Wygrani i przegrani kolejki ekstraklasy

31. kolejka ekstraklasy. Są tacy, którzy wygrali, bo pozytywnie zaskoczyli i zasłużyli na miano wygranych. Są też i tacy, którzy zawiedli. Na całej linii. Oni są przegrani. Redakcja „Sportu” tradycyjnie wskazuje, kto na jakie miano zasłużył.

 

WYGRANI

Aleksandar Vuković

Przed rokiem, gdy trzeba było wskazać strażaka po nieudanej szkoleniowej kadencji Romeo Jozaka w Legii, prezes Dariusz Mioduski stwierdził, że Aco jest sercem zespołu, tymczasem w trudnym momencie trzeba wykazać się rozumem. Teraz właściciel stołecznego klubu nie miał już wyboru i musiał przekazać ster Serbowi. Nie żałuje, Vuković zanotował 4-meczową serię zwycięstw i wyprowadził obrońców tytułu na czoło tabeli.

Piast Gliwice

Zespół Waldemara Fornalika o raz kolejny rozegrał w Gdańsku znakomite spotkanie, ale tym razem przewagę wreszcie udokumentował wywiezieniem ze stadionu Lechii trzech punktów. O ile w rundzie rewanżowej sezonu zasadniczego dobrze grającym gliwiczanom zabrakło właściwie tylko skuteczności – w szczególności Piotra Parzyszka – o tyle tym razem rosły napastnik w pełni się zrehabilitował. Już po dwóch kwadransach wykorzystał sytuację, która wcale łatwa nie była, i dał komfort partnerom na resztę meczu. Dzięki wygranej na Wybrzeżu, miejsce na podium na mecie rozgrywek – Piast ma już na wyciągnięcie ręki.

Kamil Drygas

Kapitan Pogoni w Wielką Sobotę w Lubinie trafił z… piekła do nieba. Najpierw zmarnował rzut karny i napędził rywali z Zagłębia, ale w finale rywalizacji w pełni zrehabilitował się strzelając efektownie i nie do obrony z dystansu.

Leszek Ojrzyński

I jak tu nie wierzyć w efekt nowej miotły? Szkoleniowiec, który nie tak dawna wycisnął maksimum z Arki i zdobył z nią Superpuchar Polski, teraz podjął się misji ratowania Wisły Płock i jak na razie idzie mu… rewelacyjnie. Ekipa z Płocka pod wodzą nowego trenera wygrała trzy mecze z rzędu, a w Krakowie przegrywała już 0:2, żeby wygrać 3:2. Tak się zdobywa szacunek.

PRZEGRANI…

Obrońcy Miedzi i Zagłębia

Rafał Augustyniak, Kornel Osyra z Miedzi i Martin Toth z Zagłębia. Dzięki tym panom w meczu obu drużyn działo się bardzo wiele i kibice nie mogli narzekać na nudę. Dwaj defensorzy gospodarzy „pomogli” doprowadzić do bramki na 2:2, a obrońca sosnowiczan zaliczył „asystę” przy golu Petteriego Forsella…

Sanogo zdmuchnął świeczki, a Zagłębie pikuje

Jarosław Kubicki

Środkowy pomocnik stanowił nie tylko płuca, ale i serce Lechii, gdy gdańszczanie rozgrywali najlepszy okres w sezonie zasadniczym. W meczu rozpoczynającym rundę finałową był jednak najsłabszym ogniwem niedawnego lidera. Spóźniony przy interwencjach, już w 43 minucie zapracował na drugą żółtą kartkę i wyleciał z boiska, stając się ojcem chrzestnym porażki z Piastem.

Jagiellonia i Lech

Prezes PZPN Zbigniew Boniek zwykł mawiać, że lepiej, gdy po meczu jest dwóch rannych niż jeden zabity, ale nikt w Kolejorzu i Dumie Podlasia po sobotnim meczu nie podzieli tego zdania. W meczu pełnym niedostatków w grze obronnej Lech już po 20 minutach powinien skoncentrować się na utrzymaniu bezpiecznego prowadzenia. Nie umiał. Jagiellonia, która odrobiła 2-bramkową stratę i wyszła na prowadzenie także nie potrafiła należycie zadbać o destrukcję. W efekcie obustronnej niefrasobliwości padł remis, który raczej eliminuje oba zespoły z walki o realizację marzeń (podium w przypadku Jagi, i 4. miejsce dla Kolejorza).

Bartosz Frankowski

Sędzia z Torunia, który prowadził spotkanie Legii z Cracovią miał problemy, aby zapanować nad wydarzeniami na boisku. Mecz był ostry, ale to w pełni nie usprawiedliwia kilku decyzji arbitra, które istotnie wpłynęły na podwyższenie temperatury rywalizacji. Dyskusyjne były również te, które zaważyły na wyniku.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ