Wygrani i przegrani kolejki ekstraklasy

WYGRANI

Zapełnili sektor

Do tej pory żadnej wyjazdowej grupie kibiców, nie udało się wypełnić największego sektora gości na ekstraklasowych stadionach. Mowa o obiekcie Śląska Wrocław, który może przyjąć 3421 sympatyków przeciwnego klubu. Wczoraj kibicowską historię napisali warszawiacy z Legii, wykupując i wykorzystując pełną pulę biletów – dodatkowo wielu chętnych nie załapało się na wejściówki. Doping „Wojskowych” był skuteczny, bo wicemistrzowie wygrali we Wrocławiu 3:0, choć kontrowersje mogą wzbudzać licznie odpalone środki pirotechniczne.

Wrócili z wakacji

Można się było zastanawiać, z kim ma wygrać Górnik Zabrze, jeśli nie z Wisłą Kraków, która przegrywa każdy możliwy mecz na każdym możliwym froncie. Piłkarze trenera Marcina Brosza ostatnie zwycięstwo odnieśli w wakacje, 25 sierpnia, pokonując u siebie Koronę Kielce. Sytuacja w spotkaniu z Wisłą nie układała się korzystnie, górnicy dwukrotnie przegrywali, ale dzięki dynamicznej końcówce ostatecznie pokonali „Białą Gwiazdę” 4:2. Ogólne przełamanie nadeszło, pozostaje więc czekać na przełamanie wyjazdowe – Górnicy w tym sezonie jeszcze poza Zabrzem nie wygrali i w tym aspekcie są równi tylko… krakowskiej Wiśle.

Śrubuje swój rekord

23 listopada Flavio Paixao przeszedł do historii ekstraklasy, stając się najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii rozgrywek. Do momentu starcia z ŁKS-em tytuł ten dzierżył wspólnie z Miroslavem Radoviciem, mając na koncie 66 goli. We wcześniejszych meczach ligowych strzelił tylko jedną bramkę, lecz spotkanie z łodzianami wyzwoliło w nim nową energię. Z ŁKS-em Paixao zdobył dwa gole, Wiśle Kraków strzelił jedną, raz trafił także do siatki w pucharowym meczu z Zagłębiem Lubin, a w miniony weekend zdobył obie bramki w pojedynku z Wisłą Płock. Kto wie, czy Portugalczyk faktycznie nie przekroczy magicznej granicy 100 trafień w ekstraklasie. Brakuje tylko 29!

PRZEGRANI

Zabrakło „kleju”

W Koronie Kielce wszyscy są wściekli na to, że mimo wyraźnej przewagi i stworzenia wielu sytuacji podbramkowych nie udało się pokonać Arki Gdynia. Porażka 0:1 poskutkowała tym, że „złocisto-krwiści” zamienili się z „Arkowcami” miejscami i spadli do strefy spadkowej. Duża w tym „zasługa” napastnika Korony, Urosa Djuranovicia, który w ciągu pierwszych 7 minut spotkania zmarnował trzy bardzo dobre sytuacje na zdobycie gola – później zmarnował jeszcze jedną. Co łączyło wszystkie te akcje? Fatalne przyjęcia piłki. Aż wstyd, że taki piłkarz, jak 25-letni Czarnogórzec, występuje w najwyższej lidze piłkarskiej w Polsce.

Wpadka 17-latka

Pokonanie Rakowa Częstochowa nie było najtrudniejszym zadaniem, przed jakim stanęli w tym sezonie zawodnicy Cracovii. „Pasy” pokonały u siebie beniaminka 3:0, a mecz sam w sobie nie był specjalnie wyjątkowy. Wyjątkową wpadkę zaliczył jednak w 85 minucie młody pomocnik krakowskiej drużyny, Michał Rakoczy, który na boisku pojawił się 3 minuty wcześniej. 17-latek znalazł się w rewelacyjnej sytuacji po tym, jak w okolicach koła środkowego minął bramkarza Rakowa i miał przed sobą pustą bramkę. Rakoczy podbiegł jeszcze kawałek, uderzył delikatnie po ziemi i… nie trafił – futbolówka minęła słupek. Młody piłkarz Cracovii musi się jeszcze trochę nauczyć…

Żegnamy trenera Mamrota

W tych, którzy przegrali w 18. kolejce ekstraklasy, nie można, nie wymieć szkoleniowca, który stracił swoją pracę. Ireneusz Mamrot miał już opuszczać Jagiellonię kilka tygodni temu, lecz wówczas wszystkie plotki zostały zdementowane przez klubowe szefostwo. Teraz jednak miarka się przebrała, ponieważ w Białymstoku mają zdecydowanie większe ambicje niż grupa spadkowa. W ostatnich meczach gra „Dumy Podlasia” nie mogła zadowalać, „Jaga” często wyglądała po prostu słabo i choć trener Mamrot zrobił w klubie wiele dobrego, musiał pożegnać się z drużyną.