Wygrani i przegrani 7. kolejki ekstraklasy!

7. kolejka ekstraklasy. Są tacy, którzy wygrali, bo pozytywnie zaskoczyli i zasłużyli na miano wygranych. Są też i tacy, którzy zawiedli. Na całej linii. Oni są przegrani. Redakcja „Sportu” tradycyjnie wskazuje, kto na jakie miano zasłużył.


WYGRANI…

Huknął z dystansu

Takie bramki na boiskach ekstraklasy chciałoby się oglądać w każdej kolejce! Kiedy wydawało się, że „górnicy” polegną w starciu u siebie z Jagiellonią, to sprawy w swoje ręce wziął nie kto inny, jak kapitan zabrzan Erik Janża. Huknął pod poprzeczkę bramki białostocczan w ostatniej minucie tak, że udało się uratować punkt. Dla doświadczonego zawodnika ze Słowenii, to drugi gol w naszej ekstraklasie w 102 dotychczasowych występach.

Udany „debiut”

Z powodu pauzy po czterech żółtych kartkach dla trenera Wojciecha Łobodzińskiego, w sobotnim starciu z Lechią formalnie trenerem Miedzi był jego asystent Radosław Bella. Poradził sobie w odpowiedzialnej roli bez zarzutu, bo przecież legniczanie zanotowali pierwszą wygraną w bieżących rozgrywkach. Trener Łobodziński musi się mieć na baczności?

Super rezerwowy Carlitos

Doświadczony zawodnik, to spora wartość dodana do drużyny Legii, która mimo mało przekonywującej gry skrzętnie zbiera punkty. Trafienie Carlitosa w spotkaniu ze Stalą w Mielcu dało jego zespołowi trzy bardzo ważne punkty. Potem jeszcze świetnie zagrywał do Roberta Picha, ale ten nie wykorzystał znakomitego zagrania kolegi. We wcześniejszej kolejce Hiszpan, który do Legii wrócił po 3 latach przerwy, dobrze zaprezentował się w meczu z Górnikiem.

PRZEGRANI…

Katastrofa Lechii

Gdańszczanie staczają się w ligowej otchłani, a porażka w Legnicy – mimo że przez długi czas grali przecież w przewadze – spycha ich na dno ligowej tabeli. Nerwowo jest w Gdańsku i na boisku i poza nim. Przed starciem z „miedzianką” trener Tomasz Kaczmarek odebrał przecież opaskę kapitana samemu Flavio Paixao. Nie było go nawet wśród rezerwowych… Z takim dryfem, z taką atmosferą, to „biało-zieloni” nie popłyną daleko…

Niewykorzystane szanse

Kto by pomyślał, że pierwszym pogromcą rewelacyjnej na początku sezonu Wisły z Płocka będzie beniaminek z Łodzi. Choć „nafciarze” w przegranym spotkaniu z Widzewem nie grali źle i mieli swoje szanse, to jednak musieli zejść z boiska w roli przegranych. Bramkarza widzewiaków, kiedy trzeba było, to ratował świetnie interweniujący Mateusz Żyro. Kto wie czy Wiśle nie zaszkodziła też ostatnia „afera alkoholowa”, a raczej wyrok do niej dla Rafała Wolskiego.

Porażka w końcówce

Stara piłkarska prawda mówi, że jak się nie potrafi wygrać spotkania, to przynajmniej trzeba go zremisować. „Pasom” się to nie udało, choć w starciu z Wartą na swoim stadionie byli faworytem i absolutnie nie powinni byli przegrać. Tymczasem opadli z sił i w samej końcówce dali sobie wbić dwa gole. A „Zieloni”? W poprzedniej kolejce polegli z Widzewem właśnie w samej końcówce. Jak po meczu w Krakowie zauważył trener Dawid Szulczek, życie piłkarskie raz zabiera, a raz oddaje. Nic dodać, nic ująć.


Fot. Marcin Bulanda/PressFocus