopcem do bicia. Bruk-Bet Termalica Nieciecza od początku prezentował jednak nowoczesny i dojrzały futbol, oparty na posiadaniu piłki i rozgrywaniu jej – co wielokrotnie wychodziło lepiej „Słoniom” niż ligowym wyjadaczom. Sęk w tym, że za nami 6 kolejek, a Nieciecza… nadal nie przełożyła tego na żadne zwycięstwo. Przedostatnie miejsce w tabeli mówi samo za siebie.


Fot.