Wyjście z grupy!

Zaczynamy piłkarskie mistrzostwa świata, które już choćby przez sam termin ich rozegrania są niezwykłe. Nigdy przecież wcześniej, a i chyba również w kolejnych latach nie zdarzy się, finał futbolowych mistrzostw globu nie zaplanowano kilka dni przed Wigilią.


Tak będzie z XXII mundialem w Katarze, kraju o powierzchni naszego województwa świętokrzyskiego, który organizację jednej z największych sportowych imprez na świecie, podobnie jak Rosja w 2018 roku, otrzymał w walce nie do końca fair, ale to inna historia.

Teraz oczy milionów, a nawet miliardów kibiców na całym świecie zwrócone będą na wydarzenia boiskowe. Prawie miesięczny turniej zapowiada się pasjonująco z kilku powodów. Wielu zadaje sobie pytanie, czy prymat na świece odzyska Ameryka Południowa, która od 20 lat z kretesem przegrywa z europejskimi reprezentacjami.

W gronie faworytów tegorocznego mundialu jest mistrz tego kontynentu, Argentyna, nasz grupowy rywal, który mają w swoich szeregach Lionela Messiego. Dla 35-letniego gracza, to już ostatnia szansa, żeby poprowadzić „Albiceleste” do trzeciego mundialowego triumfu. Pelemu w jego ostatnim czwartym mundialu udało się sięgnąć po trzecie mistrzostwo, czy Messi w swoim piątym starcie sięgnie po pierwsze?

O to nie będzie łatwo, bo Argentyńczycy do głównych faworytów nie należą. Sam Messi pytany zresztą o swoich kandydatów do mistrzowskiego tytułu wymienił Brazylię i urzędującego mistrza świata Francję. Tak też to przewidują bukmacherzy. Faworytem dla nich jest Brazylia Neymara, potem Francja, Argentyna i kolejne europejskie ekipy: Anglia, Hiszpania, Niemcy, Belgia, Portugalia i Holandia. A my? Za jednego postawionego na nas funta można wygrać aż 100. W tym zestawieniu jesteśmy w środku, za Szwajcarią i mistrzem Afryki, Senegalem, a przed teoretycznie „malutkimi” w MŚ – Ekwadorem, Ghaną, Marokiem… Spośród europejskich reprezentacji równie niskie notowania, 100/1 ma jeszcze tylko nasz niedawny rywal w Lidze Narodów Walia oraz Serbia.

Nie patrzmy jednak na notowania i kto stawia na daną reprezentację. Wiadomo, że futbol rządzi się swoimi prawami, a taki turniej jak mistrzostwa globu tym bardziej. Zresztą tak jak wyborów nie wygrywa się sondażami, tak po mistrzostwo nie sięga się poprzez bukmacherskie zakłady.

Polska reprezentacja ma przed sobą konkretne zadanie do wykonania, po raz pierwszy od 1986 roku wyjść z grupy. Ta sztuka nie udała się nam na trzech poprzednich mundialach i pora, najwyższa pora, żeby do lamusa przeszło powiedzenie: mecz otwarcia, o wszystko i o honor. Tak było z naszymi grami na azjatyckim mundialu w Korei Południowej i Japonii w 2002 roku, w Niemczech w 2006 i w Rosji cztery lata temu. Nasza grupa z dwukrotnym mistrzem świata Argentyną, Meksykiem i Arabią Saudyjską nie jest łatwa, ale nie ma co oglądać się na rywali.

Trzeba skupić się na sobie i na swojej grze, a przede wszystkim na pierwszym meczu z Meksykiem we wtorek, bo od niego będzie zależało być albo nie być reprezentacji prowadzonej przez Czesława Michniewicza.

Ponad rok temu podczas Euro na dzień dobry dostaliśmy gonga w pierwszym meczu od Słowaków. Teraz ta sytuacja nie może się powtórzyć! Nasz zespół stać na dobry wynik i na to, żeby – wbrew pesymistycznym zapowiedziom – bić się z najlepszymi w fazie pucharowej, w której w jednym meczu możliwe jest już wszystko!


Fot. Marcin Karczewski/PressFocus