Wyjście z grupy to obowiązek

Michał ZICHLARZ: Kto jest faworytem wtorkowego meczu Polska – Senegal w Moskwie?
Henryk KASPERCZAK: – Dla mnie Polska. Przemawiają za tym takie argumenty, jak choćby wyższe miejsce naszej reprezentacji w rankingu FIFA, gra drużyny czy nawet te ostatnie mecze towarzyskie. Choć może rywale nie byli wymagający, to jednak zespół pokazał, że potrafi zdobywać bramki. Dwa gole z Chile, cztery z Litwą, do tego niezła gra. Widać też, że atmosfera w kadrze jest dobra, tak że tak jak mówię, dla mnie faworytem spotkania są biało-czerwoni.

Co można powiedzieć o tej obecnej reprezentacji Senegalu?
Henryk KASPERCZAK: – W tej chwili jest tam zupełnie nowa generacja zawodników. Z okresu kiedy tam pracowałem, to został tylko bramkarz N’Diaye. Reszta to wszystko nowi gracze. Jest to interesujący zespół, ale na razie nie zdołał potwierdzić swojej klasy w dużym międzynarodowym turnieju. Spójrzmy choćby na ostatni Puchar Narodów Afryki, kiedy podobnie jak prowadzona przez mnie reprezentacja Tunezji, skończyli w ćwierćfinale, a aspiracje i nadzieje mieli znacznie większe. Teraz jest podobnie, no ale wszystko trzeba potwierdzić na boisku, a im póki co się to nie udało. Teraz oczekiwania są ponownie duże, ale podobnie jest też i u nas.

Jak trzeba grać w starciu z takim rywalem, jak „Lwy Terangi”?
Henryk KASPERCZAK: – Pierwsza rzecz, to trzeba podyktować swoje warunki. Wydaje się, że zagramy z nimi trójka obrońców i dwoma wahadłowymi. Jak to będzie wyglądało, to pokażą boiskowe wydarzenia. Nie wiem czy trener Nawałka już we wtorek postawi na Kamila Glika w wyjściowym składzie, ale z tego co widzę, to już normalnie trenuje. Co innego jednak zajęcia treningowe, a co innego samo spotkanie.

W jakim elemencie możemy zaskoczyć Senegalczyków?
Henryk KASPERCZAK: – Tutaj wiele będzie zależało od formy i dyspozycji naszych skrzydłowych, Błaszczykowskiego oraz Grosickiego. Jeśli będą w dobrej dyspozycji, to nie powinno być źle. W ostatnim czasie chyba jednak jeszcze nie byli w stu procentowej formie czy dyspozycji fizycznej, bo trener Nawałka, choćby w tych ostatnich meczach kontrolnych oszczędzał ich. Obaj zresztą wiosną niewiele grali. Dotyczy to w szczególności Błaszczykowskiego. Różnie też wyglądało to w przypadku Krychowiaka. Oby teraz zdążyli z formą na czas, bo to kluczowi zawodnicy.

Reprezentacja Polski jest na tyle mocna, że może coś na mistrzostwach świata w Rosji zwojować?
Henryk KASPERCZAK: – Powiem tak, obowiązkiem jest awans do 1/8 rozgrywek. Awans do ćwierćfinału na pewno będzie już sukcesem. Potem już wszystko może się wydarzyć, bo wiadomo jak to jest, kiedy gra się jedno spotkanie. Trzeba patrzeć optymistycznie. Drużyna jest solidna, atmosfera i morale dobre, tak, że nie powinno być źle.

W ostatnim czasie głośno zrobiło się o pana wypowiedziach dotyczących szamańskich praktyk, które obecne były, kiedy prowadził pan Senegalczyków w latach 2006-08.
Henryk KASPERCZAK: – Tutaj moja wypowiedź została przeinaczona przez dziennikarza. Nie mówiłem o samym Senegalu, ale generalnie o praktykach w Afryce. Tyle na ten temat.

W poniedziałek prowadzona jeszcze do niedawna przez pana reprezentacja Tunezji gra w swoim pierwszym meczu przeciwko Anglikom. Jak widzi pan szanse „Orłów Kartaginy”?
Henryk KASPERCZAK: – Od momentu kiedy odszedłem stamtąd ponad rok temu, to wiele się zmieniło. Trzy czwarte graczy, którzy wcześniej nie chcieli grać w kadrze, teraz w niej są, a mam tutaj na myśli głównie piłkarzy, którzy mają francuskie pochodzenie. Odmówił jedynie Ben Yedder, który liczył na to, że znajdzie się we francuskiej kadrze. Widziałem ich ostatnie mecze sparingowe z Portugalią i Turcją, które zremisowali po 2:2, a także spotkanie z Hiszpanią, którym ulegli 0:1, tracąc gola w końcówce. Dobrze się prezentowali i mogą zarówno Anglikom, jak i kolejnemu rywalowi w swojej grupie czyli Belgii sprawić sporo kłopotów.

Co można powiedzieć o dotychczasowym meczach na rosyjskim mundialu?
Henryk KASPERCZAK: – Widać, że wszystkie drużyny są dobrze przygotowane i walczą przez dziewięćdziesiąt minut w dobrym rytmie i tempie. Dominuje też futbol ofensywny, bo pada przecież sporo bramek, a wcześniej z tymi pierwszymi spotkaniami na mundialach, to różnie bywało.

Pojawi się pan na mistrzostwach świata osobiście?
Henryk KASPERCZAK: – Może tak być, ale w późniejszej fazie. Osobiście meczu Polska – Senegal nie obejrzę.

Czy wkrótce zobaczymy trenera Kasperczaka ponownie na ławce trenerskiej?
Henryk KASPERCZAK: – Jest kilka propozycji. Wszystko powinno się rozstrzygnąć po mistrzostwach świata.