Wygrani i przegrani 9. i 10. kolejki ekstraklasy!

9 i 10. kolejka ekstraklasy. Są tacy, którzy wygrali, bo pozytywnie zaskoczyli i zasłużyli na miano wygranych. Są też i tacy, którzy zawiedli. Na całej linii. Oni są przegrani. Redakcja „Sportu” tradycyjnie wskazuje, kto na jakie miano zasłużył.


WYGRANY…

1. Odpalił w odpowiednim momencie
Cracovia długo remisowała z Jagiellonią Białystok, bo od 39 minuty, aż do 87. Wtedy, w końcówce meczu, jakże ważnego gola zdobył Florian Loshaj. Kosowianin jest w zespole Michała Probierza od początku 2020 roku, ale dopiero teraz zaliczył swoje pierwsze trafienie w barwach „Pasów”, dające prowadzenie nad białostoczanami i oskrzydlające zespół, który strzelił jeszcze jednego gola.


2. Szalejący debiutant
Miał nosa do zmian Czesław Michniewicz w meczu z Lechem Poznań. Po przerwie na boisko wpuścił Rafaela Lopesa, a kilkanaście minut później debiutującego w ekstraklasie, Kacpra Skibickiego. Ten drugi jeszcze kilka dni temu nawet nie był zgłoszony do rozgrywek ekstraklasy. Jednak szybko po wejściu na murawę zdobył gola na wyrównanie. Natomiast Portugalczyk, na sekundy przed końcem meczu, zapewnił warszawianom zwycięstwo.


3. W osłabieniu też można
Warta Poznań ma sposób na pozostałych beniaminków. W październiku pokonała Podbeskidzie Bielsko-Biała, a w miniony weekend pewnie poradziła sobie ze Stalą Mielec. Zdobyli 3 punkty, pomimo tego, że grali w osłabieniu przez większość spotkania – przed przerwą czerwoną kartkę otrzymał Mateusz Spychała. I to grając w „10”, strzelili mielczanom bramkę na wagę zwycięstwa.


PRZEGRANY…

1. Bezzębny atak
Zespół Górnika Zabrze został mocno sponiewierany przez koronawirusa. W pojedynku ze Śląskiem Wrocław zabrakło kluczowych zawodników, przez co zestawienie defensywy drużyny Marcina Brosza było mocno eksperymentalne. A mimo to, Śląsk Wrocław nie był w stanie stworzyć realnego zagrożenia pod bramką Martina Chudego. W czterech ostatnich meczach zespół z Dolnego Śląska zdobył zaledwie 2 gole i 4 punkty.

2. Nie ma się z czego cieszyć
Bramka Jesusa Imaza w meczu Jagiellonii z Cracovią należała do tych, które są rzadkością na polskich boiskach. Hiszpan zaimponował pomysłem i wykonaniem, ale co z tego, skoro jego zespół poniósł porażkę 1:3? Jagiellonia właściwie nie stworzyła sobie żadnej innej okazji do pokonania Karola Niemczyckiego, dlatego Imaz nie może w pełni świętować zdobycia fenomenalnego gola.

3. Dzieli ich jeden punkt
Szczególnym widowiskiem był mecz Rakowa Częstochowa z Wisłą Kraków. Piłkarzom nie pomagały warunki atmosferyczne – nad boiskiem w Bełchatowie unosiła się gęsta mgła. Być może to przeszkodziło podopiecznym Marka Papszuna w pokonaniu krakowian. Raków przeważał szczególnie w drugiej połowie, ale nie potrafił postawić kropki nad ”i”. Stracili punkty po raz 3 w sezonie i nagle za plecami lidera z Częstochowy znalazła się Legia z zaledwie „oczkiem” straty.

KJ


Fot. Mateusz Porzucek/PressFocus.