Wyjście awaryjne Heynena

Po dwóch rozgrywających, atakujących i libero oraz po czterech przyjmujących i środkowych – tak wygląda typowa czternastka zgłaszana przez wszystkie reprezentacje i kluby do rozgrywek. Zasada jest prosta – każda pozycja na boisku wymaga takiej samej ilości rezerwowych na ławce. Odstępstwa od tej reguły są rzadkością i na to ryzyko decyduje się niewielu trenerów. Wśród nich znalazł się jednak Vital Heynen. Selekcjoner reprezentacji Polski do kadry trenującej przed mistrzostwami świata zaprosił tylko trzech środkowych i aż trzech atakujących. Skąd taka decyzja?

Tajemnicza nieobecność

W Zakopanem trenowali Piotr Nowakowski, Mateusz Bieniek i Jakub Kochanowski. Oni znaleźli najwięcej uznania w oczach belgijskiego szkoleniowca. W szerokim składzie powołanym na MŚ, ale nie na zgrupowanie w Zakopanem, są jeszcze Łukasz Wiśniewski i Karol Kłos. Obaj mają jednak niewielkie szanse na „dowołanie”, bowiem w tej chwili nie trenują i oczekują na początek przygotowań w swoich klubach. Największym nieobecnym w tym gronie jest Bartłomiej Lemański, który brał udział w Lidze Narodów i wydawał się pewniakiem do szerokiego grona powołanych. – Brak Bartka rzeczywiście może dziwić, ale to decyzja selekcjonera i trzeba ją uszanować. Skoro trener Heynen tak zadecydował, to znaczy, że miał ku temu przesłanki – stwierdził w jednym z wywiadów Piotr Nowakowski.

Awaryjny Kurek

Na mistrzostwa świata do Bułgarii i Włoch uda się trzech środkowych. W przypadku kontuzji jednego (odpukać), trener Heynen będzie miał spory ból głowy. Duży problem nastąpi jednak, gdy dwóm środkowym zdarzą się urazy. A takie sytuacje miały już miejsce. Belg przyznał, że należy się zabezpieczyć na taką ewentualność. Już nawet to zrobił.

Zapowiedział, że w przypadku problemów zdrowotnych, któregoś ze środkowych może zastąpić… Bartosz Kurek. – Próbowaliśmy tego rozwiązania podczas treningów i zauważyłem u niego łatwość w grze na nowej pozycji. W ataku ze środka radzi sobie nie gorzej niż nominalni zawodnicy na tej pozycji. Może tylko z blokiem byłoby trochę słabiej. Na początku spytałem Bartka, czy w razie potrzeby będzie gotowy na taki wariant i on na to przystał – tłumaczy Vital Heynen.

Odpowiedzialność trenera

Kurek wydaje się zawodnikiem uniwersalnym, bowiem w przeszłości grał już na pozycjach przyjmującego i atakującego. Te są jednak ze sobą powiązane, a specyfika ataku ze środka i dynamika jest zupełnie inna. – Nie wiem, czy w tym szaleństwie jest metoda. Vital Heynen dużo ryzykuje powołując tylko trzech środkowych. Oczywiście doraźnie Bartek Kurek może pomóc na środku, ale nie wiem, czy będzie w stanie stać się „rasowym” zawodnikiem na tej pozycji, gdy nastąpi taka konieczność – mówi nam jeden z trenerów. – To selekcjoner bierze na siebie odpowiedzialność i jeśli pojawi się tutaj jakiś problem, to on będzie rozliczany – dodaje.

Przypadki z historii

Przypomnijmy, że w siatkarskiej historii dochodziło już do zmian na pozycjach. Takie zabiegi miały jednak zdecydowanie częściej miejsce w odwrotnej sytuacji, gdy środkowi stawali się atakującymi. Tą drogą podążyły m.in. dwie polskie siatkarki – Katarzyna Skowrońska-Dolata oraz Berenika Tomsia. Na świecie najbardziej pamiętana jest historia z olimpijskiego finału w Londynie 2012. Wówczas po dwóch przegranych setach trener Rosji Władimir Alekno przestawił Dmitrija Muserskiego ze środka na atak, a ten wygrał sbornej mecz i dał jej złoty medal. Miejmy nadzieję, że te wszystkie dywagacje będą zbędne, a żadnemu z naszych środkowych nie przytrafi się kontuzja.

 

(mib)

 

Na zdjęciu: Bartosz Kurek w roli środkowego? Trudno sobie to wyobrazić, ale u Vitala Heynena nie ma rzeczy niemożliwych.